Co w takiej sytuacji będzie celem odszkodowań?
Zadośćuczynienie, za dokonane na terenie Polski oraz w stosunku do obywateli polskich na innych terenach szkody i straty, przez uzyskanie od Niemiec takich świadczeń, które ułatwią i przyspieszą odbudowę i rozbudowę gospodarczą Polski, zwiększając w ten sposób jej ogólny potencjał gospodarczy i obronny…i powinny dopomóc w zmniejszenia dysproporcji, jaka istnieje pomiędzy potencjałem gospodarczym i obronnym Polski i Niemiec. Świadczenia odszkodowawcze powinny więc mieć głownie postać rzeczową, kapitałową, i pochodzić „z majątku narodowego – i tu pada lista ,przedmiotów i świadczeń jak m.in: maszyny i urządzenia przemysłowe z odnośną dokumentacją, przejęcie na własność określonych przedsiębiorstw niemieckich lub praw i tytułów majątkowych, patenty i licencje,, laboratoria i inne urządzenia techniczno-badawcze, jak również urządzenia szkolne, prawo bezpłatnego tłumaczenia niemieckich podręczników i dziel technicznych „w ciągu 15 lat”, łącznie z kapitałami i uprawnieniami niemieckimi za granicą, - gdzie „ustalenie maszyn i urządzeń przemysłowych winno być zharmonizowane z planem inwestycyjnym Polski”. Z postulatami wynikającymi planowej odbudowy i przebudowy gospodarki Polski i jej obronności.
Na koniec eksperci Ministerstwa Prac Kongresowych przestrzegają (co u jest odpowiedzią na drugą część pytania) , że „Historia wykonania klauzul reparacyjnych Traktatu Wersalskiego nakazuje najwyższą ostrożność przy rozważaniu ewentualnych świadczeń niemieckich, płatnych w dewizach. Świadczenia takie nie mogą w żadnym razie stanowić istotnej treści odszkodowań i dadzą się zastosować jedynie do niektórych rodzajów roszczeń. Nie należy dopuścić do sytuacji, w której świadczenia takie działałyby pobudzająco na niemiecki eksport”. Skonkluduję zatem, że Państwo Polskie, tak zaraz po wojnie , jak i dzisiaj nie powinno walczyć jedynie o rekompensatę finansową. Efekt, takiej może być bowiem taki, jak obecnych funduszy europejskich, gdzie np. finansowanie rozbudowy infrastruktury, dróg i autostrad , przekształciło się w eliminację albo przejęcie przez firmy niemieckie i austriackie wielkich polskich znanych z działalności w Iraku i Libii firm budownictwa przemysłowego i drogowego. Chodzi zatem , o poprawę miejsca Polski w międzynarodowym podziale pracy, jako samodzielnego podmiotu i podmiotową, rolę firm polskich na międzynarodowym rynku globalnym a nie jedynie „poprawione” choć dalej uprzedmiotowione miejsce w łańcuchu dostaw Niemieckiego Cesarstwa Przemysłowego. Szerzej na ten temat w wydawnictwie Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych pt. Problem reparacji, odszkodowań i świadczeń w stosunkach polsko-niemieckich 1944–2004. Dokumenty. Pod redakcja Sławomira Dębskiego i Witolda M. Góralskiego.
Co pan sądzie o innych niż finansowe formach odszkodowań? Jakie rodzaje rekompensat byłyby w polskim interesie, a jednocześnie byłyby do zaakceptowania i do zrealizowania przez państwo niemieckie?
