Przeprowadzamy pewien test na dobrą wolę opozycji
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Marcin Horała, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
wPolityce.pl: Te poprawki PiS w sprawie zmian w ordynacji wyborczej wyglądają jak wyprowadzenie kozy z dowcipu o rabinie. Teraz PiS rezygnuje z pomysłów, które wzbudziły kontrowersje i nagle okazuje się, że jest rewelacyjnie.
Marcin Horała, PiS: To nie tak. Przeprowadzamy pewien test na dobrą wolę opozycji - w takich przypadkach, w których w sposób zdecydowany forsowaliśmy swoje postanowienia mieliśmy narzekania, że to polityczny walec nieliczący się z nikim. A gdy ustępujemy nawet w sprawach, które uważamy za słuszne, ale spotykające się z oporem - to słyszymy, że to również źle…
Te zmiany i ustępstwa były zaplanowane? To był spodziewany odwrót na z góry upatrzone pozycje?
Zdecydowaliśmy się na ten ruch pod wpływem debaty, dyskusji na komisjach, opinii publicznej… Przyjęliśmy, że w takim temacie musi być ponadstandardowy poziom kompromisu. A tymczasem argumentem opozycji było nawet to, że składamy poprawki…
Toczy się normalna praca parlamentarna - proces jest poselski, a nie rządowy. Jesteśmy otwarci na argumenty, w paru miejscach daliśmy się przekonać, w kilku innych uznaliśmy, że skoro jest opór i wątpliwości, to wycofujemy się albo odraczamy sprawę na później. Tymczasem okazuje się po raz kolejny, że ręka wyciągnięta przez nas do zgody zawisła w powietrzu.
Ale jest Pan przekonany, że kluczowe postulaty zostały podtrzymane. Jakie?
Kluczowa jest zmiana podmiotu organizującego wybory - tak, aby stroną techniczno-administracyjną wyborów nie zajmowali się wójtowie i burmistrzowie, którzy przecież nierzadko sami są wybierani… Kompetencje zmiany okręgów wyborczych pozostawiamy radom gmin i powiatów, chociaż chcieliśmy inaczej, bo tutaj również występuje potencjalny konflikt interesów. Ale dobrze, uznaliśmy racje opozycji, wprowadzamy takie vacatio legis, by dopiero od przyszłych wyborów nasze pomysły weszły w życie. By nie było oskarżeń o to, że chcemy majstrować przy tych najbliższych wyborach.
Przeforsowaliśmy także ograniczenie kadencji do dwóch…
… przy okazji wydłużając kadencje wójtów i burmistrzów z 4 do 5 lat. Nawet część zwolenników PiS jest temu przeciwna, bo układy, które chcecie zwalczać pozostaną może nawet na kolejne 10 lat.
To prawda i osobiście gdybym podejmował decyzję jednoosobowo, to zaliczyłbym odbyte kadencje na poczet tych 10 lat. Ale były głosy, że to może być niekonstytucyjne… W związku z tym proponujemy rozstrzygnięcie wybiegające na przyszłość.
Pojawiły się głosy, że 5 lat to za mało, że niektóre wyzwania inwestycyjne wymagają dłuższego okresu.
Rzecz najważniejsza to chyba wycofanie się z postulatów likwidacji JOW w małych gminach.
Podtrzymujemy krytycyzm co do JOW, ale uznajemy przy tym, że główne patologie pojawiają się w większych gimnach, gdzie komitet z 30-proc. poparciem może zdobyć większość w radzie miasta. W mniejszych gminach problemy są mniej jadowite i szkodliwe. A poza tym jest pewne przywiązanie, tradycja…
… głosowania choćby na sąsiada, który nie jest związany z żadną partią.
