Pszczółkowski o skandalicznych zaniedbaniach ekipy Tuska: Wbrew polskiemu prawu zawarł porozumienie z Rosją

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/wPolityce.pl
Fot. PAP/wPolityce.pl

Polski aparat administracyjny nie tylko zrezygnował z posiadanych możliwości – mowa tutaj o odrzuceniu pomocy naszych sojuszników z NATO i z Unii Europejskiej. Polski aparat administracyjny, wbrew polskiemu prawu i polskiej racji stanu, zawarł z Rosją porozumienie na mocy którego przekazano w zasadzie całość ustaleń i dostępu do materiału dowodowego stronie rosyjskiej

— powiedział w Poranku, Piotr Pszczółkowski, były pełnomocnik części rodzin, których bliscy zginęli w katastrofie smoleńskiej, obecnie sędzia Trybunału Konstytucyjnego.

Pszczółkowski podkreślił, że ocena zachowania polityków po katastrofie smoleńskiej musi być ujemna. Zapewnił, że obecnie jesteśmy w zupełnie innym momencie i nadszedł czas na poznanie prawdy.

Świat poszedł w zaawansowaniu technicznym tak daleko, że tej prawdy ukrywać się nie da. Natomiast nie ma żadnej wątpliwości, że w dochodzeniu do tej prawdy trzeba pomóc i nie można tego robić taki sposób, jak czynił to aparat władzy w Polsce, to znaczy oddawanie całości ustaleń jednostronną decyzją premiera oddano stronie rosyjskiej ze wszystkimi tego konsekwencjami, w tym brakiem możliwości w niektórych przypadkach skontrolowania materiału dowodowego do chwili obecnej, a być może jeszcze przez dłuższy czas

— mówił Pszczółkowski.

Nie dość, że zawarto umowę międzynarodową złym i niezgodnym z polskim prawem porządkiem prawnym, bo zamiast stosować umowę z 93 roku, która dawała równy dostęp do materiału dowodowego obu stronom – i polskiej i rosyjskiej – Donald Tusk tę umowę wyeliminował, zawarł z Putinem inną, to jeszcze w maju minister spraw wewnętrznych – pan Jerzy Miller – podpisał memorandum na podstawie którego rejestratory lotów do dnia dzisiejszego spoczywają w Moskwie i będą spoczywać tak długo, aż strona rosyjska stwierdzi, że zakończyła wszelkie procesy badawcze

— wyliczał problemy Pszczółkowski.

To bardzo niedobre dla ustalenia prawdy i polskiej racji stanu. Jeżeli mówi się o tym, że Polska jest przyczynami katastrofy smoleńskiej podzielona, że Polacy mają tak różne spojrzenia na przyczyny katastrofy, to jest zalążek tej sytuacji. Nie odpowiada za nią nikt inny, niż ówczesna władza na pewno nie ci, którzy tej prawdy się domagali, którzy byli bliskimi ofiar katastrofy, ale właśnie ci, którzy to uniemożliwili

— dodał, podkreślając że obecna władza musi zrobić wszystko, by uzyskać dostęp do dowodów.

Należy podjąć niewątpliwie rychłe czynności. Od 13 kwietnia nie ma już prokuratora wojskowego. Śledztwo prowadzi prokuratura powszechna. Jest to nadzorowane przez osobę, do której mam duże zaufanie – prok. Marka Pasionka. Osobę która w Smoleńsku była, która chciała podejmować na miejscu czynności, ale ówczesne władze prokuratury nie znalazły dla niego zajęcia, odesłały go ze Smoleńska. Mało kto na ten temat wie.

Nowa prokuratura ma materiał dowodowy i ma możliwości, które powinna wykorzystywać, tzn. kwestie związane z  ekshumacjami, ponownymi badaniami. Bo te, które zostały wykonane przez stronę rosyjską w sposób oczywisty urągają zasadom polskiego procesu karnego

—- mówił, zapowiadając że należy powtórzyć badania dotyczące obecności materiałów wybuchowych na wraku tupolewa.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych