Jak ja mam takiego durnia słuchać, to wychodzę — powiedział podczas oficjalnego spotkania prezydent Kołobrzegu Janusz Gromek (Platforma Obywatelska). Obiektem chamskiej odzywki był szef miejscowego klubu PiS Marek Młynarczyk. Zniesławiony zapowiada, że swoich praw będzie dochodził w sądzie.
Nie znaczy to, że nie rozumiem, skąd ta nerwowość prezydenta. Od pewnego czasu udaje nam się pokazywać afery i nieprawidłowości, jakie są w mieście. I na tej drodze się nie zatrzymamy
— mówi Młynarczyk, podkreślając, że w Kołobrzegu jak w soczewce widać patologie długich rządów Platformy. Od jakiegoś czasu przyglądamy się im w naszym portalu i tygodniku „Sieci”.
W sierpniu i we wrześniu pisaliśmy, jak w mieście rządzonym przez Janusza Gromka, który jest członkiem władz zachodniopomorskiej PO, forsowane są szokujące zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego. Zdaniem naczelnego lekarza uzdrowiska i wielu ekspertów mogą one sprawić, że największe polskie uzdrowisko straci swój status.
Włodarz miasta z pomocą miejscowych – zasilanych m.in. z budżetów miejskich spółek – mediów odpiera zarzuty. Wszystko to spisek, a w ogóle, to jakim prawem ktokolwiek z zewnątrz śmie się zajmować Kołobrzegiem.
Janusz Gromek przez wiele lat uczył młodzież wychowania fizycznego. Radnym był od 1990 roku, prezydentem został w roku 2006.
Przez cały czas od transformacji ustrojowej miał w mieście wiele do powiedzenia. Zbudował tu swoiste imperium. Zna każdego, najwięksi przedsiębiorcy w mieście to jego koledzy. Może rządzić i dzielić
— mówią o Gromku jego oponenci.
Pochodzący z Armenii przedsiębiorczy bracia Hovsepyan być może nie zaliczają się akurat do tych „największych”, choć w skali województwa prowadzą dość rozległe biznesy. W Kołobrzegu wybudowali dwie galerie handlowe Hosso. Pierwsza, umiejscowiona przy rynku, została zaliczona przez tygodnik „Polityka” do grona „arcymaszkar polskiej architektury ostatnich dwóch dekad”. Z galerią Hosso II wiąże się z kolei spory skandal. Wybudowano ją, choć miasto przystąpiło do ustalania planu działki bez opinii konserwatora zabytków a, jak pisał portal gk24.pl „postępowanie prezydenta w kwestii nowego obiektu w sercu miasta sugerowało działanie nie na korzyść Kołobrzegu i jego mieszkańców, ale inwestora”. Henryk Bieńkowski, radny niezależnej prawicy, mówił o „przekrętach, kantach i domniemanej korupcji” przy tej inwestycji. Prezydent Gromek podał go za to do sądu i… przegrał. Trudno się dziwić, że w mieście krążą legendy o tym, jak bracia Hovsepyan potrafią kultywować dobre relacje z władzą. Mowa m.in. o wyjazdach studyjnych, na które miał być zapraszany Gromek. Chcieliśmy zweryfikować te informacje, ale biznesmeni nie zdecydowali się na kontakt z naszą redakcją. Na pytanie o relacje z Ormianami nie odpowiedział też – a przynajmniej nie wprost – Janusz Gromek, stwierdzając jedynie ustami swojego rzecznika że „wszelkie podróże, które Prezydent odbył w ramach swojego urlopu należały do sfery prywatnej Prezydenta i nie wiązały się z żadnymi wydatkami o charakterze publicznym oraz nie miały związki z czynnościami z zakresu pełnienia funkcji Prezydenta Miasta Kołobrzeg”.