Co też jest obciążone wadą, bo w okręgu 50-osobowym trudno wystartować przeciw takiemu sąsiadowi. Ale zostawmy to.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Przeprowadzamy pewien test na dobrą wolę opozycji
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Marcin Horała, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
wPolityce.pl: Te poprawki PiS w sprawie zmian w ordynacji wyborczej wyglądają jak wyprowadzenie kozy z dowcipu o rabinie. Teraz PiS rezygnuje z pomysłów, które wzbudziły kontrowersje i nagle okazuje się, że jest rewelacyjnie.
Marcin Horała, PiS: To nie tak. Przeprowadzamy pewien test na dobrą wolę opozycji - w takich przypadkach, w których w sposób zdecydowany forsowaliśmy swoje postanowienia mieliśmy narzekania, że to polityczny walec nieliczący się z nikim. A gdy ustępujemy nawet w sprawach, które uważamy za słuszne, ale spotykające się z oporem - to słyszymy, że to również źle…
Te zmiany i ustępstwa były zaplanowane? To był spodziewany odwrót na z góry upatrzone pozycje?
Zdecydowaliśmy się na ten ruch pod wpływem debaty, dyskusji na komisjach, opinii publicznej… Przyjęliśmy, że w takim temacie musi być ponadstandardowy poziom kompromisu. A tymczasem argumentem opozycji było nawet to, że składamy poprawki…
Toczy się normalna praca parlamentarna - proces jest poselski, a nie rządowy. Jesteśmy otwarci na argumenty, w paru miejscach daliśmy się przekonać, w kilku innych uznaliśmy, że skoro jest opór i wątpliwości, to wycofujemy się albo odraczamy sprawę na później. Tymczasem okazuje się po raz kolejny, że ręka wyciągnięta przez nas do zgody zawisła w powietrzu.
Ale jest Pan przekonany, że kluczowe postulaty zostały podtrzymane. Jakie?
Kluczowa jest zmiana podmiotu organizującego wybory - tak, aby stroną techniczno-administracyjną wyborów nie zajmowali się wójtowie i burmistrzowie, którzy przecież nierzadko sami są wybierani… Kompetencje zmiany okręgów wyborczych pozostawiamy radom gmin i powiatów, chociaż chcieliśmy inaczej, bo tutaj również występuje potencjalny konflikt interesów. Ale dobrze, uznaliśmy racje opozycji, wprowadzamy takie vacatio legis, by dopiero od przyszłych wyborów nasze pomysły weszły w życie. By nie było oskarżeń o to, że chcemy majstrować przy tych najbliższych wyborach.
Przeforsowaliśmy także ograniczenie kadencji do dwóch…
… przy okazji wydłużając kadencje wójtów i burmistrzów z 4 do 5 lat. Nawet część zwolenników PiS jest temu przeciwna, bo układy, które chcecie zwalczać pozostaną może nawet na kolejne 10 lat.
To prawda i osobiście gdybym podejmował decyzję jednoosobowo, to zaliczyłbym odbyte kadencje na poczet tych 10 lat. Ale były głosy, że to może być niekonstytucyjne… W związku z tym proponujemy rozstrzygnięcie wybiegające na przyszłość.
Pojawiły się głosy, że 5 lat to za mało, że niektóre wyzwania inwestycyjne wymagają dłuższego okresu.
Rzecz najważniejsza to chyba wycofanie się z postulatów likwidacji JOW w małych gminach.
Podtrzymujemy krytycyzm co do JOW, ale uznajemy przy tym, że główne patologie pojawiają się w większych gimnach, gdzie komitet z 30-proc. poparciem może zdobyć większość w radzie miasta. W mniejszych gminach problemy są mniej jadowite i szkodliwe. A poza tym jest pewne przywiązanie, tradycja…
… głosowania choćby na sąsiada, który nie jest związany z żadną partią.
Co też jest obciążone wadą, bo w okręgu 50-osobowym trudno wystartować przeciw takiemu sąsiadowi. Ale zostawmy to.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/371695-nasz-wywiad-marcin-horala-wycofanie-sie-z-niektorych-poprawek-ws-ordynacji-to-eksperyment-i-test-na-dobra-wole-opozycji