Obawa, że suma szkód i strat wojennych doznanych przez „narody zjednoczone w koalicji antyniemieckiej” przekroczy możliwość całkowitego odszkodowania ich przez Niemcy pojawiała się od początku stawiania tego problemu na wokandzie międzynarodowej jeszcze w trakcie trwania wojny. W tym stanie rzeczy, jak utrzymywał Rząd Londyński „tym większej wagi nabierała sprawa wysunięcia przez Polskę takiej koncepcji, która dawała na możliwie największy udział w sumie świadczeń niemieckich”. Ale to nie Rząd emigracyjny był partnerem, jeśli w ogóle jakiś był, w negocjacjach w sprawie, i jak wiadomo , summa summarum, Polska nie dostała nic, bo 1% ogółu ustalonych, chyba w Poczdamie, kwot to jest nic. Problem samej obecnej zdolności Niemiec do wywiązania się z ciążących nad nich „świadczeń” odszkodowawczych dla Polski właściwie znika, gdyż jakby szkód doznanych przez Polskę racjonalnie nie szacować i jakby one nie wydawały się niektórym ogromne –jak owe mylnie rzucone w przestrzeń publiczną „więcej niż bilion dolarów - to wobec potęgi gospodarczej Niemiec stanowi bardzo mały odsetek jej kapitałowej wartości. Nie ma, zatem problemów, że Niemców nie byliby by w stanie zrealizować polskie roszczenia ze względów ekonomicznych. Pogląd, co do zasadności innych niż finansowe formach odszkodowań, co do filozofii sprawy wyłożyłem wyżej, explicite wyraża je punkt 6. W rozdziale III, cytowanych Tez w sprawie odszkodowań gospodarczych od Niemiec w brzmieniu „Roszczenia Polskie do Niemiec powinny być rzeczowo zharmonizowane z planem gospodarczym Polski, w szczególności z planem inwestycyjnym….oraz innymi postulatami w zakresie obrony Polski” - Tłumacząc to zdanie sprzed 75 lat „na dzisiejsze”, powiemy, że roszczenia Polskie do Niemiec powinny być rzeczowo zharmonizowane ze Strategią Odpowiedzialnego Rozwoju, horyzont realizacji wszystkich celów, której wykracza poza horyzont niejednej kadencji rządowej i trudno sobie wyobrazić nastanie rządów takich głupków, którzy chcieliby ją zarzucić. Zatem jeśli względy zarówno moralno-polityczne, jak i czysto gospodarcze nakładają na rząd Polski obowiązek domagania się by Niemcy wyrównały następstwa swojej napaści, i obowiązek taki nałożył na rząd Polski Sejm swoja uchwała z 10 września 2004, a mamy liczyć jedynie na odszkodowania na zasadzie ex gratia, dobrowolnie zaakceptowane przez rząd RFN i Niemców, jako naród, bo prawne obliga są niemożliwe, z powodu nikczemności prawa, to możliwą ścieżka polega nie na przeciwieństwie ”reparacje czy symbioza”, ALE na powiązaniu: „reparacje, jako warunek symbiozy”. Taka zmian akcentu upodmiotowi Polskę w sprawie a kwestię kooperacji podporządkowanej interesom Niemieckiego Cesarstwa Przemysłowego, zamienia w „kooperencję - kooperację połączoną z konkurencją na rynku i o rynek suwerennych podmiotów gospodarczych, z aktywną rolą Polski i Trójmorza w strukturze Unii Europejskiej. Wtedy bez polegania na implicite antyamerykańskim trójkącie weimarskim, z „gwarancjami” Francji, na których wspomnienie sprzed 80 lat trwoga przeszła każdego musi ogarniać i śmiech pusty na przyszłość.
A w jaki sposób można przełożyć to na szczegóły?
Gdyby dalej rozwijać szczegóły form rekompensat to w nawiązaniu do wyżej wymienionej idei Ministerstwa Prac Kongresowych o przejmowaniu niemieckich lub praw i tytułów majątkowych, patenty i licencji laboratoria i inne urządzenia techniczno-badawcze trzeba by oczekiwać, że w ramach świadczeń ex gratia, rząd niemiecki wykupi i przekaże Polsce udziały określonych niemieckich przedsiębiorstwa w takich proporcjach w jakich pozostaje obecna wartość zniszczonego przez Niemców polskiego kapitału rzeczowego i ludzkiego, do obecnej wartości przemysłowego kapitału Niemiec. I w ramach wspierania reindustrializacji Polski i wdrażania jej w nowoczesne strategie rozwojowe namówi Volkswagen do przekazania swoich patentów elektromobilności np. „Cegielskiemu” przyłączając się do realizacji jednego ze haseł SOR.
Najcenniejszym kapitałem jest kapitał ludzki. Niemcy planowo mordowali polskie elity, co spowodowało nasze zacofanie cywilizacyjne.
