Ważny raport dr. Szuladzińskiego i kompromitacja CLKP. Co dalej z wybuchami w Smoleńsku?

Fot. Raport KBWLLP
Fot. Raport KBWLLP

Grzegorz Szuladziński, ekspert zajmujący się analizami dot. katastrofy smoleńskiej, publikuje kolejny ważny raport dotyczący tragedii narodowej. W swojej analizie wraz z Markiem Dąbrowskim („Historia zniszczenia lewego skrzydła oraz kadłuba Tu-154M, Grudzień 2014”) przedstawia mechanizmy zniszczenia lewego skrzydła Tu-154M oraz kadłuba. Rekonstruuje również ostatnie chwile lotu.

Niniejszy raport opisuje w jaki sposób lewe skrzydło Tu-154M zostało zniszczone jako rezultat napowietrznych wybuchów i jak to doprowadziło do skrętnego pęknięcia kadłuba. Te większe wybuchy zostały wydedukowane z zapisów pionowych przyspieszeń zwracając uwagę na ich wielkość i długotrwałość. Pierwszy z nich rozpoczął się 42m przed brzoza Bodina i spowodował znaczne zniszczenie skrzydła. Drugi z nich zaczął się 67m przed punktem T38, powodując odłamanie lewego skrzydła poza podwoziem, przynajmniej początkowe nadłamanie prawego skrzydła w podobnym miejscu oraz rozdzielenie się kadłuba na skutek skracania. To drugie wydarzenie, to szybko następujące po sobie dwie eksplozje. Inna sprawa to wybuch wewnątrz kadłuba, który jeszcze nie został umiejscowiony w czasie. Mimo niewątpliwego wpływu na rozpad kadłuba, ten wybuch wewnętrzny nie jest tutaj dyskutowany

— czytamy w streszczeniu materiału.

Następnie badacze przedstawiają rysunek oraz szczegółowy wypis zdarzeń, jakie miały miejsce w ostatnich sekundach lotu.

Skróty odnośnie Rys.1:

PB i ZB, przed i za brzozą; PT i ZT przed i za TAWS38

125m PB: Zaczynają się małe lokalne wybuchy w skrzydle, które powodują jego osłabienie. Opisane są one jako „dźwięk przesuwających się przedmiotów” lub „pękających wafli „. Był to wynik pękania pokrycia, tarcia o siebie pękniętych fragmentów, a także trzepotania/drgania fragmentów pokrycia pod wpływem szybkiego przepływu powietrza.

73m PB: Odłamki powstałe wskutek opisanych zjawisk, które dostały się do silnika nr 3 powodują wzrost drgań jego stopnia niskiego ciśnienia. (Można powiedzieć, że to długa droga, ponieważ odłamek musiał przelecieć na drugą stronę kadłuba i zwolnić lub zmienić kierunek lotu, by wpaść do silnika. Nie jest to jednak dziwne, jeśli zważyć, że odłamki wylatują promieniście we wszystkich kierunkach a na skutek oporu powietrza mogą przyjmować skomplikowane trajektorie.)

42m PB: Większy wybuch na skrzydle, niszczący duże partie pokrycia bliżej końca skrzydła. Ten wybuch był źródłem odłamków w okolicach brzozy, na brzozie oraz po prawej stronie toru lotu, przed ul. Gubienki.

24m PB: Pilot klnie, ponieważ usłyszał hałasy, i poczuł wstrząs (wstrzasy konstrukcji szybko się przenoszą)

0m PB: Prawdopodobne dalsze uszkodzenie skrzydła

6m ZB: Pchnięcie boczne jako echo wybuchu 42m PB.

14m ZB: Gwałtowny skok przechylenia na lewe skrzydło, wynikły z wybuchu 42m PB oraz częściowej utraty siły nośnej z lewej strony. 83m ZB albo 67m PT: Wybuch rozsadzający środkową część skrzydła. Końcówka odlatuje, jeśli nie została odłamana wcześniej.

70m PT: Gwałtowne ruchy skrzydłami

29m PT: Rozdzielenie obwodowe kadłuba. Rozsuniecie wzdłużne jest wolniejsze, wiąże się ze stopniowym niszczeniem podłogi.

10m PT: Pchnięcie boczne, wywołane uprzednim wybuchem na skrzydle

0m PT: Na skutek wielkiego wzrostu oporu z lewej strony zaczyna się ostry zakręt w lewo. Z powodu zmniejszenia siły nośnej, rozpoczyna się gwałtowny przechył uwidoczniony przez wykres kata ROLL.

14m ZT: Początek krzyków w kabinie

143m ZT: Łączność z samolotem zerwana

Grzegorz Szuladziński wskazuje, że sprawa wybuchów na skrzydle rządowego Tupolewa wymaga jeszcze dalszych prac i badań, ale wskazuje, że wybuchy miały miejsce.

