Mecenas Bartosz Lewandowski skomentował publikację „Rzeczpospolitej” na temat postępowania karnego wobec żołnierza, który oddał strzały gumowymi kulami do nielegalnego migranta. Białostocka Prokuratura z góry założyła winę mundurowego. Lewandowskiemu, który cytował fragment artykułu opublikowanego w dzienniku i za pośrednictwem portalu X prosił o kontakt z poszkodowanym żołnierzem, aby zaoferować mu bezpłatną pomoc prawną, rzecznik MON zarzucił kłamstwo. „Już raz zakuto w kajdanki żołnierzy, którzy oddali strzały ostrzegawcze na granicy polsko-białoruskiej. Nie wspomnę już o zespole śledczym w Prokuraturze Okręgowej w Siedlcach do badania przestępstw popełnionych na granicy przez polskich funkcjonariuszy” - przypomniał prawnik.
Białostocka Prokuratura od razu założyła, że winny jest żołnierz, który miał pobić migranta i pod tym kątem wszczęła śledztwo. Dlaczego nikt nie wziął w obronę żołnierza?
— opisuje „Rzeczpospolita” sprawę postępowania karnego prowadzonego wobec żołnierza broniącego granicy polsko-białoruskiej, w związku ze zdarzeniem z 10 lipca.
14 lipca Onet na podstawie swoich „nieoficjalnych źródeł w wojsku” napisał, że żołnierz „miał strzelać gumowymi pociskami w stronę uciekającego Afgańczyka, a gdy ten upadł na ziemię, zaczął zadawać mu ciosy kolbą karabinu”. Portal twierdzi, że widział nagranie – nie opisał jednak przebiegu zdarzenia
— czytamy na łamach „Rz”.
Jak dowiadujemy się dalej, już następnego dnia wszczęto śledztwo pod kątem przekroczenia uprawnień przez polskiego mundurowego.
Biegły we wstępnej opinii ocenił, że migrant doznał obrażeń trwających do siedmiu dni – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. W takim przypadku z zasady sprawy nie prowadzi się z urzędu, lecz co najwyżej na wniosek osoby. Tym, czy i jak ucierpiał żołnierz, nikt się nie zajął – do czasu, aż on sam to wymusił, składając osobiście zawiadomienie o napaści na niego
— pisze dziennik.
Polskie prawo po stronie migranta, który je łamie?
Do zdarzenia doszło wieczorem 10 lipca w rejonie Michałowa. Dziewięciu migrantów zaczęło rzucać w polskich żołnierzy kamieniami. Dwóm udało się przedostać przez granicę, a jeden z nich bezpośrednio zaatakował żołnierza. Mjr Błażej Łukaszewski, rzecznik Wojskowego Zgrupowania Zadaniowego Podlasie podkreślił, że atak migranta stwarzał zagrożenie dla życia i zdrowia żołnierza, dlatego ten miał prawo bronić się wszelkimi sposobami. Ucierpiał zarówno wojskowy, jak i migrant.
Już 11 lipca dział ds. Wojskowych Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ wszczął śledztwo. Dotyczyło ono „przekroczenia uprawnień przez żołnierza, które miało polegać m.in. na niewłaściwym, niezgodnym z przepisami, zastosowaniu wobec osoby ujętej środków przymusu bezpośredniego i spowodowaniu obrażeń ciała”. Prokuratury nie interesowało natomiast, że sam żołnierz doznał obrażeń (migrant uderzył wojskowego łokciem w oko), że doszło do nielegalnego przekroczenia granicy i wreszcie - ataku migrantów na polskich wojskowych.
Śledztwo w sprawie „czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego podczas i w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych”, rusza cztery dni później – 15 lipca – dopiero po tym, kiedy żołnierz sam składa (poprzez Żandarmerię Wojskową) – doniesienie o zaatakowaniu go, kiedy wykonywał obowiązki – grozi za to aż do 10 lat pozbawienia wolności, co pokazuje, jak surowo prawo traktuje takie przestępstwa
— czytamy.
Przecież to jest nieprawdopodobny skandal! „Rzeczpospolita” ujawnia kulisy wszczęcia i prowadzenia postępowania karnego wobec żołnierza, który oddał strzały gumowymi kulami do migranta nielegalnie szturmującego granicę. „Białostocka Prokuratura od razu założyła, że winny jest żołnierz, który miał pobić migranta i pod tym kątem wszczęła śledztwo. Dlaczego nikt nie wziął w obronę żołnierza? (…) Tym, czy i jak ucierpiał żołnierz, nikt się nie zajął – do czasu, aż on sam to wymusił, składając osobiście zawiadomienie o napaści na niego”. Jeśli ma ktokolwiek kontakt do żołnierza, z przyjemnością udzielę mu pomocy prawnej pro bono
— skomentował na X mecenas Bartosz Lewandowski.
„Kłamstwa” czy prawdziwa polityka obecnego rządu?
W nieco napastliwym tonie odpowiedziało prawnikowi Ministerstwo Obrony Narodowej.
Szanowny Panie, prosimy nie powielać kłamstw. Żołnierzowi, który został zaatakowany przez migranta od pierwszych godzin po ataku udzielane jest wsparcie, zarówno przez jednostkę, jak i przez MON. Wsparcia prawnego udziela Zespół Ochrony Praw Żołnierzy. Żandarmeria Wojskowa zaraz po złożeniu przez żołnierza zawiadomienia wszczęła postępowanie. Nie jest ono prowadzone przeciwko żołnierzowi. Ministerstwo Obrony Narodowej nie ma wpływu na prace i działania prokuratury, która podlega pod Ministerstwo Sprawiedliwości
— czytamy.
Szanowny Rzeczniku MON, po pierwsze, to cytat z dziennika, który z reguły pyta przed uprzednim opublikowaniem tekstu. Sądzę, że był czas na uprzednie wyjaśnianie wątpliwości. Po drugie, to sami przyznaliście Państwo, że wszczęto postępowanie dopiero wskutek złożonego zawiadomienia przez samego żołnierza. Czyli informacja była prawdziwa. Po trzecie, to nie odcinajcie się tak od prokuratorów wojskowych, bo są oni również oficerami wojska polskiego. Awanse także otrzymują przy formalnym udziale zastępcy Prokuratora Generalnego ds. wojskowych. Armia i Prokuratura w sprawach wojskowych to jedno
— odparł Lewandowski.
Po czwarte, to takie są skutki wprowadzonego przez obecną władzę chaosu w Prokuraturze, gdzie zastępca Prokuratora Generalnego ds. wojskowych Tomasz Janeczek skarży się, że odmawia mu się możliwości wykonywania swoich obowiązków i nadzoru nad sprawami w pionach wojskowych. Już raz zakuto w kajdanki żołnierzy, którzy oddali strzały ostrzegawcze na granicy polsko-białoruskiej. Nie wspomnę już o zespole śledczym w Prokuraturze Okręgowej w Siedlcach do badania przestępstw popełnionych na granicy przez polskich funkcjonariuszy
— podsumował.
Jaki interes ma bodnarowska prokuratura w ściganiu obrońców granic?
CZYTAJ TAKŻE:
aja/X, Rp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/735716-sledztwo-wobec-zolnierza-zamiast-migranta-ktory-zaatakowal
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.