Sąd Najwyższy postanowił nagle pozyskać zaufanie obywateli? Na facebookowym koncie naczelnego organu trzeciej władzy rozpoczęto swoistą kampanię „marketingową”. Jej wyrazem są wrzutki, która mają ocieplić wizerunek, a także akcja wymierzona w billboardy stworzone przez Polską Fundację Narodową.
Reforma sądownictwa i kampania billboardowa, jak również towarzyszący od dłuższego czasu tym kwestiom temat patologii w wymiarze sprawiedliwości, najwidoczniej obudził w obsłudze medialnej Sądu Najwyższego wyjątkowe zaniepokojenie. Polem do szerszego działania stał się profil SN na Facebooku.
Nagle uczyniono krok, który miałby udowodnić transparentność, czy też ocieplić wizerunek Sądu Najwyższego. Chodzi przekazanie udostępnienie rejestru umów zawieranych przez SN. Okazją do takiego „gestu” miał być obchodzony we wtorek Międzynarodowy Dzień Prawa do Informacji.
Dlatego z przyjemnością informujemy, że naszym kolejnym krokiem w realizacji oczekiwań społecznych w zakresie dostępu do informacji publicznej jest udostępnienie na naszej stronie internetowej rejestru umów zawieranych przez Sąd Najwyższy
— czytamy na facebookowym profilu SN, gdzie podkreślono, że „zagwarantowane w art. 61 Konstytucji RP prawo do informacji jest ważnym narzędziem w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego” i „zwiększa również zaufanie obywateli do państwa”.
Cel tej akcji jest więc wyraźny. Tylko czy to wystarczy?
Okazją, jakiej nie przepuszczono, była homilia metropolity warszawskiego kard. Kazimierza Nycza ze Mszy świętej z okazji obchodów 100-lecia Sądu Najwyższego
Proszę Boga, żeby nic złego się nie stało, żeby nie został zachwiany żaden fundament w trójpodziale władzy i służbie na rzecz państwa i człowieka
— powiedział wtedy hierarcha.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kard. Nycz na Mszy św. z okazji 100-lecia SN: Proszę Boga, by nie został zachwiany fundament trójpodziału władzy
Na pozór umieszczenie linka do artykułu medialnego o tych słowach to nic nadzwyczajnego, lecz ich wybijanie to wyraźny oręż obronny Sądu Najwyższego, którego nie omieszkano przepuścić.
Drugi ciężar swoistej kampanii SN to akcja wymierzona w billboardy „Sprawiedliwych Sądów”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Sędziowska kasta ma dość? SN rozpoczyna akcję odwetową wymierzoną w kampanię PFN.
Z uwagi na prowadzoną w ostatnim czasie kampanię medialną zawierającą, oprócz sformułowań obraźliwych, poważne błędy merytoryczne, w ciągu najbliższych dni na profilu Sądu Najwyższego pojawiać się będą sprostowania ukazujące wybiórcze posługiwanie się prawdą przez twórców strony „Sprawiedliwe sądy”
— czytamy w informacji zapowiadającej kolejne działania.
Na pierwszy ogień poszła sprawa sędziego Tomasza L. z Zielonej Góry, przyłapanego na przekroczeniu prędkości. W końcu przedstawiciel Temidy został uniewinniony przez SN po upomnieniu go przez sąd dyscyplinarny, gdy Tomasz L. Wypierał się, by dopuścił się wspomnianego przewinienia.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Sąd Najwyższy postanowił nagle pozyskać zaufanie obywateli? Na facebookowym koncie naczelnego organu trzeciej władzy rozpoczęto swoistą kampanię „marketingową”. Jej wyrazem są wrzutki, która mają ocieplić wizerunek, a także akcja wymierzona w billboardy stworzone przez Polską Fundację Narodową.
Reforma sądownictwa i kampania billboardowa, jak również towarzyszący od dłuższego czasu tym kwestiom temat patologii w wymiarze sprawiedliwości, najwidoczniej obudził w obsłudze medialnej Sądu Najwyższego wyjątkowe zaniepokojenie. Polem do szerszego działania stał się profil SN na Facebooku.
Nagle uczyniono krok, który miałby udowodnić transparentność, czy też ocieplić wizerunek Sądu Najwyższego. Chodzi przekazanie udostępnienie rejestru umów zawieranych przez SN. Okazją do takiego „gestu” miał być obchodzony we wtorek Międzynarodowy Dzień Prawa do Informacji.
Dlatego z przyjemnością informujemy, że naszym kolejnym krokiem w realizacji oczekiwań społecznych w zakresie dostępu do informacji publicznej jest udostępnienie na naszej stronie internetowej rejestru umów zawieranych przez Sąd Najwyższy
— czytamy na facebookowym profilu SN, gdzie podkreślono, że „zagwarantowane w art. 61 Konstytucji RP prawo do informacji jest ważnym narzędziem w budowaniu społeczeństwa obywatelskiego” i „zwiększa również zaufanie obywateli do państwa”.
Cel tej akcji jest więc wyraźny. Tylko czy to wystarczy?
Okazją, jakiej nie przepuszczono, była homilia metropolity warszawskiego kard. Kazimierza Nycza ze Mszy świętej z okazji obchodów 100-lecia Sądu Najwyższego
Proszę Boga, żeby nic złego się nie stało, żeby nie został zachwiany żaden fundament w trójpodziale władzy i służbie na rzecz państwa i człowieka
— powiedział wtedy hierarcha.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kard. Nycz na Mszy św. z okazji 100-lecia SN: Proszę Boga, by nie został zachwiany fundament trójpodziału władzy
Na pozór umieszczenie linka do artykułu medialnego o tych słowach to nic nadzwyczajnego, lecz ich wybijanie to wyraźny oręż obronny Sądu Najwyższego, którego nie omieszkano przepuścić.
Drugi ciężar swoistej kampanii SN to akcja wymierzona w billboardy „Sprawiedliwych Sądów”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Sędziowska kasta ma dość? SN rozpoczyna akcję odwetową wymierzoną w kampanię PFN.
Z uwagi na prowadzoną w ostatnim czasie kampanię medialną zawierającą, oprócz sformułowań obraźliwych, poważne błędy merytoryczne, w ciągu najbliższych dni na profilu Sądu Najwyższego pojawiać się będą sprostowania ukazujące wybiórcze posługiwanie się prawdą przez twórców strony „Sprawiedliwe sądy”
— czytamy w informacji zapowiadającej kolejne działania.
Na pierwszy ogień poszła sprawa sędziego Tomasza L. z Zielonej Góry, przyłapanego na przekroczeniu prędkości. W końcu przedstawiciel Temidy został uniewinniony przez SN po upomnieniu go przez sąd dyscyplinarny, gdy Tomasz L. Wypierał się, by dopuścił się wspomnianego przewinienia.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/360152-trzecia-wladza-nagle-chce-odzyskac-zaufanie-obywateli-sn-inicjuje-swoista-akcje-marketingowa-na-facebooku