Generał dywizji w stanie spoczynku Bogusław Pacek, były doradca ministra obrony Bogdana Klicha, opublikował deklarację na swoim profilu na portalu społecznościowym „Facebook”. W niej odnosi się do wywiadu, którego udzielił rozgłośni „RMF FM” i który został opublikowany wczoraj na portalu „rmf24.pl”.
Zdaniem generała zawiera on „częściowo nieprawdziwe informacje” o tym co robił w dniu 10 kwietnia 2010 roku, czyli dniu katastrofy Smoleńskiej. Jak twierdzi, pełnił wówczas służbę w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego, ale za nic nie odpowiada, bowiem to nie on podejmował wówczas decyzje.
W 2010 roku pełniłem zawodową służbę wojskową w Sztabie Generalnym WP na stanowisku Asystenta Szefa Sztabu ds. Wojsk Lądowych i Wojsk Specjalnych. Zgodnie z rozkazem Szefa Sztabu Generalnego w dniach 10-11.04.2010 roku zostałem wyznaczony do pełnienia dyżuru kierowniczego
—wyznaje były doradca Bogdana Klicha.
W dniu 10.04.2010 roku udałem się w godzinach rannych do Sztabu i tam w pomieszczeniach dyżurnej służby operacyjnej osobiście, a nie telefonicznie, jak podaje RMF 24,wysłuchałem meldunków o sytuacji z poprzedniego dnia a następnie udzieliłem instruktażu zespołowi, który rozpoczynał służbę
—relacjonuje generał Pacek dalej. Jak twierdzi następnie powrócił do miejsca zamieszkania.
Po wejściu do domu zostałem poinformowany telefonicznie o katastrofie w Smoleńsku przez oficera służby dyżurnej Sztabu. W tym samym czasie o katastrofie też rozpoczęły informować media. Nakazałem oficerowi Sztabu powiadomić przełożonych oraz wszystkie osoby funkcyjne zgodnie z systemem powiadamiania Sztabu. Sam natychmiast udałem się do Sztabu Generalnego. Po przybyciu do dyżurnej służby operacyjnej otrzymałem informację, że powiadomiła ona już o katastrofie odpowiednie osoby funkcyjne i w tym czasie ustalała faktyczną lista pasażerów samolotu-ofiar katastrofy
—zaznacza. Następnie – przekonuje - złożył meldunek telefoniczny Pierwszemu Zastępcy Szefa Sztabu Generalnego WP gen. broni Mieczysławowi Stachowiakowi, który przejął dowodzenie.
On jechał już samochodem do Sztabu i przejął dowodzenie, wydając dyspozycje telefonicznie a ja podobnie jak inni żołnierze zawodowi Sztabu wykonywałem od tego momentu polecenia mojego przełożonego-Pierwszego Zastępcy Szefa Sztabu Generalnego
—podkreśla generał Pacek. Na temat zniszczonego dziennika działań nie chce się wypowiadać.
Nie mogę wypowiedzieć się na temat zniszczonego dziennika działań .Nie zapoznawałem się z nim, nie widziałem go. Nie wiem co zawierał ani nie znam okoliczności jego zniszczenia
—twierdzi. O tym, że nie kierował działaniami Sztabu Generalnego w dniu katastrofy były doradca Klicha i były rektor AON mówił już wczoraj w rozmowie z „RMF FM”.
To odpowiedź na oświadczenie wysłane mediom przez rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza, w którym ten twierdzi, że to generał Pacek pełnił dyżur kierownictwa Sztabu Generalnego w dniach 10 i 11 kwietnia 2010 roku. To właśnie wtedy powstał Dziennik Działań Dyżurnej Służby Operacyjnej, który w lutym 2012 roku —według MON - miał zostać niszczony.
Jeśli chodzi o zwartość dziennika to wczoraj w rozmowie z rozgłośnią generał Pacek utrzymywał, że „nie zawierał on nic szczególnego”.
Nic szczególnego w zniszczonym dokumencie nie było, bo być nie mogło. Żadne tajne, czy mniej tajne służby nie informowały nas o katastrofie, bo nie miały takiego obowiązku
—mówił. Teraz twierdzi, że dziennika nie widział, więc nie wie co zwierał. No to co w końcu?!
Ryb, RMF FM
W najnowszym numerze „wSieci”: „Nie musimy niczego udowadniać, mamy ustalić prawdę” – mówi szef nowej komisji wyjaśniającej katastrofę smoleńską dr. Wacław Berczyński w rozmowie z Markiem Pyzą. Przeczytaj koniecznie!
Największy konserwatywny tygodnik opinii w Polsce w sprzedaży od 8 lutego 2016r., teraz także w formie e-wydania. Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.

Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/281071-najpierw-twierdzil-ze-zniszczony-dziennik-dzialan-nie-zawieral-nic-szczegolnego-teraz-utrzymuje-ze-go-nie-widzial-i-nie-wie-co-zawieral-general-pacek-placze-sie-w-zeznaniach