Ileż razy można przypominać brak sekcji zwłok, pomylenie ciał przy pochówkach, „przekopywanie ziemi w Smoleńsku”, pozostawienie wszystkich sznurków do tej sprawy w dłoniach potencjalnych sprawców, niekorzystanie z przysługujących nam praw, prokuratora Rzepę wzrokowo uczestniczącego w odsłuchach rejestratora, bo nie było dla niego słuchawek, ministra Millera odbywającego pielgrzymki do Moskwy po kolejne wersje nagrań, udający pieczęć papierek na sejfie MAK ze zdeponowanymi czarnymi skrzynkami, zniszczony (w czasie badania!) oryginalny nośnik z rejestratora głosowego w jaku-40, brzozę o średnicy podanej z błędem pomiaru 30% (30-40 cm), przeciążenia 100 g (!), jakim mieli być poddani pasażerowie Tupolewa, wyznaczanie trajektorii lotu na podstawie zdjęć anonimowego rosyjskiego fotoamatora, skandaliczne błędy metodologiczne popełnione przy kluczowej ekspertyzie CLKP dotyczącej śladów materiałów wybuchowych, itp. I znów – to przecież niewielki fragment z listy największych – nazwijmy to – zaniedbań. I co najważniejsze – niemal wszystko robione tak, by nie zaszkodzić Rosji.
Jeśli ktoś nie przespał ostatnich 66 miesięcy i choć pobieżnie orientuje się w przebiegu wyjaśniania dramatu 10/04, po zapoznaniu się ze standardami zaprezentowanymi w Hadze nie powinien mieć wątpliwości: po wyborach badanie katastrofy smoleńskiej trzeba zacząć niemal od początku. Tym razem na poważnie.
Miło nam poinformować, że książka Marka Pyzy „Pogrzebana prawda. Zwierzenia rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej” jest już dostępna w naszym wSklepiku.pl.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ileż razy można przypominać brak sekcji zwłok, pomylenie ciał przy pochówkach, „przekopywanie ziemi w Smoleńsku”, pozostawienie wszystkich sznurków do tej sprawy w dłoniach potencjalnych sprawców, niekorzystanie z przysługujących nam praw, prokuratora Rzepę wzrokowo uczestniczącego w odsłuchach rejestratora, bo nie było dla niego słuchawek, ministra Millera odbywającego pielgrzymki do Moskwy po kolejne wersje nagrań, udający pieczęć papierek na sejfie MAK ze zdeponowanymi czarnymi skrzynkami, zniszczony (w czasie badania!) oryginalny nośnik z rejestratora głosowego w jaku-40, brzozę o średnicy podanej z błędem pomiaru 30% (30-40 cm), przeciążenia 100 g (!), jakim mieli być poddani pasażerowie Tupolewa, wyznaczanie trajektorii lotu na podstawie zdjęć anonimowego rosyjskiego fotoamatora, skandaliczne błędy metodologiczne popełnione przy kluczowej ekspertyzie CLKP dotyczącej śladów materiałów wybuchowych, itp. I znów – to przecież niewielki fragment z listy największych – nazwijmy to – zaniedbań. I co najważniejsze – niemal wszystko robione tak, by nie zaszkodzić Rosji.
Jeśli ktoś nie przespał ostatnich 66 miesięcy i choć pobieżnie orientuje się w przebiegu wyjaśniania dramatu 10/04, po zapoznaniu się ze standardami zaprezentowanymi w Hadze nie powinien mieć wątpliwości: po wyborach badanie katastrofy smoleńskiej trzeba zacząć niemal od początku. Tym razem na poważnie.
Miło nam poinformować, że książka Marka Pyzy „Pogrzebana prawda. Zwierzenia rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej” jest już dostępna w naszym wSklepiku.pl.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/268372-holendrzy-pokazali-ze-badanie-tragedii-1004-trzeba-zaczac-niemal-od-poczatku-tym-razem-na-powaznie?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.