Rządzący, określcie się... Zwrócenie się o pomoc do USA ws. 10/04 było zdradą, dziś - koniecznością!

Po zestrzeleniu malezyjskiego boeinga 777 pojawiają się głosy, że konieczne jest powołanie międzynarodowej komisji, która zbada przyczyny tragedii. Za takim rozwiązaniem opowiedział się m. in. Edmund Klich - były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.

Teza o konieczności umiędzynarodowieniu śledztwa szczególnie zadziwia, gdy przypominamy sobie wypowiedzi niektórych polityków i publicystów po 10/04.

Nie łudziłbym siebie ani czytelników, że jak będzie komisja, to racjonalne wyjaśnienie zwycięży. Nie zwycięży. Jak nie zwyciężyło w śmierci generała Sikorskiego na Gibraltarze

— mówił w 2012 r. Jacek Żakowski, krytykując pomysł powołania międzynarodowej komisji.

W podobnym tonie wypowiadał się były szef MSW:

Nie ma takiej praktyki, to gra polityczna

— tak reagował Jerzy Miller.

Natomiast Grupiński stwierdzał wówczas, że żadna komisja nie obali „mitu smoleńskiego”.

Odnosząc się do propozycji powołania międzynarodowego zespołu ekspertów ds. smoleńska polski prezydent oceniał:

Jest to niepoważne, jest to według mnie szkodliwe, a na koniec będzie nieskuteczne.

Krytycznie o tym pomyśle wypowiadał się także Radosław Sikorski

Zamiast międzynarodowej komisji przydałoby się międzynarodowe konsylium

— wówczas mówił szef MSZ.

A teraz?

Wzywamy do obiektywnego, międzynarodowego śledztwa, które wyjaśni przyczyny katastrofy

— pisał w oświadczeniu

Ostro o pomyśle poproszenia o pomoc w zbadaniu przyczyn katastrofy smoleńskiej mówił także Paweł Graś

To jest absolutny i totalny skandal, to jest po prostu skandal ocierający się o zdradę

— tak oceniał pomysł Antoniego Macierewicza i Anny Fotygi, by pojechać do USA i tam prosić republikanów o pomoc ws. śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej.

A przecież teraz Arsenij Jaceniuk dopomina się od społeczności międzynarodowej pomocy w sprawie wyjaśnienia katastrofy lotu MH17.

mc