KRS stwierdziwszy braki formalne np. dotyczące zaświadczeń lekarskich, itp., powinna była zwrócić się do kandydatów o ich uzupełnienie. Po tym jednak co KRS zrobiła, wygląda to tak, że te wszystkie braki formalne posłużyły jedynie jako pretekst do merytorycznego, odmownego „załatwienia” sprawy, czego KRS nie mogła zrobić
— oceniła w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Krystyna Pawłowicz, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
wPolityce.pl: Pojawia się coraz więcej głosów, że Krajowa Rada Sądownictwa powinna na podstawie art. 30 ustawy o KRS pozostawić sprawę asesorów pozostawić bez rozpatrzenia. Jak to wygląda pod kątem prawnym?
Prof. Krystyna Pawłowicz, poseł PiS: Podstawowe uchybienie ze strony KRS – i sędziowie-członkowie Rady o tym wiedzą - polega na tym, że braki formalne wstrzymują merytoryczne rozpatrzenie sprawy! Braki formalne są wyłącznie podstawą do zwrotu sprawy lub zwrócenia się o ich uzupełnienie. Gdyby na przykład w sądzie składał pan jakieś dokumenty i zapomniał np. uiścić opłaty, to sąd, pod rygorem nierozpatrzenia sprawy, nakazałby uzupełnienie tego braku i dokonanie opłaty w ciągu 7 dni. A przecież w KRS zasiadają sędziowie z najwyższych instancji i wiedzą, że to, o czym mówię, to sądowe proceduralne „abecadło”. KRS stwierdziwszy braki formalne np. dotyczące zaświadczeń lekarskich, itp., powinna była zwrócić się do kandydatów o ich uzupełnienie. Po tym jednak co KRS zrobiła, wygląda to tak, że te wszystkie braki formalne posłużyły jedynie jako pretekst do merytorycznego, odmownego „załatwienia” sprawy, czego KRS nie mogła zrobić. Trzeba było najpierw zwrócić się o uzupełnienie braków formalnych, a dopiero potem sprawę merytorycznie rozstrzygnąć. W innym wypadku, biorąc pod uwagę skalę odrzuconych wniosków, czyli wszystkich, wygląda na to, że Rada, sama nie dopełniwszy obowiązków, wykorzystała te „braki” jako powód do w istocie politycznego działania. Nawet jeśli na jednym z zaświadczeń psychologicznych widnieje data z 2018 rokiem, to przecież jest to ewidentnie zwykła pomyłka pisarska. Wyśmiewanie jej publicznie jest absurdalne, tym bardziej, że takie błędy przy nazwiskach czy danych w wyrokach, popełniają i sami sędziowie. KRS podeszła do tego z politycznym nastawieniem i wolą utrącenia wszystkich wniosków.
A relacja posła Tomasz Rzymkowskiego? Ma jednak inne zdanie, gdy mówi o tych brakach, pomyłkach.
Myślę, że pan poseł Rzymkowski przesadza z nazywaniem skandalem braków formalnych i przerzucaniem winy na ministra Ziobrę, gdyż jako prawnik powinien wiedzieć to, o czym powiedziałam wyżej, tj. Rada powinna zwrócić się do wnioskodawców, czyli asesorów, o uzupełnienie braków, a nie mogła załatwiać sprawy merytorycznie.
Na dodatek, KRS miała miesiąc na zgłoszenie sprzeciwów wobec kandydatur asesorów, a zwołano posiedzenie natychmiast, po otrzymaniu wniosków od ministra Ziobry, w okresie międzyświątecznym i w pośpiechu. Sam poseł Rzymkowski przyznał, że nie mógł być na posiedzeniu plenarnym w poniedziałek, a był tylko na posiedzeniu przygotowawczym. Cała ta sprawa źle świadczy o profesjonalizmie sędziów-członków KRS i o ich złej woli. Nie przypuszczałam, że jednej strony, narzekając na brak kadr sędziowskich, Rada utrąci wszystkie 265 kandydatur, które mogłyby wesprzeć sędziów w pracy i skrócić czas rozpatrywania spraw w sądach. Słyszałam też, że w KRS dopiero teraz pisze się kolejne uzasadnienia do 265 sprzeciwów i po krytykach medialnych buduje się pewnie silniejsze motywy.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
KRS stwierdziwszy braki formalne np. dotyczące zaświadczeń lekarskich, itp., powinna była zwrócić się do kandydatów o ich uzupełnienie. Po tym jednak co KRS zrobiła, wygląda to tak, że te wszystkie braki formalne posłużyły jedynie jako pretekst do merytorycznego, odmownego „załatwienia” sprawy, czego KRS nie mogła zrobić
— oceniła w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Krystyna Pawłowicz, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
wPolityce.pl: Pojawia się coraz więcej głosów, że Krajowa Rada Sądownictwa powinna na podstawie art. 30 ustawy o KRS pozostawić sprawę asesorów pozostawić bez rozpatrzenia. Jak to wygląda pod kątem prawnym?