Trzeba rozumieć, że szczególnym warunkiem spełnienia się postulatów o poprawie miejsca Polski w łańcuchu dostaw na rynku globalnym, są właśnie odszkodowania odbudowujące kapitał, ludzki ten najbardziej zdemolowany przez Niemców przez bezpośrednia Zagładę, przez zmniejszenie liczby ludności, tępienie warstw przodujących, wstrzymanie na lata nauczania, pod karą śmierci za tajne jego prowadzenie. Nikt z nagła nie przewróci Polsce wymordowanych w latach 1939-1942 w Inteligent Action, AB Action itp. wyższych warstw społecznych i obywateli Polski wyznania mojżeszowego z ich relatywnie „nowocześniejszą” strukturą społeczno-zawodową (duży udział kupców a znikomy robotników rolnych), gdy Niemcom prosty lud roboczy był tylko potrzebny do niewolniczej pracy. Tym większa byłaby dlatego obecnie zasługa Niemiec gdyby w ramach rekompensaty za takie szkody czynili inwestycje w polską naukę i kształcenie i pomagali rządowi polskiemu, po raz pierwszy od 30 lat myślącemu kategoriami interesu gospodarczego Polaków, wyrwać się z wylansowanej na początku polskiej transformacji przez ówczesnego ministra ds. przekształceń własnościowych, a potem uznanego komisarza europejskiego, Janusza Lewandowskiego, opierania rozwoju Polski na „taniej sile roboczej”. Tym ważniejsze to i ich zasługa byłaby tym większa im więcej mamy dowodów na zaniedbanie sfery nauki i kształcenia od czasów E. Gierka do dzisiaj i już nie wypomnę, kto mówił, że „lepiej inwestować w beton niż w polskich uczonych”. Słowo „kapitał” pochodzi od łacińskiego „capita” – głowa i aby powstawał kapitał rzeczowy, poprawiało się miejsce „w łańcuchu dostaw” wpierw musi ucieleśnić się w osobach wiedza i umiejętności, powstać w głowach „kapitał ludzki”. Jakieś dokonania na tym polu Niemcy już przecież mają względem Polaków w postaci stypendiów np. DAAD. Ale trzeba nie np. 100 rocznie (?) ale 100 000 -200 000 rocznie, z odpowiednimi programami i klauzulami. Wszak idzie o kształcenie i wiedzę w ogóle ”na całym świecie”: w uniwersytetach europejskich i amerykańskich i w polskich też ale zasilonych kadrą na odpowiednim poziomie z Niemiec, w tym polskimi młodymi uczonymi, którzy w dziesiątkach tysięcy pracują w uczelniach zagranicznych porobiwszy tam doktoraty w ucieczce przed zdemoralizowanymi klikami polskiej nauki przyznające profesury tylko podobnie sobie myślącym. Symbolicznym zrealizowaniem takiej formy rekompensaty ex gratia mogłoby być sfinansowanie przez Niemcy wielkiego amerykańskiego campusu uniwersyteckiego na Polu Mokotowskim, albo przestrzeniach Bemowa. Idzie o proces „tworzenia twórców i innowatorów polskiego kapitału i menagerów polskich przedsiębiorstw, albo, chociaż menadżerów w polsko niemieckich przedsiębiorstwach z udziałami oddanymi Polsce i Polakom w ramach odszkodowania na wyrządzone szkody. Nie potrzebujemy, zatem rekompensaty finansowej, „jako tytułu do kapitału”, potrzebujemy samego kapitału– a finansami niech nawet Niemcy sami gospodarują, – bo i pewnie zrobiliby to lepiej, przy jasnych obiektywnych kryteriach, niżby robiliby to nasi „politycy”. Mamy z kolei też wielu prześmiewców, że jakby nam Niemcy TYLE PIENIĘDZY dali, to moglibyśmy przez trzy pokolenia „jeść, pić, lulki palić i nic nie robić. Nie, Nie tak. I rzecz nie w tym „na ile by to starczyło” ale rzecz w tym, że odszkodowania mają być tak robione, aby został rozbudowany kapitał rzeczowy i ludzki jako baza trwałego rozwoju Polski i jej zdolności do światowej „kooperencji” , i nie mamy brać pieniędzy, za które, my robiąc zakupy, rozwiniemy dalej kapitał i firmy niemieckie, tak jak to robimy od trzydziestu lat europejskimi funduszami strukturalnymi
Padają różne kwoty, które Niemcy są winni Polsce za zniszczenia wojenne i mordy na naszych obywatelach. Czy pokusiłby się pan o oszacowanie sumy należnej Polsce? A może wyliczył pan taką kwotę?
Rzeczywiście padają różne kwoty począwszy od pierwszych poważnych i metodologicznie dopracowanych, ale siła faktu przybliżonych, – bo przecież trwała wojna w ogóle, a Powstanie Warszawskie w szczególności - oszacowań zrobionych we wrześniu 1944 przez Ministerstwo Prac Kongresowych w Londynie, do ostatnio „zaadaptowanej” przez obieg publiczny kwoty 850 mld dolarów. Kwota ta krąży nie bacząc, że już na pierwszy rzut oka wydaje się ona niezwykle niska wobec ogromu zniszczeń materialnych i powtórności zbrodni przeciw ludności w porównaniu z ponad 300 mld euro żądanymi przez Grecję, głownie, tylko z tytułu wymuszonych przez Niemców na Grekach, „kredytach hipotecznych” do dzisiaj im niespłaconych. Byłoby oczywiście nadmierną śmiałością, gdybym oto miał sam pokusić się o oszacowanie „sumy należnej Polsce”, która lepiej nazwać obecną wartością w cenach obecnych strat ludzkich-kapitału ludzkiego i materialnych – kapitału rzeczowego zadanych Polsce przez Niemcy w wyniku wojny i okupacji. Podejmuję się zatem jedynie wnieść ważne poprawki, raczej technicznej i definicyjnej natury do metodologicznie solidnych obliczeń wykonanych w ciągu dwu lat badań przez zespół pracujący w Biurze Odszkodowań Wojennych przy Prezydium Rady Ministrów w Warszawie, owocem pracy którego był wymienione na początku „Sprawozdanie w przedmiocie strat wojennych” opublikowane w styczniu 1947r. Z tego opracowania wywodzi się wymieniona wyżej i krążąca w obiegu publicznym kwota 850 mld USD i to jej korekty się podejmuję odwołując się do opracowań źródłowych lezących u podstaw tego sprawozdania.