W gronie zaufanych i ulubionych przedsiębiorców włodarza Kołobrzegu jest także Marian Wiszniewski, prowadzący m.in. trudniącą się dystrybucją łożysk firmę Optimal a także działający w branży hotelarskiej. W Kołobrzegu panuje przekonanie, że relacja ta jest owocna dla obu stron.
Wiszniewski ma sporą swobodę działania. Pracował u niego syn prezydenta, panowie wyjeżdżali też wspólnie w dalekie podróże, chyba do krajów arabskich
— mówi nam jeden z byłych pracowników kołobrzeskiego magistratu.
W przysłanych do naszej redakcji wyjaśnieniach Wiszniewski opisuje swoją relację jako „Przyjaźń”. Właśnie tak – wielką literą. Biznesmen potwierdza, że syn prezydenta Janusza Gromka był zatrudniony w jego firmie od 2004 do 2013 roku. Nie pełnił stanowiska kierowniczego a przyjęty został w trybie zwykłej rekrutacji.
Pan Prezydent Janusz Gromek jest moim przyjacielem z ławy szkolnej. Poznaliśmy się w 1965 roku. Chodziliśmy do jednej klasy Szkoły Podstawowej. Przyjaźń która początkowo dotyczyła tylko mnie i Pana Prezydenta w naturalny sposób zamieniła się w Przyjaźń naszych rodzin. Jak każde zaprzyjaźnione rodziny spotykamy się – informuje Wiszniewski.
Biznesmen zaprzecza, aby kiedykolwiek prosił prezydenta Gromka o „pomoc w rozwiązywaniu problemów biznesowych”.
W czasie gdy Pan Janusz Gromek pełni obowiązki Prezydenta nie miałem żadnych spraw ani działalności która by wymagała ustaleń czy decyzji Urzędu Miejskiego w Kołobrzegu. Pan Prezydent Janusz Gromek z własnej inicjatywy nie proponował mi żadnej pomocy
—twierdzi.
Wspólny wyjazd do Dubaju z 2007 roku był, według niego, efektem zaproszenia od „wspólnego przyjaciela, który w tym czasie tam mieszkał”. Obaj panowie mieli „dochodzić do pełnej sprawności fizycznej i psychicznej” po ciężkich operacjach.
Naszym kosztem były bilety, za które każdy z nas płacił osobiście
— twierdzi Marian Wiszniewski.
Szczególne bliskie relacje łączą jednak Janusza Gromka z kołobrzeskim deweloperem Marianem Jagiełką. Złośliwi nazywają go „drugim prezydentem” – rzeczywiście, może wiele i korzysta z tego pełnymi garściami. Najwięcej kontrowersji budzi prowadzona przez jego spółkę Park Mirocice inwestycja w pobliżu złóż borowiny – jednego z kołobrzeskich skarbów, decydujących o uzdrowiskowym charakterze miasta. Ma tam powstać osiedle domków jednorodzinnych, co m.in. zdaniem ekologów zagraża bezcennym złożom. Według opozycji Jagiełka może tu (choć oczywiście nie tylko) liczyć na serdeczną przychylność prezydenta Gromka. Ten z kolei zatrudnia w jednej ze swoich firm córkę prezydenta.
Pani Katarzyna Gromek jest zatrudniona w firmie Pro-San na stanowisku Dyrektora Obsługi i Wynajmu Apartamentów. Jest to segment naszej działalności polegający na wynajmie lokali nam powierzonych w zarządzanie. Prezydent nam jej nie rekomendował
— przekonuje Marian Jagiełka.
Pani Katarzyna pracuje od początku istnienia naszego hotelu tj. od 2007 roku. Rozpoczynała od stanowiska Specjalisty ds. marketingu i awansowała w kolejnych latach. Pani Katarzyna jest bardzo dobrym i solidnym pracownikiem. Teraz, kiedy jest na urlopie macierzyńskim, bardzo odczuwamy jej brak
— twierdzi.
