Marta Kaczyńska o książce "Moi rodzice" i relacjach z Jarosławem Kaczyńskim: "Stryj jest dla mnie ogromnym autorytetem. Życzę mu z całego serca, by został premierem"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. M.Czutko
fot. M.Czutko

Wychodzę do mediów, gdyż powstała książka o moich rodzicach, której jestem autorką - udzieliłam wywiadu Dorocie Łosiewicz

mówiła Marta Kaczyńska w wywiadzie dla „Dzień Dobry TVN”.

Opowiedziałam w tej książce o rodzicach, o tym, jacy byli w życiu prywatnym, jacy byli na co dzień. To jest mój obowiązek – opowiadać o rodzicach, skoro ich już z nami nie ma. Mój ojciec często był przedstawiany w sposób fałszywy, a ja chcę, żeby jak najwięcej osób wiedziało, jakimi ludźmi byli naprawdę

— tłumaczyła swoją decyzję o wydaniu książki „Moi rodzice” córka tragicznie zmarłej pary prezydenckiej.

Mam nadzieję, że ważne będzie to, co napisałam o rodzicach i to zostanie zapamiętane. Ja i moje przemyślenia są na dalszym planie, ja miałam być tłem – mnie nie ma na okładce. Chciałam, żeby to była książka o rodzicach, a ja jestem tylko narratorem

— podkreśla.

Opowiadając o udziale w kampanii prezydenckiej swojego ojca w 2005 zaznacza, że była to jej własna decyzja:

Nagle padł pomyśl, żeby zrobić takie zdjęcia rodzinne – może dobrze by je było wykorzystać jako plakat wyborczy. Pamiętam słowa ojca, który mówił mi: ty się mocno zastanów, czy chcesz być na tym plakacie, w momencie jak się tam pojawisz wchodzisz do życia publicznego. Ja byłam wtedy młodsza, troszkę bardziej spontaniczna, a przede wszystkim zależało mi na tym, aby wygrał wybory.

Dodaje także, że trudno było nie wesprzeć jej Jarosława Kaczyńskiego w 2010 r. w wyborach prezydenckich. Jednak jak mówi Marta Kaczyńska - wbrew temu co utrwala się w opinii publicznej, jej stryjowi można odmówić.

Stryjowi można powiedzieć nie. (…) Ja mówię o stryju, jako o stryju, a nie polityku, nie jako byłym – być może przyszłym premierze, czego mu życzę z całego serca, czy prezesie PiS. W sprawach prywatnych rodzinnych bywa inaczej. Nie ukrywam, że stryj jest dla mnie ogromnym autorytetem, mamy bliską relację, ale myślę że właśnie dlatego, że mamy takie relacje – nie można powiedzieć „nie”.

Jak stwierdza Marta Kaczyńska czasami myśli o przeprowadzce do Warszawy - m. in. ze względu na stryja.

Często zdarza mi się czuć rozerwanym wewnętrznie, widzę jak on się cieszy, kiedy przyjeżdżam do niego z dziewczynkami, lubi z nami, spędzać czas. Jest to pewien dylemat, także z punktu widzenia działalności związanej z upamiętnieniem rodziców łatwiej byłoby mi mieszkając w Warszawie. Z drugiej strony Sopot to jest miejsce związane z życiem moich rodziców. (…) Być może kiedyś przyjdzie na to czas, jeszcze nie teraz.

Marta Kaczyńska nie wyklucza także aktywnego włączenia się w przyszłości w życie polityczne:

Już się zdążyłam przyzwyczaić, że ciągle jestem kandydatem do czegoś

— mówiła, nawiązując do wielu plotek, które przewijają się przez media.

Jestem osobą, która wychowała się w domu, gdzie polityka była na porządku dziennym i zaangażowanie w sprawy publiczne. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że o tym nie myślę, ale nie ma żadnego politycznego planu, żadnych spin doktorów. Wiodę życie skoncentrowane na wychowaniu dzieci w tej chwili i mam nadzieję na sprawach zawodowych. Być może w przyszłości przyjdzie czas żeby zaangażować się bardziej, ale zdaję sobie sprawę, jak to jest kosztowne dla rodziny.

Zaznacza, że w tej kwestii ma podobne podejście do swojej mamy:

Mama zawsze była postacią drugoplanową, która wspierała ojca. Mama nie przejawiała ambicji politycznych, była świetnie zorientowana, zawsze robiła prasówkę tacie – jak piszę w książce, słuchała zawsze wszystkich audycji, była zupełnie na bieżąco. (…) Natomiast nie była zwierzęciem politycznym. Zresztą dwóch polityków w jednym domu, to chyba za dużo. (…) Gdyby nie jej obecność, to tego domu zupełnie by nie było, ojca przecież ciągle nie było. (…) Gdyby ona zaangażowała się zawodowo, to moje dzieciństwo nie byłoby tak sielskie.

ZOBACZ TAKŻE: Marta Kaczyńska dla wPolityce.pl o książce „Moi rodzice”: „Ludzie zaczynają widzieć, jak bardzo zniekształcano ich obraz”

Czytaj też recenzję książki „Moi rodzice” autorstwa Marcina Wikły!

KSIĄŻKĘ „MOI RODZICEMOŻESZ KUPIĆ NA WSKLEPIKU.PL, POLECAMY!

mc

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych