Nasi polityczni przeciwnicy, Koalicja Europejska, streszczają swój program w jednym słowie, jak to pięknie powiedziała pani Julia Pitera - „Europa, Europa, Europa”. To wszystko, co mają do powiedzenia na temat tego, jak ta Europa ma wyglądać
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl europoseł z ramienia Prawa i Sprawiedliwości Kosma Złotowski, odnosząc się do sobotnich konwencji Koalicji Europejskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości.
Europoseł zwrócił uwagę, że głównym punktem programu opozycji jest straszenie Polaków Prawem i Sprawiedliwością.
Chcą pokazać Prawo i Sprawiedliwość w jak najgorszym świetle. To są dla nas wyznaczniki polityki Koalicji Europejskiej i Platformy Obywatelskiej od 2015 roku. Tu się nic nie zmieniło i to, co powiedział Grzegorz Schetyna, nie jest niczym zaskakującym
— ocenia europoseł.
Polityk zapewnił, że Prawo i Sprawiedliwość ma wizję Unii Europejskiej.
Widzimy też, że nasza wizja stoi w sprzeczności z wizją tych, którzy powtarzają „Europa, Europa”. Oni mówią o Europie, jako państwie federalnym, Komisji Europejskiej, która miałaby rozwiązać wszystkie problemy - najlepiej, żeby rozwiązała je za nas samych. My widzimy, że UE nie może iść w tym kierunku. Musi być to unia krajów członkowskich. Za każdym z tych krajów stoi ponad 1000 lat historii i doświadczeń, z których wyciągamy wnioski i prowadzimy do tego, by kraje ze sobą współpracowały, bez użycia środków militarnych, których używano dotąd
— wyjaśnił Kosma Złotowski.
To musi być jednak unia różnych krajów. Żaden z krajów nie może czuć się upokorzony
— podkreślił.
Europoseł przypomniał, że pierwszym upokorzeniem był rok 2015 i wprowadzenie „Spitzenkandidaten”. Taką osobą był Jean Claude Juncker na stanowisko szefa KE. Co ciekawe, on sam nie kandydował do Parlamentu Europejskiego. Objął stanowisko szefa KE, pomimo sprzeciwu Wielkiej Brytanii.
Brytyjczycy poczuli się upokorzeni - nie po raz pierwszy. Efekt mamy, jaki mamy. Nam zależy na tym, żeby UE zachować. Unia jest generalnie czymś dobrym dla Polski i dla tworzących ją krajów. Pod warunkiem, że jesteśmy traktowani równo i poważnie. My się tego domagamy. To jest różnica między Koalicją Europejską a Prawem i Sprawiedliwością
— mówi europoseł.
Dopytywany o głosowanie w PE dotyczących sprzedaży produktów podwójnej jakości i pretensji w tej sprawie, kierowanych do europosłów PiS przez Różę Thun, Kosma Złotowski przypomina, że chodzi o różnorodność, a nie o różną jakość.
Przypomnijmy, że europosłanka opozycji stwierdziła, że nie poparła nowych przepisów, bo - jej zdaniem - są one zbyt łagodne.
Róża Thun powinna mieć pretensje do europosłów opozycji, bo część posłów PO głosowało tak, jak PiS. Przegłosowane przepisy dają pewien margines inności produktów. Nie chodzi o to, żeby towar był gorszej jakości. Dajmy na przykład popularny napój gazowany o smaku pomarańczy. W Grecji jest on dużo słodszy niż w Polsce. Cały czas jest to ten sam napój. Nam chodzi o to, że jeśli na butelce napoju w Grecji jest napisane, że jest on słodzony cukrem, to tak samo powinno być napisane na napojach trafiających do Polski. On nie musi być tak samo słodki - zapewne dla konsumentów w Szwecji ten napój byłby zbyt słodki. Stąd mówimy o różnorodności
— wyjaśnia polityk.
Zagłosowaliśmy za bardzo rozsądną wersją tej dyrektywy. Jednocześnie nie będzie tak, że maślane ciasteczka z Danii, będę wprowadzane na rynek polski z olejem w składzie zamiast masła. Tez będą z masłem, chociaż proporcje mogą być inne, w zależności od gustów konsumentów
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl europoseł Kosma Złotowski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/444356-tylko-u-nas-europosel-pis-mowimy-o-roznorodnosci