Papież Franciszek przyjął w sobotę na audiencji przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Nic nadzwyczajnego? Być może tak. Ale wielu zaczęło zadawać to samo pytanie: „Czy zabrał ze sobą Leszka Jażdżewskiego?”.
Wkład Kościoła w budowę Europy, przyszła struktura Unii Europejskiej i migracja - takie tematy rozmów papieża Franciszka z przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem w sobotę wymienił Watykan w komunikacie po audiencji. Donaldowi Tuskowi towarzyszyła rodzina: żona, dzieci i wnuki.
Tusk na Twitterze osobiście pochwalił się wizytą u papieża.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Donald Tusk na audiencji u Franciszka. Szef Rady Europejskiej podarował papieżowi dąb z Polski
I choć wydarzenie to nie jest niczym nadzwyczajnym, to w sieci wzbudziło wiele emocji. Dlaczego? Wszystko przez pamięć o „supporcie” przed słynnym wykładem byłego premiera na Uniwersytecie Warszawskim. Mowa oczywiście o skrajnie antyklerykalnym wystąpieniu Leszka Jażdżewskiego.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rechot z premier Szydło w chuście na głowie obnaża prostactwo i chamstwo „elitek”
kpc/Twitter/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/466899-tusk-u-papieza-internauci-pytaja-zabral-jazdzewskiego