Spór o ustawy reformujące sądownictwo tylko pozornie są kłótnią o szczegóły. W rzeczywistości chodzi o to, czy na nowo umocowane instytucje takie jak Sąd Najwyższy i Krajowa Rada Sądownictwa będą miały w sobie determinację do przeprowadzenia zmian, czy też błyskawicznie zostaną przez potężną presję medialną i środowiskową spacyfikowane?
To dlatego mocna większość reformatorska (a poza PiS sił zdolnych do takiej reformy nie widać) jest tak ważna. I dlatego formacja Jarosława Kaczyńskiego nie może i nie powinna tu ustąpić. W mojej opinii reformy, która nie da w efekcie nowego początku i nie zagwarantuje w kluczowych organach zdecydowanej reformatorskiej przewagi, nie należy przeprowadzać. Trudno. Lepiej poczekać niż zapłacić polityczną cenę za zmiany, a jednocześnie nie móc nic zrobić.
Nie wiem w jakim stopniu prezydent Duda daje też zgodę na bardzo niebezpieczny dla obozu zmian projekt. Napisał Rafał Ziemkiewicz:
„Polska polityka potrzebuje dekomendantyzacji. Panie Prezydencie, Pan się nie boi!”.
Przetłumaczmy, bo „dekomendatyzacja”, to eufemizm. W istocie chodzi o depisizację, a precyzyjniej odebranie przywódzywa Jarosławowi Kaczyńskiemu. Co ciekawe, podobne słowa padają ze środowiska, która wyrażanie zaniepokojenia prezydenckimi wetami i woltami, nazywa rozbijaniem jedności obozu. Jednocześnie trwa kooptowanie do salonów poszczególnych elementów medialnego świata prawicy. Zaproszenia do mediów straszliwie zakłamanych są przyjmowane, lecą kolejne strzały coraz brutalniejszej krytyki w kierunku PiS. No, ale przecież bez drugiego by nie było pierwszego.
Dlatego trzeba podkreślać, przy całym szacunku dla prezydenta Andrzeja Dudy, że droga jaką mu podpowiadają antykomendantowi „autonomiści”, to droga wywiedziona z egoizmu, czystej ambicji, droga donikąd. Finałem będzie jedynie frustracja, także prezydenta, rozbicie obozu i zmarnowanie dziejowej szansy na zbudowanie IV Rzeczypospolitej.
Andrzej Duda musi rozumieć stawkę, a my, bez względu na cenę, musimy to nazywać,
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Spór o ustawy reformujące sądownictwo tylko pozornie są kłótnią o szczegóły. W rzeczywistości chodzi o to, czy na nowo umocowane instytucje takie jak Sąd Najwyższy i Krajowa Rada Sądownictwa będą miały w sobie determinację do przeprowadzenia zmian, czy też błyskawicznie zostaną przez potężną presję medialną i środowiskową spacyfikowane?
To dlatego mocna większość reformatorska (a poza PiS sił zdolnych do takiej reformy nie widać) jest tak ważna. I dlatego formacja Jarosława Kaczyńskiego nie może i nie powinna tu ustąpić. W mojej opinii reformy, która nie da w efekcie nowego początku i nie zagwarantuje w kluczowych organach zdecydowanej reformatorskiej przewagi, nie należy przeprowadzać. Trudno. Lepiej poczekać niż zapłacić polityczną cenę za zmiany, a jednocześnie nie móc nic zrobić.
Nie wiem w jakim stopniu prezydent Duda daje też zgodę na bardzo niebezpieczny dla obozu zmian projekt. Napisał Rafał Ziemkiewicz:
„Polska polityka potrzebuje dekomendantyzacji. Panie Prezydencie, Pan się nie boi!”.
Przetłumaczmy, bo „dekomendatyzacja”, to eufemizm. W istocie chodzi o depisizację, a precyzyjniej odebranie przywódzywa Jarosławowi Kaczyńskiemu. Co ciekawe, podobne słowa padają ze środowiska, która wyrażanie zaniepokojenia prezydenckimi wetami i woltami, nazywa rozbijaniem jedności obozu. Jednocześnie trwa kooptowanie do salonów poszczególnych elementów medialnego świata prawicy. Zaproszenia do mediów straszliwie zakłamanych są przyjmowane, lecą kolejne strzały coraz brutalniejszej krytyki w kierunku PiS. No, ale przecież bez drugiego by nie było pierwszego.
Dlatego trzeba podkreślać, przy całym szacunku dla prezydenta Andrzeja Dudy, że droga jaką mu podpowiadają antykomendantowi „autonomiści”, to droga wywiedziona z egoizmu, czystej ambicji, droga donikąd. Finałem będzie jedynie frustracja, także prezydenta, rozbicie obozu i zmarnowanie dziejowej szansy na zbudowanie IV Rzeczypospolitej.
Andrzej Duda musi rozumieć stawkę, a my, bez względu na cenę, musimy to nazywać,
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/360349-o-co-idzie-walka-albo-nowe-sn-i-krs-beda-mogly-z-moca-zaczac-od-nowa-albo-ta-reforma-nie-ma-sensu?strona=2