Skąd wzięła się kwota 850 miliardów dolarów?
Otóż kwota 850 mld dolarów, od roku 2017 jest powtarzana z uporem godnym lepszej sprawy, jako „po waloryzacji” ze względu na inflację, równoważna podanej przez Biuro Odszkodowań Wojennych w roku 1947 kwocie 258,4 mld zł w równej ponad 48,75 mld USD, gdzie „straty zostały obliczone na dzień 9.5.1945 r., to jest na dzień zakończenia wojny, a „miernikiem strat był złoty według wartości z dnia 1.9.1939 r. Dodajmy, że 11 marca 2019r na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu padła na nawo zaktualizowana, bo na rok 2018, kwota 866 mld dol. Jednakże tak policzona wielkość oznacza jedynie, że gdyby Niemcy wypłaciły 48,75 mld USD Polsce 9 maja 1945r, to by znaczyło jakby wypłaciły WTEDY Polsce kwotę równą 866 mld dzisiejszych (na 2018 r) dolarów, co wynika i inflacyjnej deprecjacji wartości dolara w tym czasie. ALE WTEDY NIE WYPŁACIŁY. Gdyby zaś były wypłaciły, to kwota ta pracowałaby do dzisiaj tak jak reszta kapitału Polski i to co wypracowałaby do dzisiaj świadczy dopiero jej obecnej wartości, na tej samej zasadzie, na jakiej realna wartość kapitału ulokowanego na dany procent przed laty w banku jest realnie większa od jego wartości na początku okresu.
„Aktualizacje” wymienione w wywiadzie i podawane w komunikatach z posiedzeń Parlamentarnego Zespołu zawierają trzy błędy. Dwa o charakterze techniczno-rachunkowym, co wprawnym okiem widać „od razu” i jeden merytoryczny, do którego odkrycia potrzeba głębszego wczytania się w tabele i definicje obliczeń podawane w wymienionym Sprawozdaniu BOW.
Jakie to błędy?
Pierwszy błąd o charakterze rachunkowym to niepoprawne zastosowanie deflatora CPI do aktualizacji danych ze względu na inflację od momentu, na który dokonano rachunku (tzn. 9 maja, 1945 – dalej w obliczeniach, dla uproszczenia operuję datą 1946) do chwili obecnej (koniec 2018 r), w zastosowaniu do wartości strat, które zawierają nie tylko dobra konsumpcyjne.
Drugi błąd, o poważniejszym ciężarze gatunkowym, to nieuwzględnienie wzrostu realnej wartości kapitału w czasie od momentu rachunku strat do chwili obecnej, który miał miejsce, niezależnie od tego czy inflacja zachodziłaby czy nie.
Trzeci błąd odkrywany jest dopiero po wczytaniu się w prezentację Biura Odszkodowań Wojennych, polega na zastosowaniu niepoprawnego wariantu definicji ekonomicznej wartości człowieka w odniesieniu do osób zgładzonych w latach wojny. Wartość osób zgładzonych BOW utożsamia, bowiem z różnicą między skapitalizowanymi „przyszłymi” dochodami a skapitalizowaną przyszłą konsumpcją tych osób. Tak jednak definiuje się nie wartość człowieka w ogóle, a jedynie wartość ewentualnego odszkodowania przysługującego wdowom i sierotom po zabitym. Ekonomiczną wartość człowieka definiuje się - od zawsze, a na gruncie teorii ekonomii od czasów „Arytmetyki politycznej” Pettiego z XVII w., z całym szeregiem późniejszych uściśleń rachunku - jako właśnie skapitalizowaną na chwile rachunku wartość całkowitych przyszłych dochodów jakie dana osoba osiągnęłaby do końca życia, gdyby nie była zabita.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE ==>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Co w takiej sytuacji będzie celem odszkodowań?
