Jeśli minister Waszczykowski uważa, że MSZ brał udział w spisku z Rosjanami po to, aby zabić albo tuszować morderstwo naszych kolegów, ministra Kremera i dyrektora Kazanę, to niech to powie jak mężczyzna, otwartym tekstem
—mówi Sikorski w rozmowie z „Onetem”. Według niego polskie państwo zdecydowało się na wybór Konwencji Chicagowskiej jako podstawy prawnej do zbadania okoliczności katastrofy smoleńskiej, bo „uznali, że po katastrofie smoleńskiej załącznik 13. do Konwencji Chicagowskiej najlepiej zabezpieczy polski interes prawny”.
Później to się potwierdziło. Korzystając z tych zapisów, mogliśmy formalnie zgłosić polskie uwagi do rosyjskiego raportu Anodiny. Równocześnie taka procedura nie odbierała nam możliwości prowadzenia własnych dochodzeń
—przekonuje były szef MSZ. Jak twierdzi nie zabraniał poszukiwania innej podstawy prawnej.
Mogłem tylko przekazywać opinie prawników MSZ, którzy mieli odpowiednie kompetencje, by uznać Konwencję Chicagowską za najlepsze rozwiązanie. Moim zdaniem nie było innej drogi
—utrzymuje.
Jeśli minister Waszczykowski uważa, że MSZ brał udział w spisku z Rosjanami po to, aby zabić, albo tuszować morderstwo, naszych kolegów, ministra Kremera i dyrektora Kazanę, to niech to powie jak mężczyzna, otwartym tekstem. Mogę to skomentować tylko tak, że dla umysłów paranoicznych brak dowodów jest dowodem najmocniejszym
—dodaje. Według niego zwolennicy teorii zamachu muszą zdecydować się w końcu na jakąś spójną wersję.
Obecnie przedstawiane wzajemnie się wykluczają. Kontrolerzy lotu celowo sprowadzili śmierć na załogę tupolewa, a równocześnie mieliśmy do czynienia z eksplozją na pokładzie? Antoni Macierewicz ma problemy z wybuchami. Jestem ciekaw, jak długo jego wyznawcy będą to tolerować
—zaznacza Sikorski oraz dodaje, że film „Smoleńsk” to „pisowski paszkwil na polskie państwo, w tym na polską dyplomację”.
Znałem 80 proc. ludzi na pokładzie, niektórych uważałem za przyjaciół i nie godzę się na uzurpację ich tragedii do legitymizowania pisowskich urojeń. Chcę jednak powiedzieć, że w wolnym kraju musi istnieć prawo produkowania filmów o dowolnych teoriach spiskowych
—mówi. Jak twierdzi „jest zdumiony poziomem pogardy okazywanym przez sprzedawców smoleńskich teorii wobec intelektu swoich zwolenników”.
Wydaje im się, że łykną każde kłamstwo, nawet gdy są to coraz nowe wzajemnie wykluczające się kłamstwa. I mimo, że nie pokazano dotąd żadnego dowodu na inny przebieg zdarzeń niż ten ustalony przez instytucje państwa wtedy, gdy były one jeszcze niezależne od rządu. A przecież wystarczy wysłuchać taśm z kokpitu, żeby wiedzieć, co się stało. Jest to też chyba akt oskarżenia wobec polskiej szkoły, która nieskutecznie uczy zasad logicznego myślenia
—podkreśla były szef MSZ.
PiS przez wiele lat zohydzał Polakom instytucje i ludzi, którzy pracowali nad ustaleniem przyczyn tej tragedii. Mówiono, że ci którzy nie odzyskali wraku i nie powołują komisji międzynarodowej to zaprzańcy i podnóżki Putina. Cóż, PiS nie spełnia swoich solennych obietnic wyborczych, tak w sprawie wraku tupolewa, jak i w przypadku międzynarodowej komisji
—dodaje. A za katastrofę Smoleńska odpowiedzialny jest zdaniem Sikorskiego Jarosław Kaczyński.
Jarosław Kaczyński podjął decyzję, by jego brat leciał jednak do Smoleńska. Wierząc we własne konfabulacje o zamachu zapewne działa na zasadzie zrozumiałej psychologicznej reakcji obronnej. Trudno żyć ze świadomością własnej współodpowiedzialności za to, co się stało
—twierdzi. Według niego Macierewicz zaś „z miejsca tragedii dał drapaka, ale później uczynił z zamachu klucz do duszy Prezesa”.
