Projekt dot. obniżenia uposażenia parlamentarzystów w cyniczny i pełny hipokryzji sposób próbuje przykryć przestępstwo skarbowe sterowanego przez Jarosława Kaczyńskiego z tylnego siedzenia „rządu marionetek i pazernych działaczy PiS w terenie
—cenił w sejmowej debacie Piotr Misiło (N).
Panie prezesie Kaczyński, ten projekt w absolutnie cyniczny i pełny hipokryzji sposób próbuje przykryć przestępstwo skarbowe sterowanego przez pana z tylnego siedzenia rządu marionetek i pazernych działaczy PiS w terenie. I to jest prawdziwy i jedyny powód powstania tej ustawy
—podkreślił poseł Nowoczesnej.
Jak zauważył, premie samych ministrów w rządzie PiS tylko w roku 2017 wyniosły ponad 2 mln zł”.
W Kancelarii Prezydenta ponad 3 mln zł. Ale to i tak nic w porównaniu z uposażeniami działaczy terenowych PiS. Pan Paweł Śliwa, radny PiS z Małopolski - milion zł, Krzysztof Skóra, radny PiS z Dolnego Śląska - 1,3 mln zł, Zdzisław Filip, radny PiS z Małopolski - 500 tys. zł, Martyna Wojciechowska, radna PiS z Mazowsza - 400 tys. zł. Tak mógłbym wymieniać jeszcze kilka godzin
—zaznaczył Misiło.
Jak podkreślił, „zarabianie pieniędzy jest dobre, to chciwość jest zła”.
Wasza chciwość jest zła
—oświadczył.
Panie prezesie Kaczyński, ponieważ pan pracował na państwowym etacie tylko w PRL, wyjaśniam: wynagrodzenia nie są jałmużną, ale są związane z odpowiedzialnością i koniecznymi kompetencjami do wykonywania danego zawodu
—zwracał się poseł do lidera Prawa i Sprawiedliwości.
Musimy jako społeczeństwo zadbać, by dobór osób decydujących o przyszłości państwa był odpowiedni, by posłowie i ministrowie nie byli dobierani z racji byłych zasług, czy wiernego poddaństwa fanaberii prezesa partii
—oświadczył poseł.
Jak podkreślił, „zarówno parlamentarzysta jak i minister, premier, czy prezydent są normalnymi pracownikami wynajętymi przez społeczeństwo do wykonywania pracy”.
Za tę pracę należy się adekwatne wynagrodzenie, a nie zastępcze beneficja
—dodał.
Obniżajmy wynagrodzenia, a będą w polityce tylko takie osoby, jak kłamca Macierewicz z jego Mistralami za dolara i objawienie eksplozji smoleńskiej; jak pani Pawłowicz, która łamiąc swoje ślubowanie poselskie jawnie przyznaje się do sprzeniewierzenia konstytucji
—powiedział Misiło.
Nie możemy jako Sejm RP dopuścić do dalszej sowietyzacji państwa, w którym pensja będzie zastępowana przywilejami przydzielanymi prze I sekretarza partii, wiodącej siły narodu, przez pana panie Kaczyński. Ale pan jesteś tylko uzurpatorem i żadne frazesy, pohukiwania z tej mównicy, czy Goebelsowska propaganda mediów publicznych tego nie zmienią
—podkreślił poseł.
Witold Zembaczyński (Nowoczesna) złożył poprawkę, którą nazwał „sprawdzam PiS”.
Obniżenie wynagrodzenia do końca obecnej kadencji do zera złotych, a od przyszłej trzykrotność średniego wynagrodzenia dla posłów. Jeżeli chcecie skromniej, to za nią zagłosujecie
—oświadczył.
Projekt PiS ws. obniżenia uposażenia parlamentarzystów ma na celu gaszenie pożaru medialnego wywołanego ujawnieniem istniejącego w rządzie „patologicznego systemu dopłat bezpośrednich dla kolesiów
—mówił we wtorek w Sejmie Piotr Zgorzelski (PSL-UED)
Według posła PSL-UED projekt „nie ma nic wspólnego z myśleniem o państwie i systemie wynagradzania w państwie”.