Zadośćuczynienie, za dokonane na terenie Polski oraz w stosunku do obywateli polskich na innych terenach szkody i straty, przez uzyskanie od Niemiec takich świadczeń, które ułatwią i przyspieszą odbudowę i rozbudowę gospodarczą Polski, zwiększając w ten sposób jej ogólny potencjał gospodarczy i obronny…i powinny dopomóc w zmniejszenia dysproporcji, jaka istnieje pomiędzy potencjałem gospodarczym i obronnym Polski i Niemiec. Świadczenia odszkodowawcze powinny więc mieć głownie postać rzeczową, kapitałową, i pochodzić „z majątku narodowego – i tu pada lista ,przedmiotów i świadczeń jak m.in: maszyny i urządzenia przemysłowe z odnośną dokumentacją, przejęcie na własność określonych przedsiębiorstw niemieckich lub praw i tytułów majątkowych, patenty i licencje,, laboratoria i inne urządzenia techniczno-badawcze, jak również urządzenia szkolne, prawo bezpłatnego tłumaczenia niemieckich podręczników i dziel technicznych „w ciągu 15 lat”, łącznie z kapitałami i uprawnieniami niemieckimi za granicą, - gdzie „ustalenie maszyn i urządzeń przemysłowych winno być zharmonizowane z planem inwestycyjnym Polski”. Z postulatami wynikającymi planowej odbudowy i przebudowy gospodarki Polski i jej obronności.
Na koniec eksperci Ministerstwa Prac Kongresowych przestrzegają (co u jest odpowiedzią na drugą część pytania) , że „Historia wykonania klauzul reparacyjnych Traktatu Wersalskiego nakazuje najwyższą ostrożność przy rozważaniu ewentualnych świadczeń niemieckich, płatnych w dewizach. Świadczenia takie nie mogą w żadnym razie stanowić istotnej treści odszkodowań i dadzą się zastosować jedynie do niektórych rodzajów roszczeń. Nie należy dopuścić do sytuacji, w której świadczenia takie działałyby pobudzająco na niemiecki eksport”. Skonkluduję zatem, że Państwo Polskie, tak zaraz po wojnie , jak i dzisiaj nie powinno walczyć jedynie o rekompensatę finansową. Efekt, takiej może być bowiem taki, jak obecnych funduszy europejskich, gdzie np. finansowanie rozbudowy infrastruktury, dróg i autostrad , przekształciło się w eliminację albo przejęcie przez firmy niemieckie i austriackie wielkich polskich znanych z działalności w Iraku i Libii firm budownictwa przemysłowego i drogowego. Chodzi zatem , o poprawę miejsca Polski w międzynarodowym podziale pracy, jako samodzielnego podmiotu i podmiotową, rolę firm polskich na międzynarodowym rynku globalnym a nie jedynie „poprawione” choć dalej uprzedmiotowione miejsce w łańcuchu dostaw Niemieckiego Cesarstwa Przemysłowego. Szerzej na ten temat w wydawnictwie Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych pt. Problem reparacji, odszkodowań i świadczeń w stosunkach polsko-niemieckich 1944–2004. Dokumenty. Pod redakcja Sławomira Dębskiego i Witolda M. Góralskiego.
Co pan sądzie o innych niż finansowe formach odszkodowań? Jakie rodzaje rekompensat byłyby w polskim interesie, a jednocześnie byłyby do zaakceptowania i do zrealizowania przez państwo niemieckie?
