Ważne, że młode pokolenie ludzi będzie miało szansę ten film obejrzeć i zobaczyć czym jest nienawiść, a czym miłość ojczyzny i ofiara jaką za nią się składa
—mówi portalowi wPolityce.pl Halina Łabonarska grająca matkę dziennikarki Niny w „Smoleńsku”
wPolityce.pl: „Smoleńsk” jest tak tak mocnym przekazem, na jakim reżyserowi i Państwu zależało?
Halina Łabonarska: Nie będę mówiła o detalach, natomiast w stu procentach jestem przekonana, że jest to bardzo ważny film dla tych, którzy wątpili albo nie mieli w świadomości, co tak naprawdę 10 kwietnia 2010 roku się wydarzyło, jak wielka była to tragedia. Dziś mają oni szansę usłyszeć o wielu faktach, których nie znali. Poza tym film utrwala pewną sytuację, gdzie prawda stała się niemożliwa do poznania. „Smoleńsk” mówi nam, że musimy ją poznać. To chyba najważniejsze przesłanie tego filmu.
Film przyczyni się do zasypania podziałów w społeczeństwie na temat tej tragedii?
Na pewno takie zamierzenie miał Antoni Krauze, tym bardziej, że jest to ktoś niezwykle uczciwy. Znam reżysera i wiem, że jego uczciwość jest ponad wszelką próbą jakiś fałszywych kompromisów. Na ile to się sprawdzi, tego oczywiście nie wiemy.
Czym dla Pani osobiście było zagranie w ‘Smoleńsku”?
Od początku wiedziałam, że pragnę w nim być i gdy ta propozycja padła, czułam, że jest to absolutnie konieczne. Miałam poczucie, że muszę zagrać - niezależnie od tego, jak wielka będzie to rola – czy to będzie wdowa smoleńska czy postać fikcyjna, którą ostatecznie gram. Był to dla mnie moralny obowiązek. Nie zraziły mnie te wszystkie ataki, które spotykały przecież nie tylko reżysera, ale również i aktorów.
Nie bała się Pani w środowisku zaliczenia do grona oszołomów?
Nie mam poczucia, że mam się czegokolwiek bać po latach doświadczeń, mojej więzi i współpracy z Radiem Maryja. To był tylko następny etap wejścia w świat wielkich wewnętrznych animozji w społeczeństwie. Ciągle jednak liczę na to, że społeczeństwo się zjednoczy.
Rola matki, którą Pani gra nie jest duża, ale za to bardzo przejmująca.
Po premierze filmu wiele osób podchodziło do mnie i mi dziękowało. Byłam tym niezwykle zaskoczona, wszyscy bowiem mówili, że identyfikowali się z moją postacią. Mógłby być nią każdy, kto cierpiał z powodu tej katastrofy i znalazł się wtedy pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. Ja sama jestem taką kobietą spod krzyża.
To musiało być dla Pani podwójne przeżycie, bo z pewnością wróciły wspomnienia sprzed lat, kiedy modliła się Pani sama na Krakowskim Przedmieściu?
Absolutnie tak, szczególnie w czasie realizacji zdjęć i scen pod krzyżem. To było takie nieustanne przypominanie sobie tego momentu, kiedy dowiedziałam się o tym, że ta tragedia się wydarzyła. Pamiętam swój bieg przez osiedle, kiedy płacząc krzyczałam do spotykanych ludzi, że zabili prezydenta. Potem pojechałam z synami pod Pałac Prezydencki, gdzie składaliśmy kwiaty i zapalaliśmy świeczki, staliśmy również w kolejce do trumien pary prezydenckiej. Myślę, że te wspomnienia zostaną we mnie już na zawsze.
Ciąg dalszy na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ważne, że młode pokolenie ludzi będzie miało szansę ten film obejrzeć i zobaczyć czym jest nienawiść, a czym miłość ojczyzny i ofiara jaką za nią się składa
—mówi portalowi wPolityce.pl Halina Łabonarska grająca matkę dziennikarki Niny w „Smoleńsku”
wPolityce.pl: „Smoleńsk” jest tak tak mocnym przekazem, na jakim reżyserowi i Państwu zależało?
Halina Łabonarska: Nie będę mówiła o detalach, natomiast w stu procentach jestem przekonana, że jest to bardzo ważny film dla tych, którzy wątpili albo nie mieli w świadomości, co tak naprawdę 10 kwietnia 2010 roku się wydarzyło, jak wielka była to tragedia. Dziś mają oni szansę usłyszeć o wielu faktach, których nie znali. Poza tym film utrwala pewną sytuację, gdzie prawda stała się niemożliwa do poznania. „Smoleńsk” mówi nam, że musimy ją poznać. To chyba najważniejsze przesłanie tego filmu.
Film przyczyni się do zasypania podziałów w społeczeństwie na temat tej tragedii?
Na pewno takie zamierzenie miał Antoni Krauze, tym bardziej, że jest to ktoś niezwykle uczciwy. Znam reżysera i wiem, że jego uczciwość jest ponad wszelką próbą jakiś fałszywych kompromisów. Na ile to się sprawdzi, tego oczywiście nie wiemy.
Czym dla Pani osobiście było zagranie w ‘Smoleńsku”?
Od początku wiedziałam, że pragnę w nim być i gdy ta propozycja padła, czułam, że jest to absolutnie konieczne. Miałam poczucie, że muszę zagrać - niezależnie od tego, jak wielka będzie to rola – czy to będzie wdowa smoleńska czy postać fikcyjna, którą ostatecznie gram. Był to dla mnie moralny obowiązek. Nie zraziły mnie te wszystkie ataki, które spotykały przecież nie tylko reżysera, ale również i aktorów.
Nie bała się Pani w środowisku zaliczenia do grona oszołomów?
Nie mam poczucia, że mam się czegokolwiek bać po latach doświadczeń, mojej więzi i współpracy z Radiem Maryja. To był tylko następny etap wejścia w świat wielkich wewnętrznych animozji w społeczeństwie. Ciągle jednak liczę na to, że społeczeństwo się zjednoczy.
Rola matki, którą Pani gra nie jest duża, ale za to bardzo przejmująca.
Po premierze filmu wiele osób podchodziło do mnie i mi dziękowało. Byłam tym niezwykle zaskoczona, wszyscy bowiem mówili, że identyfikowali się z moją postacią. Mógłby być nią każdy, kto cierpiał z powodu tej katastrofy i znalazł się wtedy pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. Ja sama jestem taką kobietą spod krzyża.
To musiało być dla Pani podwójne przeżycie, bo z pewnością wróciły wspomnienia sprzed lat, kiedy modliła się Pani sama na Krakowskim Przedmieściu?
Absolutnie tak, szczególnie w czasie realizacji zdjęć i scen pod krzyżem. To było takie nieustanne przypominanie sobie tego momentu, kiedy dowiedziałam się o tym, że ta tragedia się wydarzyła. Pamiętam swój bieg przez osiedle, kiedy płacząc krzyczałam do spotykanych ludzi, że zabili prezydenta. Potem pojechałam z synami pod Pałac Prezydencki, gdzie składaliśmy kwiaty i zapalaliśmy świeczki, staliśmy również w kolejce do trumien pary prezydenckiej. Myślę, że te wspomnienia zostaną we mnie już na zawsze.
Ciąg dalszy na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/307549-nasz-wywiad-halina-labonarska-smolensk-mowi-nam-ze-musimy-poznac-prawde-to-chyba-najwazniejsze-przeslanie-tego-filmu