Obecny Rzecznik jest znany z różnych swoich wystąpień, czy wpadek związanych z jego działaniami i nie występowania w ochronie interesu tych ludzi, którzy powinni być objęci jego ochroną. I ta wypowiedź ministra Jakiego, oczywiście w moim odbiorze, podsumowywała pewne działania Rzecznika w dłuższym horyzoncie czasowym i myślę, że gdybyśmy się nad tym zastanowili, to znaleźlibyśmy uzasadnienie, nawet nie jedno, do tego, by pan Rzecznik podał się do dymisji
— mówił w rozmowie z portalem wPolityce.pl Oskar Hejka, warszawski radny PiS.
wPolityce.pl: Jak Pan - jako osoba obserwująca tę sprawę z boku i jako radny warszawski, który śledzi temat reprywatyzacji - ocenia spór Rzecznika Prawo Obywatelskich z komisją weryfikacyjną?
Oskar Hejka, warszawski radny PiS: Oczywiście, pan Rzecznik jest znany jest z działań ochronnych w stosunku do grup społecznych, które w mojej ocenie specjalnej ochrony nie potrzebują. W tym przypadku wystąpił w ochronie ludzi, którzy na prawie znają się chyba najlepiej w tym kraju i dysponują środkami, pozwalającymi bronić się, także przed komisja weryfikacyjną. Uwaga pana ministra Jakiego, dotycząca tego, że przydałaby się większa aktywność pana Rzecznika w obronie tej części społeczeństwa, która jest o wiele słabsza. Miał tutaj na myśli mieszkańców Warszawy, mieszkańców zasobu komunalnych, którzy w wielu przypadkach zostali poszkodowani przez dziką reprywatyzację: zarówno przez miasto, bo to ono oddawało - powiedzmy kolokwialnie - na słabych papierach ich kamienice, a potem te osoby doprowadzały, każdym możliwym sposobem, bardzo często brutalnym, do tego, by mieszkańcy opuścili swoje domy. Nie pamiętam wystąpień pana Rzecznika, mocno broniących interesów mieszkańców Warszawy, poszkodowanych przez dziką reprywatyzację.
Jednak Adam Bodnar broni się, mówiąc, że nie nie jest obrońcą „czyścicieli kamienic” i wskazywał, że przyjmuje skargi od lokatorów, którymi się zajmuje.
Przyjmuje oczywiście te skargi, bo wielokrotnie mieszkańcy skarżyli się do RPO, ale pytanie tylko, czy uzyskali tam realną pomoc? Bo z tego co mi wiadomo, to obecny Rzecznik niespecjalnie zajmował się, czy bronił tych mieszkańców, którzy na skutek dzikiej reprywatyzacji znaleźli się w trudnej sytuacji. A występuje mocno w obronie ludzi, którzy mają siłę i potencjał – intelektualny, finansowy i każdy inny możliwy – by bronić samemu własnych praw. Nie pamiętam też zdecydowanej reakcji pana Rzecznika po przesłuchaniu prowadzonym przez komisję weryfikacyjną, dotyczącego adresu Poznańska 14. Prawnicy Hanny Gronkiewicz-Waltz bardzo mocno i brutalnie zaatakowali jedną z mieszkanek, doprowadzając ją do płaczu. Wszyscy widzieliśmy to w telewizji. Brakował mi wtedy zdecydowanej reakcji pana Bodnara. Myślę więc, że to taki znak firmowy tego konkretnego Rzecznika, że nie angażuje się w tych sprawach, w których powinien bardzo mocno zareagować i wskazać miejscem w szeregu także tym prawnikom. Oczywiście, ich zdaniem jest zrobić wszystko, by chronić swojego klienta, w tym przypadku Hanny Gronkiewicz-Waltz, w sposób maksymalnie skuteczny, ale forma tych działań ma bardzo ważna znaczenie, a w tym wypadku, była w w mojej ocenie nie do przyjęcia. Widać to było po reakcji tej kobiety. Rzecznik jednak milczał.