I dodaje z troską:
Zastanawiam się, gdzie miałyby pracować dzieci np. prezydenta miasta w mieście tej wielkości, żeby nie było podejrzeń? Chciałbym, aby te i inne dzieci miały możliwość dalszego rozwoju i pracy w naszym mieście. Nie rozumiem dlaczego miałbym nie współpracować z tak doświadczonym i dobrym pracownikiem?
Marian Jagiełka przekonuje, że z prezydentem Gromkiem łączą go jedynie relacje wynikające z jego funkcji zawodowych i społecznych. Nie ma też sobie nic do zarzucenia w kontekście inwestycji w Mirocicach.
Prezydent Janusz Gromek oświadcza, że w żaden sposób nie wykorzystywał ani nie wykorzystuje piastowanej funkcji i stanowiska w interesie członków rodziny – informuje rzecznik włodarza Michał Kujaczyński. - W ramach pełnionej funkcji, wszystkie decyzje Prezydenta Miasta Kołobrzeg wydawane są na podstawie i w granicach przepisów obowiązującego prawa i podlegają kontroli stosownych organów – dodaje.
Podobne zdanie na temat relacji władza-biznes ma wiceprezydent Kołobrzegu Jerzy Wolski. Jego córka jest zawodowo związana z rodziną Wróblewskich, znanych hotelarzy, zarządzających m.in. luksusowym hotelem Marine. To kluczowa dla miasta branża. Związane są z nią gigantyczne pieniądze i jeszcze większe kontrowersje, o których pisaliśmy m.in. w związku z planowanymi przez miasto szokującymi zmianami w planie zagospodarowania przestrzennego terenów położonych tuż przy plaży.
Z tego co wiem, to ona pracuje dla pani Wróblewskiej. Wiem, że jest to związane z apartamentami. Nie interesuję się jednak tym specjalnie. Na pewno w żaden sposób nie zabiegałem o to, by córka dostała tam pracę. Pana Jana Wróblewskiego prawie nie znam
— bagatelizuje wiceprezydent Wolski.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jak ja mam takiego durnia słuchać, to wychodzę — powiedział podczas oficjalnego spotkania prezydent Kołobrzegu Janusz Gromek (Platforma Obywatelska). Obiektem chamskiej odzywki był szef miejscowego klubu PiS Marek Młynarczyk. Zniesławiony zapowiada, że swoich praw będzie dochodził w sądzie.
Nie znaczy to, że nie rozumiem, skąd ta nerwowość prezydenta. Od pewnego czasu udaje nam się pokazywać afery i nieprawidłowości, jakie są w mieście. I na tej drodze się nie zatrzymamy
— mówi Młynarczyk, podkreślając, że w Kołobrzegu jak w soczewce widać patologie długich rządów Platformy. Od jakiegoś czasu przyglądamy się im w naszym portalu i tygodniku „Sieci”.
W sierpniu i we wrześniu pisaliśmy, jak w mieście rządzonym przez Janusza Gromka, który jest członkiem władz zachodniopomorskiej PO, forsowane są szokujące zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego. Zdaniem naczelnego lekarza uzdrowiska i wielu ekspertów mogą one sprawić, że największe polskie uzdrowisko straci swój status.
Włodarz miasta z pomocą miejscowych – zasilanych m.in. z budżetów miejskich spółek – mediów odpiera zarzuty. Wszystko to spisek, a w ogóle, to jakim prawem ktokolwiek z zewnątrz śmie się zajmować Kołobrzegiem.
Janusz Gromek przez wiele lat uczył młodzież wychowania fizycznego. Radnym był od 1990 roku, prezydentem został w roku 2006.
Przez cały czas od transformacji ustrojowej miał w mieście wiele do powiedzenia. Zbudował tu swoiste imperium. Zna każdego, najwięksi przedsiębiorcy w mieście to jego koledzy. Może rządzić i dzielić
— mówią o Gromku jego oponenci.