Obawa, że suma szkód i strat wojennych doznanych przez „narody zjednoczone w koalicji antyniemieckiej” przekroczy możliwość całkowitego odszkodowania ich przez Niemcy pojawiała się od początku stawiania tego problemu na wokandzie międzynarodowej jeszcze w trakcie trwania wojny. W tym stanie rzeczy, jak utrzymywał Rząd Londyński „tym większej wagi nabierała sprawa wysunięcia przez Polskę takiej koncepcji, która dawała na możliwie największy udział w sumie świadczeń niemieckich”. Ale to nie Rząd emigracyjny był partnerem, jeśli w ogóle jakiś był, w negocjacjach w sprawie, i jak wiadomo , summa summarum, Polska nie dostała nic, bo 1% ogółu ustalonych, chyba w Poczdamie, kwot to jest nic. Problem samej obecnej zdolności Niemiec do wywiązania się z ciążących nad nich „świadczeń” odszkodowawczych dla Polski właściwie znika, gdyż jakby szkód doznanych przez Polskę racjonalnie nie szacować i jakby one nie wydawały się niektórym ogromne –jak owe mylnie rzucone w przestrzeń publiczną „więcej niż bilion dolarów - to wobec potęgi gospodarczej Niemiec stanowi bardzo mały odsetek jej kapitałowej wartości. Nie ma, zatem problemów, że Niemców nie byliby by w stanie zrealizować polskie roszczenia ze względów ekonomicznych. Pogląd, co do zasadności innych niż finansowe formach odszkodowań, co do filozofii sprawy wyłożyłem wyżej, explicite wyraża je punkt 6. W rozdziale III, cytowanych Tez w sprawie odszkodowań gospodarczych od Niemiec w brzmieniu „Roszczenia Polskie do Niemiec powinny być rzeczowo zharmonizowane z planem gospodarczym Polski, w szczególności z planem inwestycyjnym….oraz innymi postulatami w zakresie obrony Polski” - Tłumacząc to zdanie sprzed 75 lat „na dzisiejsze”, powiemy, że roszczenia Polskie do Niemiec powinny być rzeczowo zharmonizowane ze Strategią Odpowiedzialnego Rozwoju, horyzont realizacji wszystkich celów, której wykracza poza horyzont niejednej kadencji rządowej i trudno sobie wyobrazić nastanie rządów takich głupków, którzy chcieliby ją zarzucić. Zatem jeśli względy zarówno moralno-polityczne, jak i czysto gospodarcze nakładają na rząd Polski obowiązek domagania się by Niemcy wyrównały następstwa swojej napaści, i obowiązek taki nałożył na rząd Polski Sejm swoja uchwała z 10 września 2004, a mamy liczyć jedynie na odszkodowania na zasadzie ex gratia, dobrowolnie zaakceptowane przez rząd RFN i Niemców, jako naród, bo prawne obliga są niemożliwe, z powodu nikczemności prawa, to możliwą ścieżka polega nie na przeciwieństwie ”reparacje czy symbioza”, ALE na powiązaniu: „reparacje, jako warunek symbiozy”. Taka zmian akcentu upodmiotowi Polskę w sprawie a kwestię kooperacji podporządkowanej interesom Niemieckiego Cesarstwa Przemysłowego, zamienia w „kooperencję - kooperację połączoną z konkurencją na rynku i o rynek suwerennych podmiotów gospodarczych, z aktywną rolą Polski i Trójmorza w strukturze Unii Europejskiej. Wtedy bez polegania na implicite antyamerykańskim trójkącie weimarskim, z „gwarancjami” Francji, na których wspomnienie sprzed 80 lat trwoga przeszła każdego musi ogarniać i śmiech pusty na przyszłość.
A w jaki sposób można przełożyć to na szczegóły?
Gdyby dalej rozwijać szczegóły form rekompensat to w nawiązaniu do wyżej wymienionej idei Ministerstwa Prac Kongresowych o przejmowaniu niemieckich lub praw i tytułów majątkowych, patenty i licencji laboratoria i inne urządzenia techniczno-badawcze trzeba by oczekiwać, że w ramach świadczeń ex gratia, rząd niemiecki wykupi i przekaże Polsce udziały określonych niemieckich przedsiębiorstwa w takich proporcjach w jakich pozostaje obecna wartość zniszczonego przez Niemców polskiego kapitału rzeczowego i ludzkiego, do obecnej wartości przemysłowego kapitału Niemiec. I w ramach wspierania reindustrializacji Polski i wdrażania jej w nowoczesne strategie rozwojowe namówi Volkswagen do przekazania swoich patentów elektromobilności np. „Cegielskiemu” przyłączając się do realizacji jednego ze haseł SOR.
Najcenniejszym kapitałem jest kapitał ludzki. Niemcy planowo mordowali polskie elity, co spowodowało nasze zacofanie cywilizacyjne.