Czy stwierdzenie wiceministra Patryka Jakiego, że Adam Bodnar „chce bronić układu reprywatyzacyjnego” i dlatego powinien podać się do dymisji, jest zbyt ostre, czy wręcz przeciwnie, celne?
Obecny Rzecznik jest znany z różnych swoich wystąpień, czy wpadek związanych z jego działaniami i nie występowania w ochronie interesu tych ludzi, którzy powinni być objęci jego ochroną. I ta wypowiedź ministra Jakiego, oczywiście w moim odbiorze, podsumowywała pewne działania Rzecznika w dłuższym horyzoncie czasowym i myślę, że gdybyśmy się nad tym zastanowili, to znaleźlibyśmy uzasadnienie, nawet nie jedno, do tego, by pan Rzecznik podał się do dymisji.
Z kolei jutro Naczelny Sąd Administracyjny ma zająć się sprawą rzekomego sporu kompetencyjnego pomiędzy prezydent Warszawy a komisją weryfikacyjną. Spodziewa się Pan, jakie może być stanowisko sądu?
Zastanawiam się, czy tak naprawdę sąd tej sprawi nie oddali. Ponieważ w mojej ocenie nie ma sporu prawnego i dualizmu kompetencyjnego w tej sprawie. Jest jasno zapisane w ustawie o komisji weryfikacyjnej, że w sytuacji gdy postępowanie trafia przed komisję, a w tej konkretnej sprawie jest prowadzone postępowanie przed innymi organami, to podlegają zawieszeniu; w pierwszej kolejności toczy się postępowanie przed komisją, dlatego nie ma tego dualizmu kompetencyjnego. Inną sprawą jest to, że przecież sama pani prezydent Warszawy próbowała wywołać ten spór, ponieważ wznawiała postępowania administracyjne, która stawały przed komisję, by uskarżać się właśnie na ten dualizm kompetencyjny! Uważam, że sąd tej sprawy w ogóle nie powinien przyjąć.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Obecny Rzecznik jest znany z różnych swoich wystąpień, czy wpadek związanych z jego działaniami i nie występowania w ochronie interesu tych ludzi, którzy powinni być objęci jego ochroną. I ta wypowiedź ministra Jakiego, oczywiście w moim odbiorze, podsumowywała pewne działania Rzecznika w dłuższym horyzoncie czasowym i myślę, że gdybyśmy się nad tym zastanowili, to znaleźlibyśmy uzasadnienie, nawet nie jedno, do tego, by pan Rzecznik podał się do dymisji
— mówił w rozmowie z portalem wPolityce.pl Oskar Hejka, warszawski radny PiS.
wPolityce.pl: Jak Pan - jako osoba obserwująca tę sprawę z boku i jako radny warszawski, który śledzi temat reprywatyzacji - ocenia spór Rzecznika Prawo Obywatelskich z komisją weryfikacyjną?
Oskar Hejka, warszawski radny PiS: Oczywiście, pan Rzecznik jest znany jest z działań ochronnych w stosunku do grup społecznych, które w mojej ocenie specjalnej ochrony nie potrzebują. W tym przypadku wystąpił w ochronie ludzi, którzy na prawie znają się chyba najlepiej w tym kraju i dysponują środkami, pozwalającymi bronić się, także przed komisja weryfikacyjną. Uwaga pana ministra Jakiego, dotycząca tego, że przydałaby się większa aktywność pana Rzecznika w obronie tej części społeczeństwa, która jest o wiele słabsza. Miał tutaj na myśli mieszkańców Warszawy, mieszkańców zasobu komunalnych, którzy w wielu przypadkach zostali poszkodowani przez dziką reprywatyzację: zarówno przez miasto, bo to ono oddawało - powiedzmy kolokwialnie - na słabych papierach ich kamienice, a potem te osoby doprowadzały, każdym możliwym sposobem, bardzo często brutalnym, do tego, by mieszkańcy opuścili swoje domy. Nie pamiętam wystąpień pana Rzecznika, mocno broniących interesów mieszkańców Warszawy, poszkodowanych przez dziką reprywatyzację.
Jednak Adam Bodnar broni się, mówiąc, że nie nie jest obrońcą „czyścicieli kamienic” i wskazywał, że przyjmuje skargi od lokatorów, którymi się zajmuje.
Przyjmuje oczywiście te skargi, bo wielokrotnie mieszkańcy skarżyli się do RPO, ale pytanie tylko, czy uzyskali tam realną pomoc? Bo z tego co mi wiadomo, to obecny Rzecznik niespecjalnie zajmował się, czy bronił tych mieszkańców, którzy na skutek dzikiej reprywatyzacji znaleźli się w trudnej sytuacji. A występuje mocno w obronie ludzi, którzy mają siłę i potencjał – intelektualny, finansowy i każdy inny możliwy – by bronić samemu własnych praw. Nie pamiętam też zdecydowanej reakcji pana Rzecznika po przesłuchaniu prowadzonym przez komisję weryfikacyjną, dotyczącego adresu Poznańska 14. Prawnicy Hanny Gronkiewicz-Waltz bardzo mocno i brutalnie zaatakowali jedną z mieszkanek, doprowadzając ją do płaczu. Wszyscy widzieliśmy to w telewizji. Brakował mi wtedy zdecydowanej reakcji pana Bodnara. Myślę więc, że to taki znak firmowy tego konkretnego Rzecznika, że nie angażuje się w tych sprawach, w których powinien bardzo mocno zareagować i wskazać miejscem w szeregu także tym prawnikom. Oczywiście, ich zdaniem jest zrobić wszystko, by chronić swojego klienta, w tym przypadku Hanny Gronkiewicz-Waltz, w sposób maksymalnie skuteczny, ale forma tych działań ma bardzo ważna znaczenie, a w tym wypadku, była w w mojej ocenie nie do przyjęcia. Widać to było po reakcji tej kobiety. Rzecznik jednak milczał.
Czy stwierdzenie wiceministra Patryka Jakiego, że Adam Bodnar „chce bronić układu reprywatyzacyjnego” i dlatego powinien podać się do dymisji, jest zbyt ostre, czy wręcz przeciwnie, celne?
Obecny Rzecznik jest znany z różnych swoich wystąpień, czy wpadek związanych z jego działaniami i nie występowania w ochronie interesu tych ludzi, którzy powinni być objęci jego ochroną. I ta wypowiedź ministra Jakiego, oczywiście w moim odbiorze, podsumowywała pewne działania Rzecznika w dłuższym horyzoncie czasowym i myślę, że gdybyśmy się nad tym zastanowili, to znaleźlibyśmy uzasadnienie, nawet nie jedno, do tego, by pan Rzecznik podał się do dymisji.
Z kolei jutro Naczelny Sąd Administracyjny ma zająć się sprawą rzekomego sporu kompetencyjnego pomiędzy prezydent Warszawy a komisją weryfikacyjną. Spodziewa się Pan, jakie może być stanowisko sądu?
Zastanawiam się, czy tak naprawdę sąd tej sprawi nie oddali. Ponieważ w mojej ocenie nie ma sporu prawnego i dualizmu kompetencyjnego w tej sprawie. Jest jasno zapisane w ustawie o komisji weryfikacyjnej, że w sytuacji gdy postępowanie trafia przed komisję, a w tej konkretnej sprawie jest prowadzone postępowanie przed innymi organami, to podlegają zawieszeniu; w pierwszej kolejności toczy się postępowanie przed komisją, dlatego nie ma tego dualizmu kompetencyjnego. Inną sprawą jest to, że przecież sama pani prezydent Warszawy próbowała wywołać ten spór, ponieważ wznawiała postępowania administracyjne, która stawały przed komisję, by uskarżać się właśnie na ten dualizm kompetencyjny! Uważam, że sąd tej sprawy w ogóle nie powinien przyjąć.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/360823-nasz-wywiad-oskar-hejka-warszawski-radny-pis-nie-pamietam-wystapien-rzecznika-praw-obywatelskich-w-obronie-ofiar-dzikiej-reprywatyzacji