PiS realizuje programy społeczne, które podobają się Polakom. Z jednej strony mamy 500+, Mieszkanie+, czy obniżenie wieku emerytalnego,a z drugiej strony odnotowujemy w tym samym czasie wzrost gospodarczy, spadek bezrobocia i rekordową ilość otwieranych nowych miejsc pracy. To są solidne podstawy społeczno- gospodarcze takiego poparcia
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. UKSW Norbert Maliszewski, psycholog społeczny i specjalista ds. marketingu politycznego.
wPolityce.pl: Ostatni sondaż dla „Do Rzeczy” pokazał wysokie poparcie dla PiS. Ono utrzymuje się od wielu miesięcy praktycznie na podobnym poziomie. Czym jest to spowodowane?
Prof. Norbert Maliszewski: W odczuciu wyborców PiS pokonał pewną niemożność, bo za czasów PO-PSL mówiło się, że pewnych kwestii nie da się rozwiązać, albo nie starczy na nie środków w budżecie. Tymczasem PiS realizuje programy społeczne, które podobają się Polakom. Z jednej strony mamy 500+, Mieszkanie+, czy obniżenie wieku emerytalnego,a z drugiej strony odnotowujemy w tym samym czasie wzrost gospodarczy, spadek bezrobocia i rekordową ilość otwieranych nowych miejsc pracy. To są solidne podstawy społeczno- gospodarcze takiego poparcia.
W jakiej sytuacji stawia to opozycję?
Opozycja znalazła się w pułapce. Definiuje sytuację poprzez pryzmat reformy sądownictwa, mówiąc o kryzysie demokracji. Używa języka, który powoduje u przeciętnego wyborcy pewne niezrozumienie. Bo z jednej strony żyje mu się dość dobrze, jest zadowolony, a z drugiej strony jest mowa o jakiejś katastrofie, kryzysie czy końcu. Co więcej ta pułapka polega na tym, że twarzą opozycji stają się różnego rodzaju ruchy pozaparlamentarne, które nie przebierają w środkach. Polaryzacja powoduje emocje. Wcześniej PiS miało stereotyp partii, która nie jest skuteczna, a PO była partią bardziej racjonalną i skuteczną zwłaszcza w kwestiach pozagospodarczych, a tutaj wszystko zostało odwrócone. I co więcej, to nie jest jakiś moment, czy pewien nastrój, lecz jak wspomniałem są to solidne podstawy. Efekt jest taki, że w przeliczeniu na mandaty PiS ma wciąż samodzielna większość i to nawet, gdyby SLD weszło do parlamentu. Opozycja w grudniu w badaniach CBOS notowała najniższe wspólne poparcie od początków rządów.
Zmiana na stanowisku premiera zaskoczyła wielu, w tym także wyborców PiS, bo jednak premier Szydło zyskała duże zaufanie Polaków. Czy ten ruch był potrzebny? Jak patrzy się na wyzwania w 2018 roku, to ta zmiana jest potrzebna z tego względu, że programy społeczne kosztują. Jesteśmy w historycznym momencie, bo mamy szansę zmienić się z kraju, w którym konsumuje się pewne środki na kraj, gdzie gospodarka jest bardziej innowacyjna. I gdzie pojawią się narodowe championy oraz będą rozwijać się także małe i średnie przedsiębiorstwa. A drugą sprawą to jest kwestia odpowiedzi na uruchomienie artykułu 7.
Jaka ona powinna być?
Prawdopodobnie etap art. 7.1, czyli stwierdzenie zagrożenia praworządności i naruszenie wartości unijnych zostanie przegłosowane. Ale art. 7.2 jeżeli chodzi o odebranie prawa głosu i innego rodzaju formalne konsekwencje nie będzie. Natomiast będzie próba chociażby zmiany struktury budżetu. Jest dużo takich kwestii, które będą negocjowane w ramach UE, a które wpłyną na polską gospodarkę. Dlatego tutaj Mateusz Morawiecki z pewnością jest lepszą osobą do tego zadania, niż premier Beata Szydło.
Czy Pana zdaniem potrzebna jest głęboka rekonstrukcja rządu, o której wspominał w jednym z wywiadów prezes Jarosław Kaczyński?
