Cynizm przejawiał się choćby notatką gen. Bondaryka z 24 maja 2012 r., w której szef ABW, niczym Poncjusz Piłat, umył ręce i poinformował najważniejszych ludzi w Polsce, że jest problem. Służby wkroczyły do akcji, gdy OLT upadło. Dlaczego wcześniej nie prowadzono skutecznych działań operacyjnych? Dlaczego doszło do takiej bierności, a potem nieprofesjonalnego działania funkcjonariuszy?
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Tomasz Rzymkowski, członek komisji śledczej ds. Amber Gold i poseł Kukiz’15, który potwierdził informacje portalu wPolityce.pl o dwuznacznej roli gdańskiej policji w sprawie Marcina P.
wPolityce.pl: Wraca wątek policyjny w pracach komisji śledczej ds. Amber Gold. W sprawie przesłuchiwano już przecież policjantkę z komendy miejskiej policji w Gdańsku, która zajmowała się sprawą po doniesieniu o możliwości popełnienia przestępstwa, które do prokuratury w Gdańsku złożyła Komisja Nadzoru Finansowego.
Tomasz Rzymkowski: Przedmiotem pytań będą działania policjantów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. Niekoniecznie są one związane z czynnościami wykonywanymi przez panią Katarzynę Tomaszewską - Szyrajew, która działała na zlecenie Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz.
Czy oznacza to, że policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku prowadzili inne działania w sprawie Marcina P.?
O szczegółach nie chcę w tym momencie mówić. Z pewnością były jednak prowadzone inne czynności przez policję.
Czy takie służby jak policja, ABW, CBŚ, czy CBA posiadały o wiele większą wiedzę o Marcinie P. i działalności Amber Gold, niż prokuratorzy w tym czasie? Mowa o latach 2010 - 2011.
Nie chciałbym tu dokonywać porównań, ale nie wierzę, by funkcjonariusze, którzy stali na straży praworządności, czyli funkcjonariusze ABW, czy policji nie posiadali tzw. przesłuchów z terenu, nie pozyskiwali wiedzy w sposób nieoficjalny od swoich informatorów z półświatka. Nie wierzę też, by nie czytali gazet i by nie widzieli nachalnych reklam Amber Gold w Trójmieście. Podejrzane wydaje się to, że do tej pory, oficjalne stanowisko funkcjonariuszy było takie, że nie interesowali się sprawą i nie zauważali takiego podmiotu jak Amber Gold.
Może mieli się nie interesować?
A ja myślę, że się interesowali.
Słuchając zeznań policjantki, która jako pierwsza stanęła przed komisją, miało się poczucie, że to postać pozytywna. Na ile mogła, wbrew podejrzanej bierności prokuratury, próbowała rozwikłać sprawę Marcina P.
Ja pozytywnie oceniam pracę Katarzyny Tomaszewskiej– Szyrajew. Ona wykonywała czynności na polecenie prokuratury. Pytanie jest o ich przełożonych. Była wtedy bardzo młodą funkcjonariuszką.
I bez żadnego doświadczenia w kwestii przestępczości gospodarczej.
Dokładnie tak. Będziemy o to pytać.
Czytaj na kolejnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Cynizm przejawiał się choćby notatką gen. Bondaryka z 24 maja 2012 r., w której szef ABW, niczym Poncjusz Piłat, umył ręce i poinformował najważniejszych ludzi w Polsce, że jest problem. Służby wkroczyły do akcji, gdy OLT upadło. Dlaczego wcześniej nie prowadzono skutecznych działań operacyjnych? Dlaczego doszło do takiej bierności, a potem nieprofesjonalnego działania funkcjonariuszy?
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Tomasz Rzymkowski, członek komisji śledczej ds. Amber Gold i poseł Kukiz’15, który potwierdził informacje portalu wPolityce.pl o dwuznacznej roli gdańskiej policji w sprawie Marcina P.
wPolityce.pl: Wraca wątek policyjny w pracach komisji śledczej ds. Amber Gold. W sprawie przesłuchiwano już przecież policjantkę z komendy miejskiej policji w Gdańsku, która zajmowała się sprawą po doniesieniu o możliwości popełnienia przestępstwa, które do prokuratury w Gdańsku złożyła Komisja Nadzoru Finansowego.
Tomasz Rzymkowski: Przedmiotem pytań będą działania policjantów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. Niekoniecznie są one związane z czynnościami wykonywanymi przez panią Katarzynę Tomaszewską - Szyrajew, która działała na zlecenie Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz.
Czy oznacza to, że policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku prowadzili inne działania w sprawie Marcina P.?
O szczegółach nie chcę w tym momencie mówić. Z pewnością były jednak prowadzone inne czynności przez policję.
Czy takie służby jak policja, ABW, CBŚ, czy CBA posiadały o wiele większą wiedzę o Marcinie P. i działalności Amber Gold, niż prokuratorzy w tym czasie? Mowa o latach 2010 - 2011.
Nie chciałbym tu dokonywać porównań, ale nie wierzę, by funkcjonariusze, którzy stali na straży praworządności, czyli funkcjonariusze ABW, czy policji nie posiadali tzw. przesłuchów z terenu, nie pozyskiwali wiedzy w sposób nieoficjalny od swoich informatorów z półświatka. Nie wierzę też, by nie czytali gazet i by nie widzieli nachalnych reklam Amber Gold w Trójmieście. Podejrzane wydaje się to, że do tej pory, oficjalne stanowisko funkcjonariuszy było takie, że nie interesowali się sprawą i nie zauważali takiego podmiotu jak Amber Gold.
Może mieli się nie interesować?
A ja myślę, że się interesowali.
Słuchając zeznań policjantki, która jako pierwsza stanęła przed komisją, miało się poczucie, że to postać pozytywna. Na ile mogła, wbrew podejrzanej bierności prokuratury, próbowała rozwikłać sprawę Marcina P.
Ja pozytywnie oceniam pracę Katarzyny Tomaszewskiej– Szyrajew. Ona wykonywała czynności na polecenie prokuratury. Pytanie jest o ich przełożonych. Była wtedy bardzo młodą funkcjonariuszką.
I bez żadnego doświadczenia w kwestii przestępczości gospodarczej.
Dokładnie tak. Będziemy o to pytać.
Czytaj na kolejnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/365734-nasz-wywiad-tomasz-rzymkowski-o-dzialaniach-abw-i-policji-ws-amber-gold-sluzby-dzialaly-cynicznie-przekroczyly-swoje-uprawnienia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.