Poniedziałkowa dyskusja ministrów krajów UE uwidoczniła duże podziały co do kształtu przyszłego unijnego budżetu. Odbiorcy unijnych środków krytykują KE za propozycję cięć w polityce spójności i rolnictwie. Zdaniem części bogatszych krajów budżet jest za duży.
CZYTAJ WIĘCEJ: Czaputowicz: Ws. budżetu UE chcemy dotrzymania pewnych zasad. Dialog z Brukselą? „KE potrzebuje czasu, by ocenić reformy”
W poniedziałek w Brukseli ministrowie ds. europejskich państw członkowskich dyskutowali na temat propozycji KE w sprawie unijnego budżetu na lata 2021-2027. Rozmowa pokazała ogromne podziały pomiędzy biedniejszymi i bogatszymi krajami Unii co do tego, jak ten przyszły budżet ma wyglądać.
Pierwsza polityczna dyskusja państw UE o projekcie wieloletnich ram finansowych pokazała, że są one bardzo podzielone w sprawie kształtu unijnej kasy na lata 2021-2027
—ocenił po zakończeniu posiedzenia Rady UE minister ds. europejskich Konrad Szymański.
Rada ds. ogólnych, państwa członkowskie są bardzo podzielone w sprawie budżetu. Myślę, że historycznie nie było takiej sytuacji, żeby stanowiska państw członkowskich były tak odrębne i tak mocno wyrażone. Zbliżające się, czy rozpoczęte właśnie negocjacje wieloletnich ram finansowych będą należały do najtrudniejszych w historii UE
—powiedział w poniedziałek dziennikarzom w Brukseli wiceszef MSZ.
Jego zdaniem, różnice w stanowiskach powodują olbrzymie wątpliwości, czy ambitny plan przyjęcia unijnego budżetu zostanie szybko zrealizowany. Zapewnił, że Polska nie będzie się temu sprzeciwiała, ale najważniejsza będzie jakość porozumienia i spełnienie postulatów.
Jesteśmy przekonani, że warto rozmawiać na temat reformy wieloletnich ram finansowych. Zgadzamy się, że UE mogłaby zrobić więcej w zakresie nowych celów, takich jak obronność czy migracja, natomiast nie zgadzamy się na to, aby było to finansowane przez proste przesunięcie pieniędzy z polityki spójności czy polityki rolnej
—oświadczył Szymański.
Jak zaznaczył, obie te polityki dobrze się sprawdziły i mają dobre podstawy prawne. Ostrzegł, że kompromis w sprawie wieloletniego budżetu UE będzie zawarty tylko wtedy, gdy obie te polityki będą ochronione, jeśli chodzi o ich wielkość.
Wiceminister pytany o swoją wypowiedź na posiedzeniu Rady UE, że cięcia w polityce spójności w przypadku niektórych państw mogą wynieść 30 proc., zapewnił, że nie miał na myśli Polski.
Takie możliwe konsekwencje w żadnym wypadku nie mogą dotyczyć Polski. Chciałem uświadomić komisarzowi (ds. budżetu Guentherowi) Oettingerowi, że państwa członkowskie mają całkowitą świadomość tego, że operowanie wartościami nominalnymi niewiele pomaga
—powiedział.
Jak przekonywał, najbardziej radykalne pomysły cięć, które nieoficjalnie się pojawiały, zostały wyhamowane głównie przez Polskę już na samym początku. Dlatego po publikacji projektu wieloletnich ram finansowych, stanowisko władz w Warszawie było relatywnie pozytywne, ale - jak tłumaczył Szymański - nie znaczy to, że nie ma postulatów do spełnienia.
One dziś bardzo jednoznacznie padły - co ważniejsze, one padły nie tylko ze strony Polski, ale kilkunastu państw członkowskich
—mówił wiceszef MSZ.
Szymański relacjonował, że w poniedziałek rano z inicjatywy polskiej odbyło się spotkanie 13 państw „przyjaciół polityki spójności”.
To było udane spotkanie, które wytyczyło drogę do kolejnych konsultacji i do koordynowania swoich wysiłków w tej trudnej i długiej debacie
—zaznaczył.
Przedstawiony przez KE projekt wieloletniego budżetu przewiduje cięcia w wartościach nominalnych we wspólnej polityce rolnej na poziomie 5 proc., a w polityce spójności 7 proc. Polska szacuje, że w ujęciu realnym cięcia wyniosą 10 i 15 proc.
Dyskusja dotyczyła głównie największych unijnych polityk - spójności i rolnictwa - ale kilka państw wypowiedziało się również w kwestii propozycji KE uzależnienia wypłaty funduszy w przyszłym budżecie od zachowania zasady praworządności. Polska i Węgry skrytykowały tę propozycję, a poparły ją m.in. Francja i Niemcy.
Wiceszef MSZ Konrad Szymański mówił, że choć KE oszacowała, że w wartościach nominalnych cięcia będą wynosiły 5 proc. na rolnictwo i 7 proc. na spójność, w wartościach realnych będzie to odpowiednio 10 i 15 proc.
W przypadku niektórych państw członkowskich może to być przełożone na cięcia powyżej 30 proc. w polityce spójności
—zaznaczył.
Wtórował mu sekretarz stanu ds. europejskich Czech Alesz Chmelarz, który oceniał, że w niektórych przypadkach spadek w funduszach na politykę spójności mógłby sięgnąć nawet do 40 proc. Podobnie jak Szymański opowiedział się za utrzymaniem obecnego klucza podziału tych funduszy, w którym PKB odgrywa najważniejszą rolę. Chmelarz poparł wprowadzenie mechanizmu powiązania dostępu do funduszy z zapewnianiem praworządności z zastrzeżeniem, że państwa członkowskie będą odgrywały w tym zasadniczą rolę. Skrytykował w tym kontekście propozycję KE, przewidująca możliwość głosowania za pomocą odwróconej większości kwalifikowanej, czyli potrzeby zebrania sporej liczby państw, żeby zablokować decyzję KE.
CZYTAJ WIĘCEJ: Zdecydowany protest Polski ws. unijnego budżetu. Szymański na posiedzeniu Rady UE: „Te rewolucyjne cięcia są nie do zaakceptowania”
Sekretarz stanu ds. europejskich Portugalii Ana Paula Zacarias zauważyła, że budżet powinien być bardziej ambitny i uwzględniać Brexit oraz kryzys walutowy, który dotknął UE w ostatnich latach.
Powinien zasadzać się na konwergencji i niwelowaniu różnić. PKB na głowę mieszkańca powinno być nadal podstawowym punktem wyjścia do wyliczeń
—zaznaczyła.
Iztok Miroszicz, sekretarz stanu MSZ Słowenii podkreślił, że jego rząd ma obawy co do cięć polityki spójności.
Te cięcia są za daleko idące. Mam nadzieję, że Komisja Europejska będzie prowadziła dialog z państwami członkowskimi. Konwergencja to jeden z najważniejszych procesów w UE. Mamy też obawy co do cięć we wspólnej polityce rolnej, uważamy, że te cięcia są zbyt drastyczne
—zaznaczył.
Również wiceminister ds. europejskich Grecji Jeorjos Katrungalos powiedział, że jego kraj „z żalem odnotował propozycje cięć w polityce spójności i wspólnej polityce rolnej”. Zaznaczył, że nie chodzi tu o „konflikt z płatnikami netto”, ale trzeba pamiętać, że kraje, które płacą więcej do unijnego budżetu, niż z niego biorą, faktycznie otrzymują także pośrednie korzyści, „o wiele większe niż te, które otrzymują beneficjenci”.
Minister spraw zagranicznych Łotwy Edgars Rinkeviczs również zaznaczył, że jego kraj ma zastrzeżenia do projektu KE.
Przyszły budżet powinien zachować równowagę między nowymi priorytetami, ale też politykami, które się sprawdziły. Według nas kształt polityki spójności nie odzwierciedla tego. Nie akceptujemy zmniejszenia środków na politykę spójności
—zaznaczył.
Albinas Zananaviczius, wiceminister spraw zagranicznych Litwy, również skrytykował propozycję KE dotyczącą spójności. Jego zdaniem cięcia w rzeczywistości mogą być większe i w niektórych przypadkach wynieść nawet 45 proc. W jego opinii trudno będzie to wytłumaczyć odbiorcom pomocy w niektórych regionach UE.
