NASZ WYWIAD. Barbara Stasiak: Skala zaniedbań ws. 10/04 jest ogromna. "W Moskwie był chaos, nie wykonano podstawowych prac"

Fot. BBN.gov.pl
Fot. BBN.gov.pl

Ma Pani żal, że człowiek, który się tak poświęcał dla państwa, cała rodzina się poświęcała, został pozostawiony po śmierci samemu sobie, że śledztwo przebiegało wbrew standardom?

Staram się nie pozwalać sobie zbyt często na takie myśli, żeby nie tracić ducha. Są w państwie odpowiednie organy, powołane do oceny działań osób odpowiedzialnych za to, co wtedy robiono. Mobilizuję się, żeby myśleć w kategorii działań na przyszłość, co można jeszcze robić. Skala zaniedbań jest ogromna, z każdym rokiem wiemy coraz więcej. Teraz wiem, że na początku, w szoku i traumie, nie całkiem zdawaliśmy sobie sprawę z większości nieprawidłowości, które wtedy popełniono. W Moskwie nie było odpowiednich służb polskich, a ci, którzy byli, mogli tylko przyglądać się pracy Rosjan. Brakowało koordynacji, był chaos, bałagan, nie zebrano podstawowych dowodów i nie wykonano podstawowych prac. Od początku czułam, że coś jest nie tak. Przecież byłam wiele razy świadkiem działań męża sytuacjach kryzysowych, widziałam, jak on działał, jak stawiał na nogi wszystkie potrzebne służby. Wiedziałam, że służby polskie są dobrze zorganizowane, mamy profesjonalnych specjalistów, którzy potrafią się zmobilizować.

Niestety rządzący nie sięgnęli po służby, nie wykorzystali ich…

Rzeczywiście, później wyszło na jaw, że tyle osób czekało na sygnał. Polscy specjaliści zajmujący się pozyskiwaniem śladów i badaniem katastrof byli gotowi do działania. Oni czekali na sygnał od rządu, ale tego sygnału nie było. Staram się jednak o tym nie myśleć, to jest bardzo bolesne. Wolę szukać nowych pól aktywności, sprawdzać, co można zrobić teraz. Z nadzieją patrzę na to, co się teraz dzieje. Mam nadzieję, że wyjaśnienie przyczyn i dotarcie do prawdy jest coraz bliżej. Bez tego nie zaznamy spokoju i bardzo trudno będzie nam się pojednać jako społeczeństwu.

Prezydent RP mówił, jak mocno brakuje obecnie Władysława Stasiaka. W czasie, gdy mówimy wiele o bezpieczeństwie jego doświadczenie byłoby nie do przecenienia. Sądzi Pani, że on byłby dziś w centrum debaty o bezpieczeństwie czy stałby z boku? Minister Stasiak miał te sprawy w sercu, czy traktował to jedynie jako pracę?

On miał sprawy publiczne w sercu, żył tym. U nas w domu nie rozmawiało się o codzienności, rozprawiało się o sprawach państwa, one były nieodłączną częścią naszego życia. Nigdy nie miałam do męża o to pretensji. Jak każda żona chciałam, by spędzał więcej czasu ze mną. Ale byłam przede wszystkim dumna, że on robi coś ważnego dla kraju, że robi to z pasją, że poświęca swój czas i energię dla dobra innych. Czułam dumę i starałam się go wspierać. Władek, gdyby żył, byłby dziś w centrum dyskusji o tym, co się obecnie dzieje, a także w centrum działań. Miał niewyobrażalną energię i siłę, nie wyobrażam sobie, by on stał z boku. Polska nie mogłaby sobie na to pozwolić. Jestem pewna, że bylibyśmy całkowicie bezpieczni, gdyby on się zajmował sprawami Polski.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych