Według niego w zamian za tę pomoc rząd Polski prosi rodaków za granicą o współodpowiedzialność za Polskę.
Prosimy o obronę dobrego imienia Polski w znaczeniu historycznym i współczesnym. Wciąż słyszymy o rzekomych polskich obozach koncentracyjnych, rzekomym współudziale Polaków w Holokauście, odwracanie odpowiedzialności za drugą wojnę światową. Obok naszego działania wielkim wsparciem byłaby aktywność 20 mln osób, które mają sąsiadów, znajomych w pracy etc.
— podkreślił Dziedziczak.
Jego zdaniem większość Polaków w kraju i za granicą popiera „dobrą zmianę”.
Ale są i tacy, którzy są przeciw. To naturalne w demokracji
— dodał.
Podkreślam: można zgadzać się lub nie z partią, która obecnie rządzi. Proszę bardzo, ale odpowiedzialnie za Polskę może powiedzieć: „Nie zgadzam się z Prawem i Sprawiedliwością i z niecierpliwością czekam, aż zmienią się rządy”. To jest dużo bardziej odpowiedzialne niż mówienie, że w Polsce nie ma demokracji i jest ona zagrożona
— zaznaczył polityk.
W jego ocenie większość osób na świecie nie interesuje się polską sceną polityczną.
To mówię najdelikatniej, jak można powiedzieć. Dlatego takie sugestie, takie alarmowanie całego świata, jakoby nie było w Polsce demokracji, będzie nam szkodzić przez piętnaście, dwadzieścia lat. Być może już wtedy nie będzie tego rządu, a zostanie zła atmosfera wokół Polski. Prosimy o obronę dobrego imienia Polski. I druga sprawa - zawsze prosimy naszych rodaków, by tworzyć propolskie lobby w każdym kraju, gdzie są Polacy
— podkreślił.
Na pytanie, gdzie sytuacja mniejszości polskiej za granicą jest modelowa, a gdzie najgorsza, Dziedziczak powiedział, że można pochwalić wiele krajów za warunki, jakie stworzyły mniejszości polskiej.
Wyróżniłbym Węgry, które stworzyły nawet specjalnego przedstawiciela w węgierskim zgromadzeniu narodowym. Dobra jest sytuacja na Łotwie, a także mniejszości na Zaolziu. Republika Czeska realizuje w europejskich standardach politykę wobec mniejszości polskiej i należą jej się za to słowa pochwały
— ocenił Dziedziczak.
Jego zdaniem „niedobrze jest na Litwie, gdzie są problemy z edukacją, mamy niezmiennie problemy na Białorusi”.
Ale również bardzo trudna sytuacja jest w Norwegii, Niemczech, Belgii. To jest z kolei związane z ingerowaniem w życie polskich rodzin, mamy dramaty związane z odbieraniem dzieci polskim rodzinom. Niekiedy zachowania tamtejszych sądów, służb socjalnych oceniałbym jako niemal rasistowskie
— podkreślił wiceminister.
Dopytany o sytuację mniejszości polskiej w Niemczech, odpowiedział, że polski podatnik płaci więcej na mniejszość niemiecką w Polsce, niż na całą dwudziestomilionową mniejszość polską za granicą.
Strona niemiecka nie ma w zasadzie żadnej oferty, która byłaby proporcjonalna do liczby Polaków w Niemczech
— podkreślił.
as/PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Według niego w zamian za tę pomoc rząd Polski prosi rodaków za granicą o współodpowiedzialność za Polskę.
Prosimy o obronę dobrego imienia Polski w znaczeniu historycznym i współczesnym. Wciąż słyszymy o rzekomych polskich obozach koncentracyjnych, rzekomym współudziale Polaków w Holokauście, odwracanie odpowiedzialności za drugą wojnę światową. Obok naszego działania wielkim wsparciem byłaby aktywność 20 mln osób, które mają sąsiadów, znajomych w pracy etc.
— podkreślił Dziedziczak.
Jego zdaniem większość Polaków w kraju i za granicą popiera „dobrą zmianę”.
Ale są i tacy, którzy są przeciw. To naturalne w demokracji
— dodał.
Podkreślam: można zgadzać się lub nie z partią, która obecnie rządzi. Proszę bardzo, ale odpowiedzialnie za Polskę może powiedzieć: „Nie zgadzam się z Prawem i Sprawiedliwością i z niecierpliwością czekam, aż zmienią się rządy”. To jest dużo bardziej odpowiedzialne niż mówienie, że w Polsce nie ma demokracji i jest ona zagrożona
— zaznaczył polityk.
W jego ocenie większość osób na świecie nie interesuje się polską sceną polityczną.
To mówię najdelikatniej, jak można powiedzieć. Dlatego takie sugestie, takie alarmowanie całego świata, jakoby nie było w Polsce demokracji, będzie nam szkodzić przez piętnaście, dwadzieścia lat. Być może już wtedy nie będzie tego rządu, a zostanie zła atmosfera wokół Polski. Prosimy o obronę dobrego imienia Polski. I druga sprawa - zawsze prosimy naszych rodaków, by tworzyć propolskie lobby w każdym kraju, gdzie są Polacy
— podkreślił.
Na pytanie, gdzie sytuacja mniejszości polskiej za granicą jest modelowa, a gdzie najgorsza, Dziedziczak powiedział, że można pochwalić wiele krajów za warunki, jakie stworzyły mniejszości polskiej.
Wyróżniłbym Węgry, które stworzyły nawet specjalnego przedstawiciela w węgierskim zgromadzeniu narodowym. Dobra jest sytuacja na Łotwie, a także mniejszości na Zaolziu. Republika Czeska realizuje w europejskich standardach politykę wobec mniejszości polskiej i należą jej się za to słowa pochwały
— ocenił Dziedziczak.
Jego zdaniem „niedobrze jest na Litwie, gdzie są problemy z edukacją, mamy niezmiennie problemy na Białorusi”.
Ale również bardzo trudna sytuacja jest w Norwegii, Niemczech, Belgii. To jest z kolei związane z ingerowaniem w życie polskich rodzin, mamy dramaty związane z odbieraniem dzieci polskim rodzinom. Niekiedy zachowania tamtejszych sądów, służb socjalnych oceniałbym jako niemal rasistowskie
— podkreślił wiceminister.
Dopytany o sytuację mniejszości polskiej w Niemczech, odpowiedział, że polski podatnik płaci więcej na mniejszość niemiecką w Polsce, niż na całą dwudziestomilionową mniejszość polską za granicą.
Strona niemiecka nie ma w zasadzie żadnej oferty, która byłaby proporcjonalna do liczby Polaków w Niemczech
— podkreślił.
as/PAP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/361119-wiceminister-dziedziczak-doprowadzilismy-do-tego-ze-polonia-staje-sie-naszym-partnerem?strona=2