CIĄG DALSZY NA NASTĘPNEJ STRONIE.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Poniedziałkowa dyskusja ministrów krajów UE uwidoczniła duże podziały co do kształtu przyszłego unijnego budżetu. Odbiorcy unijnych środków krytykują KE za propozycję cięć w polityce spójności i rolnictwie. Zdaniem części bogatszych krajów budżet jest za duży.
CZYTAJ WIĘCEJ: Czaputowicz: Ws. budżetu UE chcemy dotrzymania pewnych zasad. Dialog z Brukselą? „KE potrzebuje czasu, by ocenić reformy”
W poniedziałek w Brukseli ministrowie ds. europejskich państw członkowskich dyskutowali na temat propozycji KE w sprawie unijnego budżetu na lata 2021-2027. Rozmowa pokazała ogromne podziały pomiędzy biedniejszymi i bogatszymi krajami Unii co do tego, jak ten przyszły budżet ma wyglądać.
Pierwsza polityczna dyskusja państw UE o projekcie wieloletnich ram finansowych pokazała, że są one bardzo podzielone w sprawie kształtu unijnej kasy na lata 2021-2027
—ocenił po zakończeniu posiedzenia Rady UE minister ds. europejskich Konrad Szymański.
Rada ds. ogólnych, państwa członkowskie są bardzo podzielone w sprawie budżetu. Myślę, że historycznie nie było takiej sytuacji, żeby stanowiska państw członkowskich były tak odrębne i tak mocno wyrażone. Zbliżające się, czy rozpoczęte właśnie negocjacje wieloletnich ram finansowych będą należały do najtrudniejszych w historii UE
—powiedział w poniedziałek dziennikarzom w Brukseli wiceszef MSZ.
Jego zdaniem, różnice w stanowiskach powodują olbrzymie wątpliwości, czy ambitny plan przyjęcia unijnego budżetu zostanie szybko zrealizowany. Zapewnił, że Polska nie będzie się temu sprzeciwiała, ale najważniejsza będzie jakość porozumienia i spełnienie postulatów.
Jesteśmy przekonani, że warto rozmawiać na temat reformy wieloletnich ram finansowych. Zgadzamy się, że UE mogłaby zrobić więcej w zakresie nowych celów, takich jak obronność czy migracja, natomiast nie zgadzamy się na to, aby było to finansowane przez proste przesunięcie pieniędzy z polityki spójności czy polityki rolnej
—oświadczył Szymański.
Jak zaznaczył, obie te polityki dobrze się sprawdziły i mają dobre podstawy prawne. Ostrzegł, że kompromis w sprawie wieloletniego budżetu UE będzie zawarty tylko wtedy, gdy obie te polityki będą ochronione, jeśli chodzi o ich wielkość.
Wiceminister pytany o swoją wypowiedź na posiedzeniu Rady UE, że cięcia w polityce spójności w przypadku niektórych państw mogą wynieść 30 proc., zapewnił, że nie miał na myśli Polski.
Takie możliwe konsekwencje w żadnym wypadku nie mogą dotyczyć Polski. Chciałem uświadomić komisarzowi (ds. budżetu Guentherowi) Oettingerowi, że państwa członkowskie mają całkowitą świadomość tego, że operowanie wartościami nominalnymi niewiele pomaga
—powiedział.
Jak przekonywał, najbardziej radykalne pomysły cięć, które nieoficjalnie się pojawiały, zostały wyhamowane głównie przez Polskę już na samym początku. Dlatego po publikacji projektu wieloletnich ram finansowych, stanowisko władz w Warszawie było relatywnie pozytywne, ale - jak tłumaczył Szymański - nie znaczy to, że nie ma postulatów do spełnienia.
One dziś bardzo jednoznacznie padły - co ważniejsze, one padły nie tylko ze strony Polski, ale kilkunastu państw członkowskich
—mówił wiceszef MSZ.
Szymański relacjonował, że w poniedziałek rano z inicjatywy polskiej odbyło się spotkanie 13 państw „przyjaciół polityki spójności”.
To było udane spotkanie, które wytyczyło drogę do kolejnych konsultacji i do koordynowania swoich wysiłków w tej trudnej i długiej debacie
—zaznaczył.
Przedstawiony przez KE projekt wieloletniego budżetu przewiduje cięcia w wartościach nominalnych we wspólnej polityce rolnej na poziomie 5 proc., a w polityce spójności 7 proc. Polska szacuje, że w ujęciu realnym cięcia wyniosą 10 i 15 proc.
