Premier Szydło wkracza tam, gdzie powinna. Ma wysokie zaufanie społeczne i choć z jednej strony wyraża pewną dyscyplinę, to jednak jednocześnie wprowadza łagodność. Pani premier jest ciepłą osobą, która nie podnosi głosu, nie krzyczy nawet z mównicy sejmowej. Dzięki temu wydaje się być atutem dla PiS
— ocenił w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Bartłomiej Biskup, politolog z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.
wPolityce.pl: Premier Beata Szydło, po raz pierwszy wymieniona w rankingu „Forbesa”, znalazła się aż na 10. miejscu wśród najbardziej wpływowych kobiet w polityce i na 31. pozycji wśród stu najbardziej wpływowych kobiet świata, deklasując takie postacie jak Beyonce czy Hillarę Clinton. To powód do dumy?
Dr Bartłomiej Biskup: Tak, to na pewno jest powód do zadowolenia, a nawet dumy, że takie postacie polityki polskiej, czy w ogóle środkowoeuropejskiej, są brane pod uwagę i liczą się w takich rankingach. Kobiety z pewnością są docenianie na wysokich stanowiskach. Oczywiście, Angela Merkel zawsze będzie pierwsza, bo od wielu lat kieruje potężnym gospodarczo państwem. Tym bardziej więc warto zwrócić uwagę na to, że premier Szydło została tak doceniona.
W uzasadnieniu „Forbes” zwrócił uwagę, że szefowa polskiego rządu wdraża szeroko zakrojone reformy społeczno-gospodarcze, akcentując tutaj zwłaszcza program 500+. Czyli polska gospodarka jednak jest zauważona na świecie?
Po pierwsze, to jest „Forbes” - pismo typowo ekonomiczne, można więc powiedzieć, że naturalnie zwrócono na to uwagę. Ale jest też inny powód. Polska gospodarka jest dość duża na tle europejskim, więc to, co się dzieje w naszym kraju, będzie miało dalszy wpływ na rynki w Europie, czy na świecie. Te programy gospodarcze, które wdraża rząd oddziałują później na wskaźniki – PKB, konsumpcję, kursy walut, siłę złotówki – także zainteresowanie ze strony gazet ekonomicznych i ekonomistów jest zrozumiałe. Pamiętamy zresztą, jak na początku, gdy premier Szydło obejmowała rządy i zaczęto wprowadzać te programy socjalno-gospodarcze, to rynkach ekonomicznych wytworzyła się nawet panika, czy nie zawali się budżet itd. Teraz widać, że rząd dobrze sobie poradził z ich realizacją i ekonomiści w tej chwili nie mają większych wątpliwości, co do ratingów, czy wytrzymałości finansów i budżetu. Jest to tym bardziej docenienie i premier, i całej ekipy, która za tym stoi. Jest to widoczne, ponieważ jednak Beata Szydło jest premierem rządu większościowego, który wiele może zrobić i robi, czyli realizuje swój program i obietnice wyborczy.
Wydaje się, że premier Szydło nie ma przy sobie takiego specjalisty od PR-u jak Igor Ostachowicz u boku Donalda Tuska, czy jakichś słynnych spin-doktorów, jakimi niegdyś byli Adam Bielan i Michał Kamiński. A jednak jej wizerunek polityczny, jest wyrazisty i jak widać, po rankingu, przebija się. Czy jest to więc obraz naturalny?
Oczywiście, przebija się. A co do takich postaci. Są jednak pewne nazwiska w Kancelarii Premiera – na pewno Rafał Bochenek, rzecznik rządu, ale jest przecież i Witold Olech. Może nie są to takie znane osoby, ale przecież także Adam Bielan z Michałem Kamińskim uznanie zyskali dopiero później. Igor Ostachowicz cały czas pozostaje w cieniu i nie chce, żeby się o nim dużo mówiło, a jednak był wpływową postacią. Na pewno u boku premier jest jakaś ekipa, która jej pomaga, ale sporo zależy od niej samej. Polityka to gra drużynowa i trzeba mieć dobry „produkt” - osobę, która po prostu wizerunkowo dobrze wypada, odpowiednio reaguje, a po premier Szydło widać właśnie, że wkracza tam, gdzie powinna, ma wysokie zaufanie społeczne i choć z jednej strony wyraża pewną dyscyplinę, to jednak jednocześnie wprowadza łagodność. Pani premier jest ciepłą osobą, która nie podnosi głosu, nie krzyczy nawet z mównicy sejmowej. Dzięki temu wydaje się być atutem dla PiS.
Sukces przyniosłoby więc zachowanie takiego wizerunku polskiej premier?
Póki nie ma większych kryzysów, które wymagają interwencji szefa rządu, gdy istnieje ryzyko, że jakieś słowa mogłyby zostać nieopatrznie wypowiedziane, to taka strategia na pewno jest dobra. Jak widać, wizerunek Beaty Szydło, jako osoby, która dowodzi tym rządem, łącząc rożne interesy, jest skuteczny. Niektórzy mają może jakieś pretensje, że premier wkracza gdzieś za mało, np. pomiędzy spór MON i prezydenta itd. Ale wydaje się, że na dłuższą metę to nieangażowanie się w bieżące spory pomiędzy ministrami, będzie służyło i punktowało. Oceniam to jako dobrą strategię.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Premier Szydło wkracza tam, gdzie powinna. Ma wysokie zaufanie społeczne i choć z jednej strony wyraża pewną dyscyplinę, to jednak jednocześnie wprowadza łagodność. Pani premier jest ciepłą osobą, która nie podnosi głosu, nie krzyczy nawet z mównicy sejmowej. Dzięki temu wydaje się być atutem dla PiS
— ocenił w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Bartłomiej Biskup, politolog z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.
wPolityce.pl: Premier Beata Szydło, po raz pierwszy wymieniona w rankingu „Forbesa”, znalazła się aż na 10. miejscu wśród najbardziej wpływowych kobiet w polityce i na 31. pozycji wśród stu najbardziej wpływowych kobiet świata, deklasując takie postacie jak Beyonce czy Hillarę Clinton. To powód do dumy?