Trzeba rozumieć, że szczególnym warunkiem spełnienia się postulatów o poprawie miejsca Polski w łańcuchu dostaw na rynku globalnym, są właśnie odszkodowania odbudowujące kapitał, ludzki ten najbardziej zdemolowany przez Niemców przez bezpośrednia Zagładę, przez zmniejszenie liczby ludności, tępienie warstw przodujących, wstrzymanie na lata nauczania, pod karą śmierci za tajne jego prowadzenie. Nikt z nagła nie przewróci Polsce wymordowanych w latach 1939-1942 w Inteligent Action, AB Action itp. wyższych warstw społecznych i obywateli Polski wyznania mojżeszowego z ich relatywnie „nowocześniejszą” strukturą społeczno-zawodową (duży udział kupców a znikomy robotników rolnych), gdy Niemcom prosty lud roboczy był tylko potrzebny do niewolniczej pracy. Tym większa byłaby dlatego obecnie zasługa Niemiec gdyby w ramach rekompensaty za takie szkody czynili inwestycje w polską naukę i kształcenie i pomagali rządowi polskiemu, po raz pierwszy od 30 lat myślącemu kategoriami interesu gospodarczego Polaków, wyrwać się z wylansowanej na początku polskiej transformacji przez ówczesnego ministra ds. przekształceń własnościowych, a potem uznanego komisarza europejskiego, Janusza Lewandowskiego, opierania rozwoju Polski na „taniej sile roboczej”. Tym ważniejsze to i ich zasługa byłaby tym większa im więcej mamy dowodów na zaniedbanie sfery nauki i kształcenia od czasów E. Gierka do dzisiaj i już nie wypomnę, kto mówił, że „lepiej inwestować w beton niż w polskich uczonych”. Słowo „kapitał” pochodzi od łacińskiego „capita” – głowa i aby powstawał kapitał rzeczowy, poprawiało się miejsce „w łańcuchu dostaw” wpierw musi ucieleśnić się w osobach wiedza i umiejętności, powstać w głowach „kapitał ludzki”. Jakieś dokonania na tym polu Niemcy już przecież mają względem Polaków w postaci stypendiów np. DAAD. Ale trzeba nie np. 100 rocznie (?) ale 100 000 -200 000 rocznie, z odpowiednimi programami i klauzulami. Wszak idzie o kształcenie i wiedzę w ogóle ”na całym świecie”: w uniwersytetach europejskich i amerykańskich i w polskich też ale zasilonych kadrą na odpowiednim poziomie z Niemiec, w tym polskimi młodymi uczonymi, którzy w dziesiątkach tysięcy pracują w uczelniach zagranicznych porobiwszy tam doktoraty w ucieczce przed zdemoralizowanymi klikami polskiej nauki przyznające profesury tylko podobnie sobie myślącym. Symbolicznym zrealizowaniem takiej formy rekompensaty ex gratia mogłoby być sfinansowanie przez Niemcy wielkiego amerykańskiego campusu uniwersyteckiego na Polu Mokotowskim, albo przestrzeniach Bemowa. Idzie o proces „tworzenia twórców i innowatorów polskiego kapitału i menagerów polskich przedsiębiorstw, albo, chociaż menadżerów w polsko niemieckich przedsiębiorstwach z udziałami oddanymi Polsce i Polakom w ramach odszkodowania na wyrządzone szkody. Nie potrzebujemy, zatem rekompensaty finansowej, „jako tytułu do kapitału”, potrzebujemy samego kapitału– a finansami niech nawet Niemcy sami gospodarują, – bo i pewnie zrobiliby to lepiej, przy jasnych obiektywnych kryteriach, niżby robiliby to nasi „politycy”. Mamy z kolei też wielu prześmiewców, że jakby nam Niemcy TYLE PIENIĘDZY dali, to moglibyśmy przez trzy pokolenia „jeść, pić, lulki palić i nic nie robić. Nie, Nie tak. I rzecz nie w tym „na ile by to starczyło” ale rzecz w tym, że odszkodowania mają być tak robione, aby został rozbudowany kapitał rzeczowy i ludzki jako baza trwałego rozwoju Polski i jej zdolności do światowej „kooperencji” , i nie mamy brać pieniędzy, za które, my robiąc zakupy, rozwiniemy dalej kapitał i firmy niemieckie, tak jak to robimy od trzydziestu lat europejskimi funduszami strukturalnymi
Padają różne kwoty, które Niemcy są winni Polsce za zniszczenia wojenne i mordy na naszych obywatelach. Czy pokusiłby się pan o oszacowanie sumy należnej Polsce? A może wyliczył pan taką kwotę?
Rzeczywiście padają różne kwoty począwszy od pierwszych poważnych i metodologicznie dopracowanych, ale siła faktu przybliżonych, – bo przecież trwała wojna w ogóle, a Powstanie Warszawskie w szczególności - oszacowań zrobionych we wrześniu 1944 przez Ministerstwo Prac Kongresowych w Londynie, do ostatnio „zaadaptowanej” przez obieg publiczny kwoty 850 mld dolarów. Kwota ta krąży nie bacząc, że już na pierwszy rzut oka wydaje się ona niezwykle niska wobec ogromu zniszczeń materialnych i powtórności zbrodni przeciw ludności w porównaniu z ponad 300 mld euro żądanymi przez Grecję, głownie, tylko z tytułu wymuszonych przez Niemców na Grekach, „kredytach hipotecznych” do dzisiaj im niespłaconych. Byłoby oczywiście nadmierną śmiałością, gdybym oto miał sam pokusić się o oszacowanie „sumy należnej Polsce”, która lepiej nazwać obecną wartością w cenach obecnych strat ludzkich-kapitału ludzkiego i materialnych – kapitału rzeczowego zadanych Polsce przez Niemcy w wyniku wojny i okupacji. Podejmuję się zatem jedynie wnieść ważne poprawki, raczej technicznej i definicyjnej natury do metodologicznie solidnych obliczeń wykonanych w ciągu dwu lat badań przez zespół pracujący w Biurze Odszkodowań Wojennych przy Prezydium Rady Ministrów w Warszawie, owocem pracy którego był wymienione na początku „Sprawozdanie w przedmiocie strat wojennych” opublikowane w styczniu 1947r. Z tego opracowania wywodzi się wymieniona wyżej i krążąca w obiegu publicznym kwota 850 mld USD i to jej korekty się podejmuję odwołując się do opracowań źródłowych lezących u podstaw tego sprawozdania.
