Naruszanie praworządności wymaga dowodów, trzeba wszystkie takie przypadki solidnie uzasadnić. Nie wystarczą powielane wielokrotnie ogólne zarzuty, nie popartych konkretnymi dowodami. Jeżeli słyszę w wystąpieniach posłów w PE mantrę o „łamaniu Konstytucji”, „naruszaniu podziału władz”, „łamaniu demokracji i praw człowieka”, czy o maszerujących w Warszawie tłumach „faszystów, neonazistów” itp., to zastanawiam się, czy naprawdę żyję w Polsce, czy w innym kraju
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Genowefa Grabowska, specjalistka od prawa międzynarodowego i europejskiego, Dziekan Wydziału Nauk Społecznych i Administracji Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Warszawie, odnosząc się do przyjęcia przez Parlament Europejski rezolucji ws. praworządności i demokracji w naszym kraju.
CZYTAJ WIĘCEJ: Chcą ukarać Polskę! Parlament Europejski przyjął skandaliczną rezolucję ws. praworządności i demokracji w naszym kraju
wPolityce.pl: Napisała pani profesor na Twitterze, że posłowie opozycji w Parlamencie Europejskim na ogół wspierają rząd swojego kraju. Jak pani, jako była posłanka SDPL (2004-2009) w PE, ocenia zachowanie eurodeputowanych opozycji, którzy głosowali za rezolucją przeciwko Polsce?
Prof. Genowefa Grabowska: Bardzo smutny dzień dla wszystkich, którzy wierzyli w rozsądek opozycji. Z tego, co wiem, Platforma Obywatelska planowała wstrzymanie się od głosu podczas głosowanie nad rezolucją w sprawie Polski. Mimo to część posłów tej partii poparła rezolucję. Nie rozumiem tego. Zastanawiam się, czy jest jakaś granica, której opozycja nie przekroczy w walce z polskim rządem? Wszyscy podkreślają, że idzie im o dobro Polski i Polaków, ale tak naprawdę kierują się wyłącznie przesłankami politycznymi. Dobro Polski i Polaków, to także prestiż naszego kraju w świecie, nie wolno go celowo podkopywać i to w imię doraźnego interesu politycznego.
Co pani profesor sądzi o treści rezolucji?
Czytam tę rezolucję, analizuję niektóre poprawki do niej i zastanawiam się, czy ludzie, którzy je zgłaszali byli w Polsce. Zastanawiam się, czy cokolwiek wiedzą o naszym kraju i o obowiązującym u nas prawie. Jestem prawnikiem i oburza mnie fakt, że wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans nie ocenia już obowiązującego u nas prawa, ale odnosi się do projektów ustaw, które zna z opinii innych osób, ze słyszenia, ew z mediów. Tego prawnikowi robić nie wolno. Dziwię się, że wytrawny prawnik, którym jest Frans Timmermans, tak postępuje.
Z czego wynika takie zachowanie Fransa Timmermansa?
Widzę, że jego wiedzę prawniczą bardzo mocno przyćmiła polityka. Dobry prawnik nie bazuje na ocenach czy sformułowaniach publikowanych w mediach, czy też formułowanych wyłącznie przez opozycję.