Jeżeli już zmieniono premiera i rząd ma uzyskać nową energię i nową jakość, to faktycznie dobrze byłoby zmienić 5-6 ministrów, chociażby ministra spraw zagranicznych. Lepiej zrobić to od razu, niż krok po kroku, powodując mini kryzysy. Jeżeli Mateusz Morawiecki ma zmienić trochę swoje zadania, to musi też dobrać sobie całą ekipę. Stąd przydałaby się taka głęboka zmiana.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
PiS realizuje programy społeczne, które podobają się Polakom. Z jednej strony mamy 500+, Mieszkanie+, czy obniżenie wieku emerytalnego,a z drugiej strony odnotowujemy w tym samym czasie wzrost gospodarczy, spadek bezrobocia i rekordową ilość otwieranych nowych miejsc pracy. To są solidne podstawy społeczno- gospodarcze takiego poparcia
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. UKSW Norbert Maliszewski, psycholog społeczny i specjalista ds. marketingu politycznego.
wPolityce.pl: Ostatni sondaż dla „Do Rzeczy” pokazał wysokie poparcie dla PiS. Ono utrzymuje się od wielu miesięcy praktycznie na podobnym poziomie. Czym jest to spowodowane?
Prof. Norbert Maliszewski: W odczuciu wyborców PiS pokonał pewną niemożność, bo za czasów PO-PSL mówiło się, że pewnych kwestii nie da się rozwiązać, albo nie starczy na nie środków w budżecie. Tymczasem PiS realizuje programy społeczne, które podobają się Polakom. Z jednej strony mamy 500+, Mieszkanie+, czy obniżenie wieku emerytalnego,a z drugiej strony odnotowujemy w tym samym czasie wzrost gospodarczy, spadek bezrobocia i rekordową ilość otwieranych nowych miejsc pracy. To są solidne podstawy społeczno- gospodarcze takiego poparcia.
W jakiej sytuacji stawia to opozycję?
Opozycja znalazła się w pułapce. Definiuje sytuację poprzez pryzmat reformy sądownictwa, mówiąc o kryzysie demokracji. Używa języka, który powoduje u przeciętnego wyborcy pewne niezrozumienie. Bo z jednej strony żyje mu się dość dobrze, jest zadowolony, a z drugiej strony jest mowa o jakiejś katastrofie, kryzysie czy końcu. Co więcej ta pułapka polega na tym, że twarzą opozycji stają się różnego rodzaju ruchy pozaparlamentarne, które nie przebierają w środkach. Polaryzacja powoduje emocje. Wcześniej PiS miało stereotyp partii, która nie jest skuteczna, a PO była partią bardziej racjonalną i skuteczną zwłaszcza w kwestiach pozagospodarczych, a tutaj wszystko zostało odwrócone. I co więcej, to nie jest jakiś moment, czy pewien nastrój, lecz jak wspomniałem są to solidne podstawy. Efekt jest taki, że w przeliczeniu na mandaty PiS ma wciąż samodzielna większość i to nawet, gdyby SLD weszło do parlamentu. Opozycja w grudniu w badaniach CBOS notowała najniższe wspólne poparcie od początków rządów.
Zmiana na stanowisku premiera zaskoczyła wielu, w tym także wyborców PiS, bo jednak premier Szydło zyskała duże zaufanie Polaków. Czy ten ruch był potrzebny? Jak patrzy się na wyzwania w 2018 roku, to ta zmiana jest potrzebna z tego względu, że programy społeczne kosztują. Jesteśmy w historycznym momencie, bo mamy szansę zmienić się z kraju, w którym konsumuje się pewne środki na kraj, gdzie gospodarka jest bardziej innowacyjna. I gdzie pojawią się narodowe championy oraz będą rozwijać się także małe i średnie przedsiębiorstwa. A drugą sprawą to jest kwestia odpowiedzi na uruchomienie artykułu 7.
Jaka ona powinna być?
Prawdopodobnie etap art. 7.1, czyli stwierdzenie zagrożenia praworządności i naruszenie wartości unijnych zostanie przegłosowane. Ale art. 7.2 jeżeli chodzi o odebranie prawa głosu i innego rodzaju formalne konsekwencje nie będzie. Natomiast będzie próba chociażby zmiany struktury budżetu. Jest dużo takich kwestii, które będą negocjowane w ramach UE, a które wpłyną na polską gospodarkę. Dlatego tutaj Mateusz Morawiecki z pewnością jest lepszą osobą do tego zadania, niż premier Beata Szydło.
Czy Pana zdaniem potrzebna jest głęboka rekonstrukcja rządu, o której wspominał w jednym z wywiadów prezes Jarosław Kaczyński?
Jeżeli już zmieniono premiera i rząd ma uzyskać nową energię i nową jakość, to faktycznie dobrze byłoby zmienić 5-6 ministrów, chociażby ministra spraw zagranicznych. Lepiej zrobić to od razu, niż krok po kroku, powodując mini kryzysy. Jeżeli Mateusz Morawiecki ma zmienić trochę swoje zadania, to musi też dobrać sobie całą ekipę. Stąd przydałaby się taka głęboka zmiana.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/374304-nasz-wywiad-prof-maliszewski-jezeli-rzad-ma-uzyskac-nowa-energie-i-nowa-jakosc-to-faktycznie-dobrze-byloby-zmienic-5-6-ministrow