Tu chodzi tylko i wyłącznie o gaszenie pożaru medialnego wywołanego ujawnieniem istniejącego w rządzie patologicznego systemu dopłat bezpośrednich dla kolesiów. Patologicznego systemu dopłat bezpośrednich dla ministrów i wysokich urzędników
—powiedział Zgorzelski.
Koszty waszego rozpasania sięgają milinów złotych, które lekką ręką wydajecie dla swoich partyjnych działaczy. Nie macie problemu nagradzać swoich, tylko i wyłącznie tych z legitymacją PiS, tutaj grosza nie szczędzicie, dla protestujących matek nie ma pieniędzy, dla ministrów a jakże są
—podkreślił poseł.
Co ciekawe, wasi wybitni fachowcy na ministerialnych stołkach zostali później przez prezesa odwołani. To byli tacy fachowcy, tacy specjaliści, że te nagrody im się po prostu należały; zostali odwołani, ale kasę wzięli
—zauważył.
Wybuchł olbrzymi skandal, została obnażona wasza hipokryzja, trzeba było coś zrobić i zrobiliście - obniżki dla posłów, dla senatorów, nieustanne kary dla posłów opozycji. Wprowadzacie ekonomiczne kary dla posłów, bo boicie się prawdy, kneblujecie usta opozycji
—oświadczył Zgorzelski.
Zgłosił poprawkę, z godnie z którą uposażenie posła będzie równe kwocie przeciętnego wynagrodzenia za pracę. Jak mówił, jeżeli PiS jej nie poprze to wszyscy zobaczą, że chodziło tylko o to, by ratować spadek poparcia w sondażach.
kk/PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Projekt dot. obniżenia uposażenia parlamentarzystów w cyniczny i pełny hipokryzji sposób próbuje przykryć przestępstwo skarbowe sterowanego przez Jarosława Kaczyńskiego z tylnego siedzenia „rządu marionetek i pazernych działaczy PiS w terenie
—cenił w sejmowej debacie Piotr Misiło (N).
Panie prezesie Kaczyński, ten projekt w absolutnie cyniczny i pełny hipokryzji sposób próbuje przykryć przestępstwo skarbowe sterowanego przez pana z tylnego siedzenia rządu marionetek i pazernych działaczy PiS w terenie. I to jest prawdziwy i jedyny powód powstania tej ustawy
—podkreślił poseł Nowoczesnej.
Jak zauważył, premie samych ministrów w rządzie PiS tylko w roku 2017 wyniosły ponad 2 mln zł”.
W Kancelarii Prezydenta ponad 3 mln zł. Ale to i tak nic w porównaniu z uposażeniami działaczy terenowych PiS. Pan Paweł Śliwa, radny PiS z Małopolski - milion zł, Krzysztof Skóra, radny PiS z Dolnego Śląska - 1,3 mln zł, Zdzisław Filip, radny PiS z Małopolski - 500 tys. zł, Martyna Wojciechowska, radna PiS z Mazowsza - 400 tys. zł. Tak mógłbym wymieniać jeszcze kilka godzin
—zaznaczył Misiło.
Jak podkreślił, „zarabianie pieniędzy jest dobre, to chciwość jest zła”.
Wasza chciwość jest zła
—oświadczył.
Panie prezesie Kaczyński, ponieważ pan pracował na państwowym etacie tylko w PRL, wyjaśniam: wynagrodzenia nie są jałmużną, ale są związane z odpowiedzialnością i koniecznymi kompetencjami do wykonywania danego zawodu
—zwracał się poseł do lidera Prawa i Sprawiedliwości.