Prof. Krystyna Pawłowicz, poseł PiS: Podstawowe uchybienie ze strony KRS – i sędziowie-członkowie Rady o tym wiedzą - polega na tym, że braki formalne wstrzymują merytoryczne rozpatrzenie sprawy! Braki formalne są wyłącznie podstawą do zwrotu sprawy lub zwrócenia się o ich uzupełnienie. Gdyby na przykład w sądzie składał pan jakieś dokumenty i zapomniał np. uiścić opłaty, to sąd, pod rygorem nierozpatrzenia sprawy, nakazałby uzupełnienie tego braku i dokonanie opłaty w ciągu 7 dni. A przecież w KRS zasiadają sędziowie z najwyższych instancji i wiedzą, że to, o czym mówię, to sądowe proceduralne „abecadło”. KRS stwierdziwszy braki formalne np. dotyczące zaświadczeń lekarskich, itp., powinna była zwrócić się do kandydatów o ich uzupełnienie. Po tym jednak co KRS zrobiła, wygląda to tak, że te wszystkie braki formalne posłużyły jedynie jako pretekst do merytorycznego, odmownego „załatwienia” sprawy, czego KRS nie mogła zrobić. Trzeba było najpierw zwrócić się o uzupełnienie braków formalnych, a dopiero potem sprawę merytorycznie rozstrzygnąć. W innym wypadku, biorąc pod uwagę skalę odrzuconych wniosków, czyli wszystkich, wygląda na to, że Rada, sama nie dopełniwszy obowiązków, wykorzystała te „braki” jako powód do w istocie politycznego działania. Nawet jeśli na jednym z zaświadczeń psychologicznych widnieje data z 2018 rokiem, to przecież jest to ewidentnie zwykła pomyłka pisarska. Wyśmiewanie jej publicznie jest absurdalne, tym bardziej, że takie błędy przy nazwiskach czy danych w wyrokach, popełniają i sami sędziowie. KRS podeszła do tego z politycznym nastawieniem i wolą utrącenia wszystkich wniosków.
A relacja posła Tomasz Rzymkowskiego? Ma jednak inne zdanie, gdy mówi o tych brakach, pomyłkach.
Myślę, że pan poseł Rzymkowski przesadza z nazywaniem skandalem braków formalnych i przerzucaniem winy na ministra Ziobrę, gdyż jako prawnik powinien wiedzieć to, o czym powiedziałam wyżej, tj. Rada powinna zwrócić się do wnioskodawców, czyli asesorów, o uzupełnienie braków, a nie mogła załatwiać sprawy merytorycznie.
Na dodatek, KRS miała miesiąc na zgłoszenie sprzeciwów wobec kandydatur asesorów, a zwołano posiedzenie natychmiast, po otrzymaniu wniosków od ministra Ziobry, w okresie międzyświątecznym i w pośpiechu. Sam poseł Rzymkowski przyznał, że nie mógł być na posiedzeniu plenarnym w poniedziałek, a był tylko na posiedzeniu przygotowawczym. Cała ta sprawa źle świadczy o profesjonalizmie sędziów-członków KRS i o ich złej woli. Nie przypuszczałam, że jednej strony, narzekając na brak kadr sędziowskich, Rada utrąci wszystkie 265 kandydatur, które mogłyby wesprzeć sędziów w pracy i skrócić czas rozpatrywania spraw w sądach. Słyszałam też, że w KRS dopiero teraz pisze się kolejne uzasadnienia do 265 sprzeciwów i po krytykach medialnych buduje się pewnie silniejsze motywy.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/365182-trzy-pytania-do-prof-pawlowicz-ws-asesorow-i-krs-to-wyglada-na-bezprawne-ukaranie-reformatorskich-win-ministra-ziobry