Robert Biedroń napisał list do papieża Franciszka. Czy go wysłał? Tego nie wiadomo. Lider Wiosny zamieścił jedynie jego polską wersję na Facebooku. Polityk pisząc do biskupa Rzymu zwraca uwagę na akty przemocy, do których doszło podczas I Marszu Równości w Białymstoku, a także prosi o reakcję na „pełne pogardy i nienawiści [słowa, które] padły ust licznych hierarchów Kościoła katolickiego”. Nie trudno się domyślić, że chodzi o homilię abp. Marka Jędraszewskiego, w której ostrzegał on przed ideologią LGBT. W liście przytoczono również słowa biskupa Mirosława Milewskiego, który podczas kazania zwrócił się do Matki Bożej z prośbą, aby „zaradziła rozprzestrzenianiu się chorej ideologii LGBT”. Czy Biedroń ma świadomość, że źle zaadresował swój list?
CZYTAJ WIĘCEJ: Mocne słowa arcybiskupa Jędraszewskiego: Pojawiła się nowa zaraza, neomarksistowska. Nie czerwona, ale tęczowa
Zacznę jednak od tego, że lider Wiosny pisząc do papieża Franciszka po prostu w wielu miejscach manipuluje. Pisząc o godnych potępiania wydarzeniach do jakich doszło w Białymstoku, okłamuje on głowę Stolicy Apostolskiej przekonując, że akty przemocy spotkały się z pochwałą ze strony księży z białostockiej parafii pw. św. Jadwigi Królowej.
Po tragicznych wydarzeniach w Białymstoku, księża z lokalnej parafii pw. św. Jadwigi Królowej złożyli „wyrazy uznania i podziękowania tym wszystkim, którzy ostatnie czasie, w jakikolwiek sposób włączyli się w obronę wartości chrześcijańskich i ogólnoludzkich, chroniąc nasze miasto, zwłaszcza dzieci i młodzież przed planową demoralizacją i deprawacją. Niech wam Bóg wynagrodzi i błogosławi wszelkie dalsze dobre poczynania
—czytamy w liście napisanym przez Biedronia.
A jak było naprawdę? Czy akty przemocy jakie miały miejsce w stolicy Podlasia, faktycznie zostały pochwalone przez księży z lokalnej parafii? Oczywiście, że nie! Na portalu wPolityce.pl pisaliśmy o tej perfidnej manipulacji, którą powielały liberalno-lewicowe media. Jak było naprawdę można przeczytać pod poniższym linkiem.
To jednak tylko czubek góry lodowej, bo Biedroń kłamie już w pierwszym zdaniu, kiedy przekonuje, że po Marszu Równości „wiele ofiar napaści trafiło do szpitala”. Dalej polityk pisze, że protestujący „na ustach mieli jedno hasło: równość praw dla wszystkich, niezależnie od płci czy orientacji seksualnej”. O jakie prawa chodzi? Doskonale to znamy: od związków partnerskich po adopcję dzieci przez pary homoseksualne. I tutaj zaczynają się schody. Czy Biedroń zdaje sobie sprawę, że pisze list do zwierzchnika Kościoła katolickiego, tego Kościoła, który w swoim nauczaniu jasno mówi o „małżeństwie kobiety i mężczyzny”. Czy Biedroń liczy, że papież po jego liście zmieni nauczanie Kościoła w tej sprawie? To przyjrzyjmy się temu, co papież napisał o homoseksualistach oraz o związkach partnerskich w adhortacji „Amoris Laetitia”. Choć tym kwestiom w adhortacji zostały poświęcone jedynie dwa punkty, to są one jednoznaczne.