Pochodzący z Armenii przedsiębiorczy bracia Hovsepyan być może nie zaliczają się akurat do tych „największych”, choć w skali województwa prowadzą dość rozległe biznesy. W Kołobrzegu wybudowali dwie galerie handlowe Hosso. Pierwsza, umiejscowiona przy rynku, została zaliczona przez tygodnik „Polityka” do grona „arcymaszkar polskiej architektury ostatnich dwóch dekad”. Z galerią Hosso II wiąże się z kolei spory skandal. Wybudowano ją, choć miasto przystąpiło do ustalania planu działki bez opinii konserwatora zabytków a, jak pisał portal gk24.pl „postępowanie prezydenta w kwestii nowego obiektu w sercu miasta sugerowało działanie nie na korzyść Kołobrzegu i jego mieszkańców, ale inwestora”. Henryk Bieńkowski, radny niezależnej prawicy, mówił o „przekrętach, kantach i domniemanej korupcji” przy tej inwestycji. Prezydent Gromek podał go za to do sądu i… przegrał. Trudno się dziwić, że w mieście krążą legendy o tym, jak bracia Hovsepyan potrafią kultywować dobre relacje z władzą. Mowa m.in. o wyjazdach studyjnych, na które miał być zapraszany Gromek. Chcieliśmy zweryfikować te informacje, ale biznesmeni nie zdecydowali się na kontakt z naszą redakcją. Na pytanie o relacje z Ormianami nie odpowiedział też – a przynajmniej nie wprost – Janusz Gromek, stwierdzając jedynie ustami swojego rzecznika że „wszelkie podróże, które Prezydent odbył w ramach swojego urlopu należały do sfery prywatnej Prezydenta i nie wiązały się z żadnymi wydatkami o charakterze publicznym oraz nie miały związki z czynnościami z zakresu pełnienia funkcji Prezydenta Miasta Kołobrzeg”.
W gronie zaufanych i ulubionych przedsiębiorców włodarza Kołobrzegu jest także Marian Wiszniewski, prowadzący m.in. trudniącą się dystrybucją łożysk firmę Optimal a także działający w branży hotelarskiej. W Kołobrzegu panuje przekonanie, że relacja ta jest owocna dla obu stron.
Wiszniewski ma sporą swobodę działania. Pracował u niego syn prezydenta, panowie wyjeżdżali też wspólnie w dalekie podróże, chyba do krajów arabskich
— mówi nam jeden z byłych pracowników kołobrzeskiego magistratu.
W przysłanych do naszej redakcji wyjaśnieniach Wiszniewski opisuje swoją relację jako „Przyjaźń”. Właśnie tak – wielką literą. Biznesmen potwierdza, że syn prezydenta Janusza Gromka był zatrudniony w jego firmie od 2004 do 2013 roku. Nie pełnił stanowiska kierowniczego a przyjęty został w trybie zwykłej rekrutacji.
Pan Prezydent Janusz Gromek jest moim przyjacielem z ławy szkolnej. Poznaliśmy się w 1965 roku. Chodziliśmy do jednej klasy Szkoły Podstawowej. Przyjaźń która początkowo dotyczyła tylko mnie i Pana Prezydenta w naturalny sposób zamieniła się w Przyjaźń naszych rodzin. Jak każde zaprzyjaźnione rodziny spotykamy się – informuje Wiszniewski.
Biznesmen zaprzecza, aby kiedykolwiek prosił prezydenta Gromka o „pomoc w rozwiązywaniu problemów biznesowych”.
W czasie gdy Pan Janusz Gromek pełni obowiązki Prezydenta nie miałem żadnych spraw ani działalności która by wymagała ustaleń czy decyzji Urzędu Miejskiego w Kołobrzegu. Pan Prezydent Janusz Gromek z własnej inicjatywy nie proponował mi żadnej pomocy
—twierdzi.
Wspólny wyjazd do Dubaju z 2007 roku był, według niego, efektem zaproszenia od „wspólnego przyjaciela, który w tym czasie tam mieszkał”. Obaj panowie mieli „dochodzić do pełnej sprawności fizycznej i psychicznej” po ciężkich operacjach.