Natura dwóch głównych wybuchów na skrzydle opisanych powyżej nie jest tutaj postulowana. Dalsze, szczegółowe badania mogą rzucić na to światło. Umiejscowienie wydarzeń w czasie jest objaśnione poniżej.

Drugi główny wybuch, 83m za brzoza, musimy uznać za podwójny, ponieważ miały miejsce dwa gwałtowne impulsy wokół osi podłużnej, objawiające się w szarpnięciach skrzydłem a także dwoma skokami przyspieszeń pionowych kadłuba. Jest też doskonała synchronizacja w czasie miedzy obrotem i przyspieszeniem. Silne uszkodzenie konstrukcyjne wywołane przez ten wybuch jest omówione w Dodatku C. W wyniku tego wydarzenia nastąpiło nie tylko zniszczenie skrzydła, ale także obwodowe rozdzielenie kadłuba.

Odnosząc się do zniszczeń, jakim uległ kadłub samolotu Szuladziński znów wskazuje na wybuch.

W wyniku podwójnego wybuchu, zaznaczonego wyraźnie w zapisach pokładowych przyspieszenia pionowego samolot doznał gwałtownego obrotu wokół osi podłużnej. Oryginalny zapis jest w funkcji czasu. Lokalizacja przestrzenna (początek około 67m przed T38) została dokonana przez K. Nowaczyka i M. Dąbrowskiego zgodnie z danymi ATM QAR.

Grzegorz Szuladziński wskazuje w swojej pracy na kolejne obszary badawcze i konieczność poszukiwania odpowiedzi. Jednak w jego ocenie sprawa wybuchów w rządowym tupolewie nie jest podważalna. Dane, według autora analizy, wskazują jednoznacznie, że w Smoleńsku doszło do wybuchów.

Omawiana analiza układa się w ciąg takich samych prac naukowców zajmujących się sprawą 10/04. Wskazują oni jednoznacznie, że w Smoleńsku doszło do eksplozji i rozerwania rządowego samolotu w powietrzu.

Co szczególnie ważne publikacja raportu Szuladzińskiego zbiega się w czasie z ostateczną kompromitacją „biegłych” z CLKP, którzy badali próbki pobrane w Smoleńsku. O metodzie, jakiej używali, napisano i powiedziano już wiele.

CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Działania ws. materiałów wybuchowych w cieniu interesów władzy. Badania obciążone polityką

Jednak obecnie sami eksperci pokazali, że ich prace nie mają żadnego sensu. Jak pisał Marek Pyza, biegli Laboratorium na wykładzie naukowym przyznali, że jedna z wykorzystywanych przez nich metod jest wadliwa.

Łukasz Matyjasek zaprezentował na wykładzie film, na którym zarejestrowano wybuch kontrolowany. Okazało się, że w czasie badań wysadzanej części metoda GC/MS nie wykryła materiałów wybuchowych, choć ich zastosowanie nie podlega żadnej wątpliwości. Czarno na białym biegły CLKP wykazał, że na podstawie tej metody nie można wykluczyć obecności materiałów wybuchowych.

ZOBACZ FILM:

Tymczasem w sprawie smoleńskiej to właśnie prezentowana, nierzetelna, metoda miała również moc rozstrzygającą ws. materiałów wybuchowych. CLKP uznało, że jeśli wszystkie cztery metody nie wykażą obecności materiałów wybuchowych w próbce ich nie ma. Biegli prowadzący badania uznali tak, choć wiedzieli, że przynajmniej jedno ze stosowanych badań nie może być rozstrzygające. Trudno o bardziej dobitny dowód na brak dobrej woli ze strony CLKP, które zamiast rzetelnie badań próbki ws. smoleńskiej prowadzi działania o znamionach politycznych.

Do dziś polskie państwo nie ma żadnej odpowiedzi na raporty i analizy niezależnych naukowców którzy wykazują, że w Smoleńsku doszło do wybuchów, a rządowy samolot z prezydentem na pokładzie został zniszczony przez eksplozje. Tezy i wątpliwości naukowców trafiają w pustkę, nie znajdując merytorycznej odpowiedzi ani repliki na poziomie. Co rusz okazuje się, że ludzie zajmujący się sprawą smoleńską w oficjalnych instytucjach nie są na poziomie.

Wykład CLKP powinien być gwoździem do trumny oficjalnych badań ws. materiałów wybuchowych w Smoleńsku. Raport Szuladzińskiego to kolejny sygnał, wskazujący, że badania dotyczące materiałów wybuchowych należy przeprowadzić od nowa. Sprawa 10/04 już piąty rok czeka na podstawowe badania w śledztwie. A także na dobrą wolę decydentów.

Jednego drugiego do dziś nie ma…

CAŁY RAPORT nr 490 DO ŚCIĄGNIĘCIA TUTAJ!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.