-250. Kościół przyswaja sobie postawę Pana Jezusa, który w bezgranicznej miłości ofiarował samego siebie każdemu człowiekowi bez wyjątku. Wraz z Ojcami synodalnymi zwróciłem uwagę na sytuację rodzin, które przeżywają doświadczenie posiadania w swoim gronie osoby o skłonności homoseksualnej - doświadczenie niełatwe ani dla rodziców, ani dla dzieci. Dlatego chcemy przede wszystkim potwierdzić, że każda osoba, niezależnie od swojej skłonności seksualnej, musi być szanowana w swej godności i przyjęta z szacunkiem, z troską, by uniknąć «jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji»”, a zwłaszcza wszelkich form agresji i przemocy. W odniesieniu do rodzin, należy natomiast zapewnić im pełne szacunku towarzyszenie, aby osoby o skłonności homoseksualnej miały konieczną pomoc w zrozumieniu i pełnej realizacji woli Bożej w ich życiu.
-251. W trakcie dyskusji na temat godności i misji rodziny, Ojcowie synodalni zauważyli, że „odnośnie do projektów zrównywania związków osób homoseksualnych z małżeństwem, nie istnieje żadna podstawa do porównywania czy zakładania analogii, nawet dalekiej, między związkami homoseksualnymi a planem Bożym dotyczącym małżeństwa i rodziny”. To niedopuszczalne, „aby Kościoły lokalne doznawały nacisków w tej materii oraz aby organizmy międzynarodowe uzależniały pomoc finansową dla krajów ubogich od wprowadzenia praw ustanawiających «małżeństwo» między osobami tej samej płci”
—czytamy w „Amoris Laetitia”.
Czy Robert Biedroń czytał to, co napisał papież Franciszek, czy swój list opiera jedynie na przekazie mainstreamowych mediów, które z biskupa Rzymu próbują zrobić „przyjaciela” homoseksualistów?
W dalszej części listu były polityk Ruchu Palikota, przywołuje słowa abp. Jędraszewskiego, które spotkały się z ostrą krytyką. Przypomnijmy fragment homilii arcybiskupa, który tak rozwścieczył środowiska liberalno-lewicowe, że te domagają się odwołania arcybiskupa. Zdaniem Biedronia są to słowa pełne „pogardy i nienawiści”.
Czerwona zaraza już nie chodzi po naszej ziemi, ale pojawiła się nowa, neomarksistowska, chcąca opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie czerwona, ale tęczowa
—powiedział duchowny podczas kazania wygłoszonego 1 sierpnia w bazylice Mariackiej w Krakowie w ramach obchodów 75. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.
Biedroń przywołuje również słowa biskupa Mirosława Milewskiego.
Maryjo – ocal nas od zła, które chce zawojować umysły i dusze Polaków, zaradź rozprzestrzenianiu się chorej ideologii LGBT
—powiedział z kolei Radzyminie płocki biskup pomocniczy.
Biedroń w liście do papieża Franciszka przekonuje, że słowa hierarchów potępiające ideologię LGBT, w rzeczywistości są wypowiedziami, które „gloryfikują stosowanie przemocy”.
Wierzę, że wszyscy, niezależnie od wyznania powinniśmy jednoczyć się w przeciwdziałaniu i potępieniu dla aktów przemocy. To wspólna misja wszystkich, którym na sercu leży dobro wszystkich ludzi. (…) Dlatego zwracam się do Waszej Świątobliwości z prośbą o wyraźne potępienie powyższych i wszelkich podobnych stanowisk przedstawicieli Kościoła Katolickiego oraz reakcję, która zmieni nienajlepsze dzisiaj oblicze polskiego Kościoła
—kończy list europoseł.