Jest dziś drugim człowiekiem w państwie, tuż po Kaczyńskim. Teoria zamachu bardzo mu się opłaciła
podsumowuje były szef MSZ.
ryb, wwr, onet.pl
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jeśli minister Waszczykowski uważa, że MSZ brał udział w spisku z Rosjanami po to, aby zabić albo tuszować morderstwo naszych kolegów, ministra Kremera i dyrektora Kazanę, to niech to powie jak mężczyzna, otwartym tekstem
—mówi Sikorski w rozmowie z „Onetem”. Według niego polskie państwo zdecydowało się na wybór Konwencji Chicagowskiej jako podstawy prawnej do zbadania okoliczności katastrofy smoleńskiej, bo „uznali, że po katastrofie smoleńskiej załącznik 13. do Konwencji Chicagowskiej najlepiej zabezpieczy polski interes prawny”.
Później to się potwierdziło. Korzystając z tych zapisów, mogliśmy formalnie zgłosić polskie uwagi do rosyjskiego raportu Anodiny. Równocześnie taka procedura nie odbierała nam możliwości prowadzenia własnych dochodzeń
—przekonuje były szef MSZ. Jak twierdzi nie zabraniał poszukiwania innej podstawy prawnej.
Mogłem tylko przekazywać opinie prawników MSZ, którzy mieli odpowiednie kompetencje, by uznać Konwencję Chicagowską za najlepsze rozwiązanie. Moim zdaniem nie było innej drogi
—utrzymuje.
Jeśli minister Waszczykowski uważa, że MSZ brał udział w spisku z Rosjanami po to, aby zabić, albo tuszować morderstwo, naszych kolegów, ministra Kremera i dyrektora Kazanę, to niech to powie jak mężczyzna, otwartym tekstem. Mogę to skomentować tylko tak, że dla umysłów paranoicznych brak dowodów jest dowodem najmocniejszym
—dodaje. Według niego zwolennicy teorii zamachu muszą zdecydować się w końcu na jakąś spójną wersję.
Obecnie przedstawiane wzajemnie się wykluczają. Kontrolerzy lotu celowo sprowadzili śmierć na załogę tupolewa, a równocześnie mieliśmy do czynienia z eksplozją na pokładzie? Antoni Macierewicz ma problemy z wybuchami. Jestem ciekaw, jak długo jego wyznawcy będą to tolerować
—zaznacza Sikorski oraz dodaje, że film „Smoleńsk” to „pisowski paszkwil na polskie państwo, w tym na polską dyplomację”.
Znałem 80 proc. ludzi na pokładzie, niektórych uważałem za przyjaciół i nie godzę się na uzurpację ich tragedii do legitymizowania pisowskich urojeń. Chcę jednak powiedzieć, że w wolnym kraju musi istnieć prawo produkowania filmów o dowolnych teoriach spiskowych
—mówi. Jak twierdzi „jest zdumiony poziomem pogardy okazywanym przez sprzedawców smoleńskich teorii wobec intelektu swoich zwolenników”.
Wydaje im się, że łykną każde kłamstwo, nawet gdy są to coraz nowe wzajemnie wykluczające się kłamstwa. I mimo, że nie pokazano dotąd żadnego dowodu na inny przebieg zdarzeń niż ten ustalony przez instytucje państwa wtedy, gdy były one jeszcze niezależne od rządu. A przecież wystarczy wysłuchać taśm z kokpitu, żeby wiedzieć, co się stało. Jest to też chyba akt oskarżenia wobec polskiej szkoły, która nieskutecznie uczy zasad logicznego myślenia
—podkreśla były szef MSZ.
PiS przez wiele lat zohydzał Polakom instytucje i ludzi, którzy pracowali nad ustaleniem przyczyn tej tragedii. Mówiono, że ci którzy nie odzyskali wraku i nie powołują komisji międzynarodowej to zaprzańcy i podnóżki Putina. Cóż, PiS nie spełnia swoich solennych obietnic wyborczych, tak w sprawie wraku tupolewa, jak i w przypadku międzynarodowej komisji
—dodaje. A za katastrofę Smoleńska odpowiedzialny jest zdaniem Sikorskiego Jarosław Kaczyński.
Jarosław Kaczyński podjął decyzję, by jego brat leciał jednak do Smoleńska. Wierząc we własne konfabulacje o zamachu zapewne działa na zasadzie zrozumiałej psychologicznej reakcji obronnej. Trudno żyć ze świadomością własnej współodpowiedzialności za to, co się stało
—twierdzi. Według niego Macierewicz zaś „z miejsca tragedii dał drapaka, ale później uczynił z zamachu klucz do duszy Prezesa”.
Jest dziś drugim człowiekiem w państwie, tuż po Kaczyńskim. Teoria zamachu bardzo mu się opłaciła
podsumowuje były szef MSZ.
ryb, wwr, onet.pl
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/308102-przecieki-z-msz-nowe-dokumenty-dot-1004-uderza-w-sikorskiego-mial-zabronic-stosowania-innej-konwencji-prawnej-jest-tez-o-rozdziale-wizyt?strona=2