10. 04. 2010 r.
O piątej rano, na dwie godziny przed wylotem tupolewa, siedziałem już w Jaku-40. Wtedy okazało się, że z naszym Jakiem jest coś nie tak. Przesadzono nas do drugiej maszyny i polecieliśmy do Smoleńska.
(…) Gdy wsiadaliśmy do podstawionego autobusu, którym jechaliśmy do Katynia, zobaczyłem limuzyny z biało-czerwonymi flagami. Czekały na prezydencką delegację. Dojechaliśmy do Katynia. Panował spokój. Rosjanie rozlewali grochówkę z kotłów. Ludzie spacerowali, robili zdjęcia. (…)
Nagle, około godziny 9.40 , [8.40 polskiego czasu] gruchnęła wiadomość: spadł samolot z prezydentem!
Nikt nic nie wiedział, ktoś zaczął płakać, rozdzwoniły się telefony z Polski. Ludzie zaczęli się żegnać, blada jak ściana posłanka PiS Jolanta Szczypińska rozmawiała z kimś przez telefon. Nagle zniknęła w tłumie. Razem z grupą parlamentarzystów PiS i rodzinami pomordowanych oficerów, przyjechała do Katynia pociągiem…
Jan Pospieszalski, który na miejscu prowadził transmisję telewizyjną, powiedział przez głośniki:
Tu odbędzie się msza święta. Nikt nie przewidział, że w intencji ofiar katastrofy. Nie mam potwierdzenia, kto zginął.
(…) Ludzie wciąż nie dowierzali. Wciąż pocieszali się, że pomylono samoloty. Że ktoś przeżył. Ale tuż przed dziesiątą było już wiadomo: wszyscy zginęli.
Ta ziemia zabiera zawsze najlepszych Polaków
— mówił zszokowany poseł PiS Marek Suski.
(…) W końcu słychać hymn Polski – rozpoczęła się msza święta w intencji ofiar…
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
10. 04. 2010 r.
O piątej rano, na dwie godziny przed wylotem tupolewa, siedziałem już w Jaku-40. Wtedy okazało się, że z naszym Jakiem jest coś nie tak. Przesadzono nas do drugiej maszyny i polecieliśmy do Smoleńska.
(…) Gdy wsiadaliśmy do podstawionego autobusu, którym jechaliśmy do Katynia, zobaczyłem limuzyny z biało-czerwonymi flagami. Czekały na prezydencką delegację. Dojechaliśmy do Katynia. Panował spokój. Rosjanie rozlewali grochówkę z kotłów. Ludzie spacerowali, robili zdjęcia. (…)
Nagle, około godziny 9.40 , [8.40 polskiego czasu] gruchnęła wiadomość: spadł samolot z prezydentem!
Nikt nic nie wiedział, ktoś zaczął płakać, rozdzwoniły się telefony z Polski. Ludzie zaczęli się żegnać, blada jak ściana posłanka PiS Jolanta Szczypińska rozmawiała z kimś przez telefon. Nagle zniknęła w tłumie. Razem z grupą parlamentarzystów PiS i rodzinami pomordowanych oficerów, przyjechała do Katynia pociągiem…
Jan Pospieszalski, który na miejscu prowadził transmisję telewizyjną, powiedział przez głośniki:
Tu odbędzie się msza święta. Nikt nie przewidział, że w intencji ofiar katastrofy. Nie mam potwierdzenia, kto zginął.
(…) Ludzie wciąż nie dowierzali. Wciąż pocieszali się, że pomylono samoloty. Że ktoś przeżył. Ale tuż przed dziesiątą było już wiadomo: wszyscy zginęli.
Ta ziemia zabiera zawsze najlepszych Polaków
— mówił zszokowany poseł PiS Marek Suski.
(…) W końcu słychać hymn Polski – rozpoczęła się msza święta w intencji ofiar…
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/288214-katyn-2010-ta-ziemia-zabiera-zawsze-najlepszych-polakow-bylem-w-smolensku-10-kwietnia-pierwsze-chwile-po-tragedii
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.