NASZ WYWIAD. Szef nowej komisji smoleńskiej: Sposób zniszczenia wraku wskazuje na inny przebieg zdarzeń niż to, co przedstawiały komisje MAK i Millera. "Nie mamy żadnych założeń wstępnych"

Fot. PAP/Rafał Guz
Fot. PAP/Rafał Guz

wPolityce.pl: Został Pan przewodniczącym podkomisji, która ma się zająć wyjaśnieniem sprawy smoleńskiej. Jakie Pan ma doświadczenie w badaniu katastrof lotniczych?

Dr inż. Wacław Berczyński: Przez dwa lata byłem przedstawicielem Boeinga w Corpus Christi Army Depot. To są zakłady naprawcze armii Stanów Zjednoczonych, największe na świecie. Do moich obowiązków należało badanie katastrof lotniczych, ich skutków konstrukcyjnych. Ustalałem, co się działo, w jaki sposób i z jakiej przyczyny. Pracowałem tam dwa lata.

Ile katastrof lotniczych Pan zbadał?

Badałem to, co mi przywożono do badania. Sądzę, że wyjaśniałem kilkanaście katastrof lotniczych w tym czasie.

Badał Pan szczególne przypadki? Czy katastrofy dużych odrzutowców też Pan wyjaśniał?

Badałem różne przypadki i katastrofy, również takie, o które pan pyta. W każdej katastrofie jest wiele aspektów do zbadania. Ja się zajmowałem badaniami konstrukcji samolotów, które uległy katastrofie.

Ma Pan już plan i harmonogram prac komisji ws. smoleńskiej?

Nie, plan jeszcze nie jest gotowy. Dopiero się zapoznaję z materiałami. Potem przystąpię do opracowania planu. Powstaną pytania, na które chcemy znaleźć odpowiedzi. Na razie jednak muszę przejrzeć te materiały, które już są, by wiedzieć, jak iść dalej.

Mówił Pan, że nie ma żadnych wstępnych założeń, ale jednak brał Pan udział w wyjaśnianiu tragedii w ramach prac niezależnych naukowców. Wskazał Pan na wyrwane z poszycia tupolewa nity, zaznaczając, że to dowód działania dużej energii. Mimo dotychczasowych prac smoleńskich zachowuje Pan otwarty umysł na wszelkie hipotezy?

Oczywiście zachowuje otwartość na wszelkie hipotezy. Fakt, że nity zostały wyrwane z poszycia z odpowiednią siłą, nie ulega wątpliwości. To nie są założenia, to jest obserwacja inżynierska, czy naukowa. To nie jest założenie. Sposób zniszczenia wraku również wskazuje na inny przebieg zdarzeń niż to, co przedstawiła komisja MAK-u i Millera.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych