NASZ WYWIAD. Marek Jakubiak: "Polska 2050, zamiast pluć na Hołownię, powinna zacząć myśleć. On ratuje ten byt"

„Hołownia musi budować swoje zaplecze. On miał poparcie, zresztą co tu dużo mówić - 5 proc., które dostał w kampanii prezydenckiej to ni mniej, ni więcej, tylko to jest ponad milion ludzi, więc sądzę, że on poparcie ma, może budować spokojnie swoją przyszłość polityczną, tylko tyle, że nie jest Donaldem Tuskiem. Jeżeli Jarosław Kaczyński wyraził zgodę na współpracę, no to Szymon Hołownia jest w domu” - mówi poseł Wolnych Republikanów Marek Jakubiak w wywiadzie dla Telewizji wPolsce24.

wPolityce.pl: Marszałek Sejmu Szymon Hołownia znajduje się w ogniu krytyki środowisk związanych z rządem, które bezpardonowo obrażają go za to, że śmiał on spotkać się z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Jak pan na to patrzy?

Marek Jakubiak: Muszę powiedzieć, że o ile ja mam ambiwalentny stosunek do Polski 2050 i do PSL-u, to myślę sobie, że Polska 2050, zamiast pluć na Hołownię, powinna zacząć myśleć. Otóż Hołownia ratuje ten byt. Wszyscy posłowie, którzy teraz mówią „zdrada”, albo pójdą do Platformy Obywatelskiej, albo ich w ogóle nie będzie. Więc myślę sobie, że oni w tej chwili karcąc Hołownię ,absolutnie działają na rzecz Tuska i powinni nad tym się zastanowić, bo całym złem dzisiejszej koalicji jest Donald Tusk, nie Hołownia.

A pan sobie wyobraża, że Hołownia mógłby „zmienić stronę”?

Nie stronę. Hołownia jest cały czas po tej samej stronie. Jest kwestia, kto jest premierem Polski, a kto nie. Więc ja myślę, że Hołownia bardzo racjonalnie podchodzi do tematu. Spotykanie się z Jarosławem Kaczyńskim, przepraszam bardzo, ale to nie jest nic złego. To jest polityka. Jarosław Kaczyński jest bardzo silną osobowością. W Zjednoczonej Prawicy najsilniejszą powiedziałbym i to, że się Hołownia z nim spotyka, no jakby nakazuje mi myśleć, że nowe wiatry będą wiały.

Znaczy, on się teraz ratuje, żeby go nie anihilowano?

Tak, oczywiście, że tak. On może nie ratuje się, a szuka dla siebie rozwiązania jakiegoś, które zamiast strat, bo zadawanie się z Donaldem Tuskiem dla niego to jest prowadzenie swojej aktywności politycznej w niebyt. A tutaj rysuje się dla niego przyszłość polityczna i dla jego ugrupowania i myślę sobie, że to jest racjonalne podejście z jego strony.

Na czym ta „przyszłość” miałaby polegać potencjalnie pana zdaniem?

Potencjalnie Hołownia musi budować swoje zaplecze. On miał poparcie, zresztą co tu dużo mówić - 5%, które dostał w kampanii prezydenckiej to ni mniej, ni więcej, tylko to jest ponad milion ludzi, więc sądzę, że on poparcie ma, może budować spokojnie swoją przyszłość polityczną, tylko tyle, że nie jest Donaldem Tuskiem. Jeżeli Jarosław Kaczyński wyraził zgodę na współpracę, no to Szymon Hołownia jest „w domu”.

A pana zdaniem, dlaczego tak Tuskowi zależy na tym, żeby Hołownię zniszczyć? Czy nie lepiej dla nich byłoby, żeby jednak ta Polska 2050 była trochę mocniejsza, żeby zbierała głosy tych ludzi, którzy na Platformie głosować nie chcieli? Ta strategia w dużej mierze spowodowała ich sukces wybory w 2022 roku.

Stało się to przede wszystkim dlatego, że Donald Tusk jest „głodny”, głodny politycznie. Jego elektorat odchodzi od niego, uznając, że jest po prostu nieudacznikiem i Tusk będzie chciał pozyskiwać elektorat innych, skoro jego odchodzi. Więc wie pan, ja wiem, że to z racjonalnością nie ma nic wspólnego, ale z chytrością i podstępem. Donald Tusk działa na rzecz zwiększenia własnego elektoratu kosztem innych. Więc Hołownia, Kosiniak-Kamysz są zagrożeni.

Jak pan patrzy na te ostatnie naciski, które były na Hołownię, żeby nie zwoływał Zgromadzenia Narodowego ze strony najbardziej radykalnych platformerskich bojówkarzy?

Warto czytać i słuchać, co mówi i kto mówi, dlatego że to jest namawianie do zamachu stanu i Hołownia doskonale sobie z tego zdaje sprawę, że to by była ostatnia rzecz, którą by on zrobił w polityce. Więc myślę sobie, że Hołownia tutaj absolutnie nie złamie ani konstytucji, ani danego słowa, ani przysięgi, którą złożył. Więc mam nadzieję, że polityka, która jest działalnością dla dobra wspólnego, roztropną działalnością dla dobra wspólnego, nie jest „napisem na dropsach” dla Hołowni, bo to, że u Tuska to jest nic nieznaczące sformułowanie, to ja wiem Natomiast co do Hołowni, no cóż, zadaję pytania i czekam na odpowiedzi.