Trzeba przyznać, że Biedroń i tak zachował wiele kurtuazji. Mógł przecież wprost napisać, aby papież Franciszek zamknął usta arcybiskupowi Jędraszewskiego, aby ten już nigdy więcej nie skrytykował ideologii LGBT. Z kolei pisząc o rzekomym „gloryfikowaniu przemocy” przez Kościół również kłamie, bo akty przemocy, do których doszło do w Białymstoku, zostały stanowczo potępione przez kościelnych hierarchów.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE ===>>>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Robert Biedroń napisał list do papieża Franciszka. Czy go wysłał? Tego nie wiadomo. Lider Wiosny zamieścił jedynie jego polską wersję na Facebooku. Polityk pisząc do biskupa Rzymu zwraca uwagę na akty przemocy, do których doszło podczas I Marszu Równości w Białymstoku, a także prosi o reakcję na „pełne pogardy i nienawiści [słowa, które] padły ust licznych hierarchów Kościoła katolickiego”. Nie trudno się domyślić, że chodzi o homilię abp. Marka Jędraszewskiego, w której ostrzegał on przed ideologią LGBT. W liście przytoczono również słowa biskupa Mirosława Milewskiego, który podczas kazania zwrócił się do Matki Bożej z prośbą, aby „zaradziła rozprzestrzenianiu się chorej ideologii LGBT”. Czy Biedroń ma świadomość, że źle zaadresował swój list?
CZYTAJ WIĘCEJ: Mocne słowa arcybiskupa Jędraszewskiego: Pojawiła się nowa zaraza, neomarksistowska. Nie czerwona, ale tęczowa
Zacznę jednak od tego, że lider Wiosny pisząc do papieża Franciszka po prostu w wielu miejscach manipuluje. Pisząc o godnych potępiania wydarzeniach do jakich doszło w Białymstoku, okłamuje on głowę Stolicy Apostolskiej przekonując, że akty przemocy spotkały się z pochwałą ze strony księży z białostockiej parafii pw. św. Jadwigi Królowej.
Po tragicznych wydarzeniach w Białymstoku, księża z lokalnej parafii pw. św. Jadwigi Królowej złożyli „wyrazy uznania i podziękowania tym wszystkim, którzy ostatnie czasie, w jakikolwiek sposób włączyli się w obronę wartości chrześcijańskich i ogólnoludzkich, chroniąc nasze miasto, zwłaszcza dzieci i młodzież przed planową demoralizacją i deprawacją. Niech wam Bóg wynagrodzi i błogosławi wszelkie dalsze dobre poczynania
—czytamy w liście napisanym przez Biedronia.
A jak było naprawdę? Czy akty przemocy jakie miały miejsce w stolicy Podlasia, faktycznie zostały pochwalone przez księży z lokalnej parafii? Oczywiście, że nie! Na portalu wPolityce.pl pisaliśmy o tej perfidnej manipulacji, którą powielały liberalno-lewicowe media. Jak było naprawdę można przeczytać pod poniższym linkiem.
To jednak tylko czubek góry lodowej, bo Biedroń kłamie już w pierwszym zdaniu, kiedy przekonuje, że po Marszu Równości „wiele ofiar napaści trafiło do szpitala”. Dalej polityk pisze, że protestujący „na ustach mieli jedno hasło: równość praw dla wszystkich, niezależnie od płci czy orientacji seksualnej”. O jakie prawa chodzi? Doskonale to znamy: od związków partnerskich po adopcję dzieci przez pary homoseksualne. I tutaj zaczynają się schody. Czy Biedroń zdaje sobie sprawę, że pisze list do zwierzchnika Kościoła katolickiego, tego Kościoła, który w swoim nauczaniu jasno mówi o „małżeństwie kobiety i mężczyzny”. Czy Biedroń liczy, że papież po jego liście zmieni nauczanie Kościoła w tej sprawie? To przyjrzyjmy się temu, co papież napisał o homoseksualistach oraz o związkach partnerskich w adhortacji „Amoris Laetitia”. Choć tym kwestiom w adhortacji zostały poświęcone jedynie dwa punkty, to są one jednoznaczne.