Dr Bartłomiej Biskup: Tak, to na pewno jest powód do zadowolenia, a nawet dumy, że takie postacie polityki polskiej, czy w ogóle środkowoeuropejskiej, są brane pod uwagę i liczą się w takich rankingach. Kobiety z pewnością są docenianie na wysokich stanowiskach. Oczywiście, Angela Merkel zawsze będzie pierwsza, bo od wielu lat kieruje potężnym gospodarczo państwem. Tym bardziej więc warto zwrócić uwagę na to, że premier Szydło została tak doceniona.
W uzasadnieniu „Forbes” zwrócił uwagę, że szefowa polskiego rządu wdraża szeroko zakrojone reformy społeczno-gospodarcze, akcentując tutaj zwłaszcza program 500+. Czyli polska gospodarka jednak jest zauważona na świecie?
Po pierwsze, to jest „Forbes” - pismo typowo ekonomiczne, można więc powiedzieć, że naturalnie zwrócono na to uwagę. Ale jest też inny powód. Polska gospodarka jest dość duża na tle europejskim, więc to, co się dzieje w naszym kraju, będzie miało dalszy wpływ na rynki w Europie, czy na świecie. Te programy gospodarcze, które wdraża rząd oddziałują później na wskaźniki – PKB, konsumpcję, kursy walut, siłę złotówki – także zainteresowanie ze strony gazet ekonomicznych i ekonomistów jest zrozumiałe. Pamiętamy zresztą, jak na początku, gdy premier Szydło obejmowała rządy i zaczęto wprowadzać te programy socjalno-gospodarcze, to rynkach ekonomicznych wytworzyła się nawet panika, czy nie zawali się budżet itd. Teraz widać, że rząd dobrze sobie poradził z ich realizacją i ekonomiści w tej chwili nie mają większych wątpliwości, co do ratingów, czy wytrzymałości finansów i budżetu. Jest to tym bardziej docenienie i premier, i całej ekipy, która za tym stoi. Jest to widoczne, ponieważ jednak Beata Szydło jest premierem rządu większościowego, który wiele może zrobić i robi, czyli realizuje swój program i obietnice wyborczy.
Wydaje się, że premier Szydło nie ma przy sobie takiego specjalisty od PR-u jak Igor Ostachowicz u boku Donalda Tuska, czy jakichś słynnych spin-doktorów, jakimi niegdyś byli Adam Bielan i Michał Kamiński. A jednak jej wizerunek polityczny, jest wyrazisty i jak widać, po rankingu, przebija się. Czy jest to więc obraz naturalny?
Oczywiście, przebija się. A co do takich postaci. Są jednak pewne nazwiska w Kancelarii Premiera – na pewno Rafał Bochenek, rzecznik rządu, ale jest przecież i Witold Olech. Może nie są to takie znane osoby, ale przecież także Adam Bielan z Michałem Kamińskim uznanie zyskali dopiero później. Igor Ostachowicz cały czas pozostaje w cieniu i nie chce, żeby się o nim dużo mówiło, a jednak był wpływową postacią. Na pewno u boku premier jest jakaś ekipa, która jej pomaga, ale sporo zależy od niej samej. Polityka to gra drużynowa i trzeba mieć dobry „produkt” - osobę, która po prostu wizerunkowo dobrze wypada, odpowiednio reaguje, a po premier Szydło widać właśnie, że wkracza tam, gdzie powinna, ma wysokie zaufanie społeczne i choć z jednej strony wyraża pewną dyscyplinę, to jednak jednocześnie wprowadza łagodność. Pani premier jest ciepłą osobą, która nie podnosi głosu, nie krzyczy nawet z mównicy sejmowej. Dzięki temu wydaje się być atutem dla PiS.
Sukces przyniosłoby więc zachowanie takiego wizerunku polskiej premier?
Póki nie ma większych kryzysów, które wymagają interwencji szefa rządu, gdy istnieje ryzyko, że jakieś słowa mogłyby zostać nieopatrznie wypowiedziane, to taka strategia na pewno jest dobra. Jak widać, wizerunek Beaty Szydło, jako osoby, która dowodzi tym rządem, łącząc rożne interesy, jest skuteczny. Niektórzy mają może jakieś pretensje, że premier wkracza gdzieś za mało, np. pomiędzy spór MON i prezydenta itd. Ale wydaje się, że na dłuższą metę to nieangażowanie się w bieżące spory pomiędzy ministrami, będzie służyło i punktowało. Oceniam to jako dobrą strategię.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/365225-nasz-wywiad-dr-biskup-o-wysokim-wyniku-premier-szydlo-w-rankingu-forbesa-to-swietny-argument-wizerunkowy-i-polityczny