Musimy jako społeczeństwo zadbać, by dobór osób decydujących o przyszłości państwa był odpowiedni, by posłowie i ministrowie nie byli dobierani z racji byłych zasług, czy wiernego poddaństwa fanaberii prezesa partii
—oświadczył poseł.
Jak podkreślił, „zarówno parlamentarzysta jak i minister, premier, czy prezydent są normalnymi pracownikami wynajętymi przez społeczeństwo do wykonywania pracy”.
Za tę pracę należy się adekwatne wynagrodzenie, a nie zastępcze beneficja
—dodał.
Obniżajmy wynagrodzenia, a będą w polityce tylko takie osoby, jak kłamca Macierewicz z jego Mistralami za dolara i objawienie eksplozji smoleńskiej; jak pani Pawłowicz, która łamiąc swoje ślubowanie poselskie jawnie przyznaje się do sprzeniewierzenia konstytucji
—powiedział Misiło.
Nie możemy jako Sejm RP dopuścić do dalszej sowietyzacji państwa, w którym pensja będzie zastępowana przywilejami przydzielanymi prze I sekretarza partii, wiodącej siły narodu, przez pana panie Kaczyński. Ale pan jesteś tylko uzurpatorem i żadne frazesy, pohukiwania z tej mównicy, czy Goebelsowska propaganda mediów publicznych tego nie zmienią
—podkreślił poseł.
Witold Zembaczyński (Nowoczesna) złożył poprawkę, którą nazwał „sprawdzam PiS”.
Obniżenie wynagrodzenia do końca obecnej kadencji do zera złotych, a od przyszłej trzykrotność średniego wynagrodzenia dla posłów. Jeżeli chcecie skromniej, to za nią zagłosujecie
—oświadczył.
Projekt PiS ws. obniżenia uposażenia parlamentarzystów ma na celu gaszenie pożaru medialnego wywołanego ujawnieniem istniejącego w rządzie „patologicznego systemu dopłat bezpośrednich dla kolesiów
—mówił we wtorek w Sejmie Piotr Zgorzelski (PSL-UED)
Według posła PSL-UED projekt „nie ma nic wspólnego z myśleniem o państwie i systemie wynagradzania w państwie”.
Tu chodzi tylko i wyłącznie o gaszenie pożaru medialnego wywołanego ujawnieniem istniejącego w rządzie patologicznego systemu dopłat bezpośrednich dla kolesiów. Patologicznego systemu dopłat bezpośrednich dla ministrów i wysokich urzędników
—powiedział Zgorzelski.
Koszty waszego rozpasania sięgają milinów złotych, które lekką ręką wydajecie dla swoich partyjnych działaczy. Nie macie problemu nagradzać swoich, tylko i wyłącznie tych z legitymacją PiS, tutaj grosza nie szczędzicie, dla protestujących matek nie ma pieniędzy, dla ministrów a jakże są
—podkreślił poseł.
Co ciekawe, wasi wybitni fachowcy na ministerialnych stołkach zostali później przez prezesa odwołani. To byli tacy fachowcy, tacy specjaliści, że te nagrody im się po prostu należały; zostali odwołani, ale kasę wzięli
—zauważył.
Wybuchł olbrzymi skandal, została obnażona wasza hipokryzja, trzeba było coś zrobić i zrobiliście - obniżki dla posłów, dla senatorów, nieustanne kary dla posłów opozycji. Wprowadzacie ekonomiczne kary dla posłów, bo boicie się prawdy, kneblujecie usta opozycji
—oświadczył Zgorzelski.
Zgłosił poprawkę, z godnie z którą uposażenie posła będzie równe kwocie przeciętnego wynagrodzenia za pracę. Jak mówił, jeżeli PiS jej nie poprze to wszyscy zobaczą, że chodziło tylko o to, by ratować spadek poparcia w sondażach.
kk/PAP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/393421-goraco-w-sejmie-dyskutowano-nt-obnizenia-pensji-poslom-nowoczesna-chce-obnizki-wynagrodzen-do-zera?strona=2