-250. Kościół przyswaja sobie postawę Pana Jezusa, który w bezgranicznej miłości ofiarował samego siebie każdemu człowiekowi bez wyjątku. Wraz z Ojcami synodalnymi zwróciłem uwagę na sytuację rodzin, które przeżywają doświadczenie posiadania w swoim gronie osoby o skłonności homoseksualnej - doświadczenie niełatwe ani dla rodziców, ani dla dzieci. Dlatego chcemy przede wszystkim potwierdzić, że każda osoba, niezależnie od swojej skłonności seksualnej, musi być szanowana w swej godności i przyjęta z szacunkiem, z troską, by uniknąć «jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji»”, a zwłaszcza wszelkich form agresji i przemocy. W odniesieniu do rodzin, należy natomiast zapewnić im pełne szacunku towarzyszenie, aby osoby o skłonności homoseksualnej miały konieczną pomoc w zrozumieniu i pełnej realizacji woli Bożej w ich życiu.
-251. W trakcie dyskusji na temat godności i misji rodziny, Ojcowie synodalni zauważyli, że „odnośnie do projektów zrównywania związków osób homoseksualnych z małżeństwem, nie istnieje żadna podstawa do porównywania czy zakładania analogii, nawet dalekiej, między związkami homoseksualnymi a planem Bożym dotyczącym małżeństwa i rodziny”. To niedopuszczalne, „aby Kościoły lokalne doznawały nacisków w tej materii oraz aby organizmy międzynarodowe uzależniały pomoc finansową dla krajów ubogich od wprowadzenia praw ustanawiających «małżeństwo» między osobami tej samej płci”
—czytamy w „Amoris Laetitia”.
Czy Robert Biedroń czytał to, co napisał papież Franciszek, czy swój list opiera jedynie na przekazie mainstreamowych mediów, które z biskupa Rzymu próbują zrobić „przyjaciela” homoseksualistów?
W dalszej części listu były polityk Ruchu Palikota, przywołuje słowa abp. Jędraszewskiego, które spotkały się z ostrą krytyką. Przypomnijmy fragment homilii arcybiskupa, który tak rozwścieczył środowiska liberalno-lewicowe, że te domagają się odwołania arcybiskupa. Zdaniem Biedronia są to słowa pełne „pogardy i nienawiści”.
Czerwona zaraza już nie chodzi po naszej ziemi, ale pojawiła się nowa, neomarksistowska, chcąca opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie czerwona, ale tęczowa
—powiedział duchowny podczas kazania wygłoszonego 1 sierpnia w bazylice Mariackiej w Krakowie w ramach obchodów 75. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.
Biedroń przywołuje również słowa biskupa Mirosława Milewskiego.
Maryjo – ocal nas od zła, które chce zawojować umysły i dusze Polaków, zaradź rozprzestrzenianiu się chorej ideologii LGBT
—powiedział z kolei Radzyminie płocki biskup pomocniczy.
Biedroń w liście do papieża Franciszka przekonuje, że słowa hierarchów potępiające ideologię LGBT, w rzeczywistości są wypowiedziami, które „gloryfikują stosowanie przemocy”.
Wierzę, że wszyscy, niezależnie od wyznania powinniśmy jednoczyć się w przeciwdziałaniu i potępieniu dla aktów przemocy. To wspólna misja wszystkich, którym na sercu leży dobro wszystkich ludzi. (…) Dlatego zwracam się do Waszej Świątobliwości z prośbą o wyraźne potępienie powyższych i wszelkich podobnych stanowisk przedstawicieli Kościoła Katolickiego oraz reakcję, która zmieni nienajlepsze dzisiaj oblicze polskiego Kościoła
—kończy list europoseł.
Trzeba przyznać, że Biedroń i tak zachował wiele kurtuazji. Mógł przecież wprost napisać, aby papież Franciszek zamknął usta arcybiskupowi Jędraszewskiego, aby ten już nigdy więcej nie skrytykował ideologii LGBT. Z kolei pisząc o rzekomym „gloryfikowaniu przemocy” przez Kościół również kłamie, bo akty przemocy, do których doszło do w Białymstoku, zostały stanowczo potępione przez kościelnych hierarchów.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE ===>>>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/458235-biedron-napisal-list-do-papieza-franciszka