Kiedy Jak40 pojawił się nad lotniskiem, w powietrzu znajdował się samolot rosyjski Ił-76, który – jak potem podano nam do wiadomości – miał przywieźć do Smoleńska samochody dla polskiej delegacji, która miała wylądować. Wieża kontrolna dała pierwszeństwo lądowania Jakowi, którego załoga była świadkiem dwukrotnego podejścia do lądowania tego Iła, z tym że były to przedziwne próby. Podchodził nie na pas stratowy, tylko na wysokość wieży, obok której postawiono naszego Jaka. Schodził do bardzo niskiej wysokości i podnosił się. Po jego podejściu mgła, która na początku była niewielka, bardzo się wzmocniła. Po drugim podejściu widoczność na lotnisku zmniejszyła się do 200 metrów
— opowiadał Antoni Krauze, zwracając uwagę na kuriozalną sytuację, jaka nastpiła potem.
Kiedy sprawa była już jasna, że nie wróci, nikt z oczekujących oficjeli na lotnisku w Smoleńsku, w ogóle się nie przejął tą sprawą. Potem ukazały się komentarze od pracowników ochrony, byłych pracowników BOR-u, że ten samolot rosyjski z tymi samochodami przyleciał zdecydowanie za późno
— zaznaczył, wskazując że sytuacja ta jest bardzo symptomatyczna.
Tak jakby wiedziano, że te rzekome samochody nie będą w ogóle nikomu potrzebne
— dodał.
Reżyser zwrócił też uwagę na jeszcze inny fakt, który nie przebił się do opinii publicznej.
**Załoga Jaka nawiązała kontakt radiowy z załoga tupolewa ok. godz. 10.23, informując o sytuacji, która wtedy jeszcze nie była beznadziejna. Widoczność była rzędu 400 m. (…) O godz. 10.27 kapitan Protasiuk poprosił majora Grzywnę – drugiego pilota tupolewa – żeby połączył się z załoga Jaka i zapyta ł o grubość chmur nad lotniskiem. Grzywna na innej częstotliwości, niż częstotliwość jaką porozumiewali się z wieżą kontrolną, kontaktuje się z Jakiem i wtedy nagrywa się przedziwny dialog rosyjski. Jest to dwugłos po rosyjsku, który brzmi: „Zakończyłem zrzut, odchodzę na Wschód”. Drugi głos na tym nagraniu, które ma potwierdzenie w rosyjskim stenogramie, brzmi: „Pozwolili”. Dopiero wtedy nagrywa się głos załogi Jaka. W czasie tej rozmowy Protasiuk pyta o czy Ił wylądował. Tamci mówią, że nie, że podchodził dwa razy i odleciał
— relacjonował Krauze.
Po długich i żmudnych badaniach jestem przekonany, że ten dialog „Zakończyłem zrzut, odchodzę na Wschód” świadczy o tym, że ten Ił nie miał przywieźć żadnych samochodów, ale spowodował tę przedziwną mgłę, która pojawiła się ok. godz. 9. A półtorej godziny po katastrofie tupolewa nie było po niej śladu. Większość zdjęć zrobionych wtedy na miejscu katastrofy są zdjęciami w pełnym słońcu
— powiedział reżyser. Ujawnił, że właśnie tą historią zaczyna swój film. „Smoleńsk” będzie można zobaczyć już na 6 rocznicę katastrofy.
mall
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Kiedy Jak40 pojawił się nad lotniskiem, w powietrzu znajdował się samolot rosyjski Ił-76, który – jak potem podano nam do wiadomości – miał przywieźć do Smoleńska samochody dla polskiej delegacji, która miała wylądować. Wieża kontrolna dała pierwszeństwo lądowania Jakowi, którego załoga była świadkiem dwukrotnego podejścia do lądowania tego Iła, z tym że były to przedziwne próby. Podchodził nie na pas stratowy, tylko na wysokość wieży, obok której postawiono naszego Jaka. Schodził do bardzo niskiej wysokości i podnosił się. Po jego podejściu mgła, która na początku była niewielka, bardzo się wzmocniła. Po drugim podejściu widoczność na lotnisku zmniejszyła się do 200 metrów
— opowiadał Antoni Krauze, zwracając uwagę na kuriozalną sytuację, jaka nastpiła potem.
Kiedy sprawa była już jasna, że nie wróci, nikt z oczekujących oficjeli na lotnisku w Smoleńsku, w ogóle się nie przejął tą sprawą. Potem ukazały się komentarze od pracowników ochrony, byłych pracowników BOR-u, że ten samolot rosyjski z tymi samochodami przyleciał zdecydowanie za późno
— zaznaczył, wskazując że sytuacja ta jest bardzo symptomatyczna.
Tak jakby wiedziano, że te rzekome samochody nie będą w ogóle nikomu potrzebne
— dodał.
Reżyser zwrócił też uwagę na jeszcze inny fakt, który nie przebił się do opinii publicznej.
**Załoga Jaka nawiązała kontakt radiowy z załoga tupolewa ok. godz. 10.23, informując o sytuacji, która wtedy jeszcze nie była beznadziejna. Widoczność była rzędu 400 m. (…) O godz. 10.27 kapitan Protasiuk poprosił majora Grzywnę – drugiego pilota tupolewa – żeby połączył się z załoga Jaka i zapyta ł o grubość chmur nad lotniskiem. Grzywna na innej częstotliwości, niż częstotliwość jaką porozumiewali się z wieżą kontrolną, kontaktuje się z Jakiem i wtedy nagrywa się przedziwny dialog rosyjski. Jest to dwugłos po rosyjsku, który brzmi: „Zakończyłem zrzut, odchodzę na Wschód”. Drugi głos na tym nagraniu, które ma potwierdzenie w rosyjskim stenogramie, brzmi: „Pozwolili”. Dopiero wtedy nagrywa się głos załogi Jaka. W czasie tej rozmowy Protasiuk pyta o czy Ił wylądował. Tamci mówią, że nie, że podchodził dwa razy i odleciał
— relacjonował Krauze.
Po długich i żmudnych badaniach jestem przekonany, że ten dialog „Zakończyłem zrzut, odchodzę na Wschód” świadczy o tym, że ten Ił nie miał przywieźć żadnych samochodów, ale spowodował tę przedziwną mgłę, która pojawiła się ok. godz. 9. A półtorej godziny po katastrofie tupolewa nie było po niej śladu. Większość zdjęć zrobionych wtedy na miejscu katastrofy są zdjęciami w pełnym słońcu
— powiedział reżyser. Ujawnił, że właśnie tą historią zaczyna swój film. „Smoleńsk” będzie można zobaczyć już na 6 rocznicę katastrofy.
mall
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/285663-antoni-krauze-o-mgle-nad-smolenskiem-i-tajemniczym-rosyjskim-dialogu-zakonczylem-zrzut-odchodze-na-wschod-wideo?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.