Dyskusja dotyczyła głównie największych unijnych polityk - spójności i rolnictwa - ale kilka państw wypowiedziało się również w kwestii propozycji KE uzależnienia wypłaty funduszy w przyszłym budżecie od zachowania zasady praworządności. Polska i Węgry skrytykowały tę propozycję, a poparły ją m.in. Francja i Niemcy.
Wiceszef MSZ Konrad Szymański mówił, że choć KE oszacowała, że w wartościach nominalnych cięcia będą wynosiły 5 proc. na rolnictwo i 7 proc. na spójność, w wartościach realnych będzie to odpowiednio 10 i 15 proc.
W przypadku niektórych państw członkowskich może to być przełożone na cięcia powyżej 30 proc. w polityce spójności
—zaznaczył.
Wtórował mu sekretarz stanu ds. europejskich Czech Alesz Chmelarz, który oceniał, że w niektórych przypadkach spadek w funduszach na politykę spójności mógłby sięgnąć nawet do 40 proc. Podobnie jak Szymański opowiedział się za utrzymaniem obecnego klucza podziału tych funduszy, w którym PKB odgrywa najważniejszą rolę. Chmelarz poparł wprowadzenie mechanizmu powiązania dostępu do funduszy z zapewnianiem praworządności z zastrzeżeniem, że państwa członkowskie będą odgrywały w tym zasadniczą rolę. Skrytykował w tym kontekście propozycję KE, przewidująca możliwość głosowania za pomocą odwróconej większości kwalifikowanej, czyli potrzeby zebrania sporej liczby państw, żeby zablokować decyzję KE.
CZYTAJ WIĘCEJ: Zdecydowany protest Polski ws. unijnego budżetu. Szymański na posiedzeniu Rady UE: „Te rewolucyjne cięcia są nie do zaakceptowania”
Sekretarz stanu ds. europejskich Portugalii Ana Paula Zacarias zauważyła, że budżet powinien być bardziej ambitny i uwzględniać Brexit oraz kryzys walutowy, który dotknął UE w ostatnich latach.
Powinien zasadzać się na konwergencji i niwelowaniu różnić. PKB na głowę mieszkańca powinno być nadal podstawowym punktem wyjścia do wyliczeń
—zaznaczyła.
Iztok Miroszicz, sekretarz stanu MSZ Słowenii podkreślił, że jego rząd ma obawy co do cięć polityki spójności.
Te cięcia są za daleko idące. Mam nadzieję, że Komisja Europejska będzie prowadziła dialog z państwami członkowskimi. Konwergencja to jeden z najważniejszych procesów w UE. Mamy też obawy co do cięć we wspólnej polityce rolnej, uważamy, że te cięcia są zbyt drastyczne
—zaznaczył.
Również wiceminister ds. europejskich Grecji Jeorjos Katrungalos powiedział, że jego kraj „z żalem odnotował propozycje cięć w polityce spójności i wspólnej polityce rolnej”. Zaznaczył, że nie chodzi tu o „konflikt z płatnikami netto”, ale trzeba pamiętać, że kraje, które płacą więcej do unijnego budżetu, niż z niego biorą, faktycznie otrzymują także pośrednie korzyści, „o wiele większe niż te, które otrzymują beneficjenci”.
Minister spraw zagranicznych Łotwy Edgars Rinkeviczs również zaznaczył, że jego kraj ma zastrzeżenia do projektu KE.
Przyszły budżet powinien zachować równowagę między nowymi priorytetami, ale też politykami, które się sprawdziły. Według nas kształt polityki spójności nie odzwierciedla tego. Nie akceptujemy zmniejszenia środków na politykę spójności
—zaznaczył.
Albinas Zananaviczius, wiceminister spraw zagranicznych Litwy, również skrytykował propozycję KE dotyczącą spójności. Jego zdaniem cięcia w rzeczywistości mogą być większe i w niektórych przypadkach wynieść nawet 45 proc. W jego opinii trudno będzie to wytłumaczyć odbiorcom pomocy w niektórych regionach UE.
CIĄG DALSZY NA NASTĘPNEJ STRONIE.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/394244-panstwa-ue-podzielone-ws-ksztaltu-przyszlego-budzetu-unijnego-ke-atakowana-za-propozycje-ciec-w-polityce-spojnosci-i-rolnictwie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.