Naszym kosztem były bilety, za które każdy z nas płacił osobiście
— twierdzi Marian Wiszniewski.
Szczególne bliskie relacje łączą jednak Janusza Gromka z kołobrzeskim deweloperem Marianem Jagiełką. Złośliwi nazywają go „drugim prezydentem” – rzeczywiście, może wiele i korzysta z tego pełnymi garściami. Najwięcej kontrowersji budzi prowadzona przez jego spółkę Park Mirocice inwestycja w pobliżu złóż borowiny – jednego z kołobrzeskich skarbów, decydujących o uzdrowiskowym charakterze miasta. Ma tam powstać osiedle domków jednorodzinnych, co m.in. zdaniem ekologów zagraża bezcennym złożom. Według opozycji Jagiełka może tu (choć oczywiście nie tylko) liczyć na serdeczną przychylność prezydenta Gromka. Ten z kolei zatrudnia w jednej ze swoich firm córkę prezydenta.
Pani Katarzyna Gromek jest zatrudniona w firmie Pro-San na stanowisku Dyrektora Obsługi i Wynajmu Apartamentów. Jest to segment naszej działalności polegający na wynajmie lokali nam powierzonych w zarządzanie. Prezydent nam jej nie rekomendował
— przekonuje Marian Jagiełka.
Pani Katarzyna pracuje od początku istnienia naszego hotelu tj. od 2007 roku. Rozpoczynała od stanowiska Specjalisty ds. marketingu i awansowała w kolejnych latach. Pani Katarzyna jest bardzo dobrym i solidnym pracownikiem. Teraz, kiedy jest na urlopie macierzyńskim, bardzo odczuwamy jej brak
— twierdzi.
I dodaje z troską:
Zastanawiam się, gdzie miałyby pracować dzieci np. prezydenta miasta w mieście tej wielkości, żeby nie było podejrzeń? Chciałbym, aby te i inne dzieci miały możliwość dalszego rozwoju i pracy w naszym mieście. Nie rozumiem dlaczego miałbym nie współpracować z tak doświadczonym i dobrym pracownikiem?
Marian Jagiełka przekonuje, że z prezydentem Gromkiem łączą go jedynie relacje wynikające z jego funkcji zawodowych i społecznych. Nie ma też sobie nic do zarzucenia w kontekście inwestycji w Mirocicach.
Prezydent Janusz Gromek oświadcza, że w żaden sposób nie wykorzystywał ani nie wykorzystuje piastowanej funkcji i stanowiska w interesie członków rodziny – informuje rzecznik włodarza Michał Kujaczyński. - W ramach pełnionej funkcji, wszystkie decyzje Prezydenta Miasta Kołobrzeg wydawane są na podstawie i w granicach przepisów obowiązującego prawa i podlegają kontroli stosownych organów – dodaje.
Podobne zdanie na temat relacji władza-biznes ma wiceprezydent Kołobrzegu Jerzy Wolski. Jego córka jest zawodowo związana z rodziną Wróblewskich, znanych hotelarzy, zarządzających m.in. luksusowym hotelem Marine. To kluczowa dla miasta branża. Związane są z nią gigantyczne pieniądze i jeszcze większe kontrowersje, o których pisaliśmy m.in. w związku z planowanymi przez miasto szokującymi zmianami w planie zagospodarowania przestrzennego terenów położonych tuż przy plaży.
Z tego co wiem, to ona pracuje dla pani Wróblewskiej. Wiem, że jest to związane z apartamentami. Nie interesuję się jednak tym specjalnie. Na pewno w żaden sposób nie zabiegałem o to, by córka dostała tam pracę. Pana Jana Wróblewskiego prawie nie znam
— bagatelizuje wiceprezydent Wolski.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/366277-rodzinny-kolobrzeg-prezydent-z-po-do-radnego-z-pis-duren-w-tle-afery-i-pietrowe-powiazania-biznesu-z-wladza