Skąd wzięła się kwota 850 miliardów dolarów?
Otóż kwota 850 mld dolarów, od roku 2017 jest powtarzana z uporem godnym lepszej sprawy, jako „po waloryzacji” ze względu na inflację, równoważna podanej przez Biuro Odszkodowań Wojennych w roku 1947 kwocie 258,4 mld zł w równej ponad 48,75 mld USD, gdzie „straty zostały obliczone na dzień 9.5.1945 r., to jest na dzień zakończenia wojny, a „miernikiem strat był złoty według wartości z dnia 1.9.1939 r. Dodajmy, że 11 marca 2019r na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu padła na nawo zaktualizowana, bo na rok 2018, kwota 866 mld dol. Jednakże tak policzona wielkość oznacza jedynie, że gdyby Niemcy wypłaciły 48,75 mld USD Polsce 9 maja 1945r, to by znaczyło jakby wypłaciły WTEDY Polsce kwotę równą 866 mld dzisiejszych (na 2018 r) dolarów, co wynika i inflacyjnej deprecjacji wartości dolara w tym czasie. ALE WTEDY NIE WYPŁACIŁY. Gdyby zaś były wypłaciły, to kwota ta pracowałaby do dzisiaj tak jak reszta kapitału Polski i to co wypracowałaby do dzisiaj świadczy dopiero jej obecnej wartości, na tej samej zasadzie, na jakiej realna wartość kapitału ulokowanego na dany procent przed laty w banku jest realnie większa od jego wartości na początku okresu.
„Aktualizacje” wymienione w wywiadzie i podawane w komunikatach z posiedzeń Parlamentarnego Zespołu zawierają trzy błędy. Dwa o charakterze techniczno-rachunkowym, co wprawnym okiem widać „od razu” i jeden merytoryczny, do którego odkrycia potrzeba głębszego wczytania się w tabele i definicje obliczeń podawane w wymienionym Sprawozdaniu BOW.
Jakie to błędy?
Pierwszy błąd o charakterze rachunkowym to niepoprawne zastosowanie deflatora CPI do aktualizacji danych ze względu na inflację od momentu, na który dokonano rachunku (tzn. 9 maja, 1945 – dalej w obliczeniach, dla uproszczenia operuję datą 1946) do chwili obecnej (koniec 2018 r), w zastosowaniu do wartości strat, które zawierają nie tylko dobra konsumpcyjne.
Drugi błąd, o poważniejszym ciężarze gatunkowym, to nieuwzględnienie wzrostu realnej wartości kapitału w czasie od momentu rachunku strat do chwili obecnej, który miał miejsce, niezależnie od tego czy inflacja zachodziłaby czy nie.
Trzeci błąd odkrywany jest dopiero po wczytaniu się w prezentację Biura Odszkodowań Wojennych, polega na zastosowaniu niepoprawnego wariantu definicji ekonomicznej wartości człowieka w odniesieniu do osób zgładzonych w latach wojny. Wartość osób zgładzonych BOW utożsamia, bowiem z różnicą między skapitalizowanymi „przyszłymi” dochodami a skapitalizowaną przyszłą konsumpcją tych osób. Tak jednak definiuje się nie wartość człowieka w ogóle, a jedynie wartość ewentualnego odszkodowania przysługującego wdowom i sierotom po zabitym. Ekonomiczną wartość człowieka definiuje się - od zawsze, a na gruncie teorii ekonomii od czasów „Arytmetyki politycznej” Pettiego z XVII w., z całym szeregiem późniejszych uściśleń rachunku - jako właśnie skapitalizowaną na chwile rachunku wartość całkowitych przyszłych dochodów jakie dana osoba osiągnęłaby do końca życia, gdyby nie była zabita.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE ==>
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/460800-prof-domanski-niemcy-musza-zaplacic-polsce?strona=2