Pan Timmermans nie odnosi się do faktów, bo faktem będzie dopiero ustawa przyjęta przez parlament. Podstawą oceny mogłyby być projekty ustaw. Ale projektów jeszcze nie opublikowano. Poznamy je, kiedy rozpocznie się posiedzenie Sejmu. Pan Timmermans, który jest prawnikiem, nie powinien formułować ocen w tak ważnych sprawach bez znajomości „produktu finalnego, czyli przyjętych przez parlament ustaw. Co więcej, powinien te nowe ustawy gruntownie przeanalizować i dopiero wtedy wyciągać wnioski, konkretnie je uzasadniając.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Naruszanie praworządności wymaga dowodów, trzeba wszystkie takie przypadki solidnie uzasadnić. Nie wystarczą powielane wielokrotnie ogólne zarzuty, nie popartych konkretnymi dowodami. Jeżeli słyszę w wystąpieniach posłów w PE mantrę o „łamaniu Konstytucji”, „naruszaniu podziału władz”, „łamaniu demokracji i praw człowieka”, czy o maszerujących w Warszawie tłumach „faszystów, neonazistów” itp., to zastanawiam się, czy naprawdę żyję w Polsce, czy w innym kraju
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Genowefa Grabowska, specjalistka od prawa międzynarodowego i europejskiego, Dziekan Wydziału Nauk Społecznych i Administracji Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Warszawie, odnosząc się do przyjęcia przez Parlament Europejski rezolucji ws. praworządności i demokracji w naszym kraju.
CZYTAJ WIĘCEJ: Chcą ukarać Polskę! Parlament Europejski przyjął skandaliczną rezolucję ws. praworządności i demokracji w naszym kraju
wPolityce.pl: Napisała pani profesor na Twitterze, że posłowie opozycji w Parlamencie Europejskim na ogół wspierają rząd swojego kraju. Jak pani, jako była posłanka SDPL (2004-2009) w PE, ocenia zachowanie eurodeputowanych opozycji, którzy głosowali za rezolucją przeciwko Polsce?
Prof. Genowefa Grabowska: Bardzo smutny dzień dla wszystkich, którzy wierzyli w rozsądek opozycji. Z tego, co wiem, Platforma Obywatelska planowała wstrzymanie się od głosu podczas głosowanie nad rezolucją w sprawie Polski. Mimo to część posłów tej partii poparła rezolucję. Nie rozumiem tego. Zastanawiam się, czy jest jakaś granica, której opozycja nie przekroczy w walce z polskim rządem? Wszyscy podkreślają, że idzie im o dobro Polski i Polaków, ale tak naprawdę kierują się wyłącznie przesłankami politycznymi. Dobro Polski i Polaków, to także prestiż naszego kraju w świecie, nie wolno go celowo podkopywać i to w imię doraźnego interesu politycznego.
Co pani profesor sądzi o treści rezolucji?
Czytam tę rezolucję, analizuję niektóre poprawki do niej i zastanawiam się, czy ludzie, którzy je zgłaszali byli w Polsce. Zastanawiam się, czy cokolwiek wiedzą o naszym kraju i o obowiązującym u nas prawie. Jestem prawnikiem i oburza mnie fakt, że wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans nie ocenia już obowiązującego u nas prawa, ale odnosi się do projektów ustaw, które zna z opinii innych osób, ze słyszenia, ew z mediów. Tego prawnikowi robić nie wolno. Dziwię się, że wytrawny prawnik, którym jest Frans Timmermans, tak postępuje.
Z czego wynika takie zachowanie Fransa Timmermansa?
Widzę, że jego wiedzę prawniczą bardzo mocno przyćmiła polityka. Dobry prawnik nie bazuje na ocenach czy sformułowaniach publikowanych w mediach, czy też formułowanych wyłącznie przez opozycję.
Pan Timmermans nie odnosi się do faktów, bo faktem będzie dopiero ustawa przyjęta przez parlament. Podstawą oceny mogłyby być projekty ustaw. Ale projektów jeszcze nie opublikowano. Poznamy je, kiedy rozpocznie się posiedzenie Sejmu. Pan Timmermans, który jest prawnikiem, nie powinien formułować ocen w tak ważnych sprawach bez znajomości „produktu finalnego, czyli przyjętych przez parlament ustaw. Co więcej, powinien te nowe ustawy gruntownie przeanalizować i dopiero wtedy wyciągać wnioski, konkretnie je uzasadniając.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/367223-nasz-wywiad-prof-grabowska-zastanawiam-sie-czy-polska-opozycja-w-pe-ma-jakies-granice-ktorych-nie-przekroczy?strona=1