Gen. Andrzej Błasik do Smoleńska chciał lecieć Jakiem-40, jednak niedługo przed wylotem dostał polecenie od przełożonych, by lecieć tupolewem – wspomina Ewa Błasik, wdowa po dowódcy Polskich Sił Powietrznych.
W rozmowie z „Gościem Niedzielnym” przypomniała, że jej mąż wiedział o ostrzeżeniach dot. planowanego zamachu na europejski samolot.
Informacje o sygnałach dot. zagrożenia w grudniu 2012 r. potwierdziła Służba Wywiadu Wojskowego w piśmie do portalu wPolityce.pl.
Służba Wywiadu Wojskowego w kwietniu 2010 r. otrzymała ogólną informację od wiodącego podmiotu współtworzącego system antyterrorystyczny w Polsce o możliwości uprowadzenia samolotu z jednego z lotnisk państw Unii Europejskiej, celem weryfikacji. Informacja nie zawierała żadnych bliższych danych”.
Jak zaznaczyła Ewa Błasik, reakcja jej męża na te informacje była jednoznaczna.
Stwierdził tylko, że polskie służby specjalne wiedzą, co robią. Mąż zresztą, po otrzymaniu zaproszenia na pokład tupolewa, planował zabrać dowódców wszystkich rodzajów sił zbrojnych do samolotu Jak 40. Właściwie do końca mówił o tym, że poleci Jakiem razem z innymi generałami
— wspomina Ewa Błasik, która podkreśla jednocześnie, że w najstraszniejszych snach nie byłaby w stanie wyobrazić sobie takiego przebiegu wydarzeń zarówno związanych z samą katastrofą jaki i tym co działo się po niej.
Jak podkreśliła wdowa po dowódcy polskich Sił Powietrznych, nie może zrozumieć tego dlaczego prokuratura choć nie zakończyła śledztwa, winą za katastrofę już w tym momencie obarczyła pilotów.
mmil/ „Gość Niedzielny”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/smolensk/240605-ewa-blasik-ws-ostrzezen-sprzed-1004-maz-wiedzial-o-nich-ale-ufal-polskim-sluzbom-specjalnym