Oni starają się narzucić narrację, doprowadzić do reinterpretacji rzeczywistości i tak naprawdę rozmydlać temat. Ja nie zgodzę się na to, aby tego typu język panował, bo ten język ma na celu rozmydlenie tematu
— mówi poseł PiS Dominik Tarczyński w rozmowie z portalem wPolityce.pl., pytany o oskarżenia przezesa Jarosława Kaczyńskiego przez ludzi opozycji.
CZYTAJ TAKŻE: Beata Mazurek: „Dosyć szkalowania Jarosława Kaczyńskiego”
wPolityce.pl: Dziś Beata Mazurek, na konferencji prasowej związanej z zapowiedzianym przez Platformę Obywatelską zawiadomieniem dotyczącym Jarosława Kaczyńskiego i jego potencjalnego związku z kampanią „Sprawiedliwe Sądy”, powiedziała, że już dosyć szkalowania posłów i samego Jarosława Kaczyńskiego. Jak może to wyglądać w praktyce?
Dominik Tarczyński: Wszyscy wiedzą, bez względu na to, czy szanują, czy nienawidzą Jarosława Kaczyńskiego, że jest on krystalicznie czysty. Jest uczciwy i czysty jak łza – wszyscy to przyznają, w kuluarach nawet ci, którzy go nienawidzą, przyznają, że głównym problemem jest to, że nic nie ma na Jarosława Kaczyńskiego. Wszyscy potwierdzają to, że nie ma żadnej siły, która przekonałaby Jarosława Kaczyńskiego do jakichkolwiek nielegalnych działań, że nie można mu zarzucić niczego, co jest związane z nielegalnymi działaniami. To jest główny problem opozycji. Takie szarpanie za nogawkę, jak kundle, które próbują go atakować w prymitywny sposób pokazuje tylko ich poziom. Ja dziś napisałem na Twitterze do jednej z redakcji prośbę, żeby do mnie nie dzwonili. Bo jeśli pisze się w jednym z głównych portali w Polsce o tym, że Kaczyński nakręca internetowy biznes i promuje się jakichś trolli anonimowych, którzy „sprzedają ziemię, po której stąpał prezes” - to jest cytat – to jest tak plugawe, że pokazuje, że opozycja nie ma żadnego paliwa merytorycznego. Mogą się odnosić wyłącznie do plugawych oskarżeń, do takiego szarpania za nogawkę, które jest żenujące. To nie ma nic wspólnego z budowaniem debaty demokratycznej, parlamentarnej dyskusji. Mój temperament często nie pozwala mi siedzieć cicho i muszę zareagować. Nie można znosić tego typu obelg, bo one kojarzą mi się z okresem stalinowskim, kiedy mówiło się o zaplutych karłach reakcji, kiedy to celowo w latach 50. pisało się hasła solidarnościowe z błędami ortograficznymi, aby ośmieszać opozycję – to jest tego typu działanie. To jest działanie służb, które mają za zadanie łapać się czegokolwiek, aby ośmieszyć, aby wyszydzić. To jest coś, co jest poniżej godności polskiego parlamentarzysty w Sejmie 2017 roku.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Hanna Gronkiewicz-Waltz w szoku po decyzji Urzędu Skarbowego
Na koncie Hanny Gronkiewicz-Waltz zostały zatrzymane pieniądze, które mają być użyte do pokrycia grzywien za niestawiennictwo na komisji weryfikacyjnej. Sama zainteresowana twierdzi, że jest to nielegalne działanie. Po której stronie jest prawda?
Hanna Gronkiewicz-Waltz nie jest ani Trybunałem Konstytucyjnym, aby twierdzić, czy którykolwiek organ państwowy jest konstytucyjny, czy nie. Hanna Gronkiewicz-Waltz nie jest sądem, aby wydawać o sobie wyroki i powoływać się na to, że takich czy innych wyroków nie ma. Gdyby znała ustawę o komisji ds. reprywatyzacji, wiedziałaby jakie kompetencje ta komisja ma i że jej decyzje są ostateczne. Albo udaje głupią, albo nie ma zielonego pojęcia o funkcjonowaniu państwa prawa i o prawie, które zostało ustalone przez demokratycznie wybrany parlament i dlatego nie powinna pełnić funkcji, którą pełni. To są dwa wyjścia: albo udaje, że jest głupia, albo faktycznie nie powinna funkcji pełnić, bo nie wie jakie prawo obowiązuje. Prawo, które dotyczy jej bezpośrednio. Uważam, że ta pierwsza wersja jest bardziej prawdopodobna, choć tak naprawdę trudno powiedzieć. Hanna Gronkiewicz-Waltz nie jest nikim lepszym, ważniejszym, bardziej chronionym, niż kobieta, która została skazana za batonik, czy mężczyzna, który został skazany za wafelek za 99 gr. Jest osobą równą wobec prawa – polska konstytucja mówi, że wszyscy są równi wobec prawa. Komisja podjęła decyzję, ona się nie zastosowała. Natychmiast wobec każdego, kto nie zapłacił mandatu czy grzywny, takie same narzędzia byłyby zastosowane. Robienie z tego narzędzia, by wykazać, że ona jest ofiarą czy męczennicą, jest żenujące. Ciekawe, czy tak samo Platforma będzie broniła innych, którzy grzywny otrzymali, a nie zapłacili. To są podwójne standardy.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Oni starają się narzucić narrację, doprowadzić do reinterpretacji rzeczywistości i tak naprawdę rozmydlać temat. Ja nie zgodzę się na to, aby tego typu język panował, bo ten język ma na celu rozmydlenie tematu
— mówi poseł PiS Dominik Tarczyński w rozmowie z portalem wPolityce.pl., pytany o oskarżenia przezesa Jarosława Kaczyńskiego przez ludzi opozycji.
CZYTAJ TAKŻE: Beata Mazurek: „Dosyć szkalowania Jarosława Kaczyńskiego”
wPolityce.pl: Dziś Beata Mazurek, na konferencji prasowej związanej z zapowiedzianym przez Platformę Obywatelską zawiadomieniem dotyczącym Jarosława Kaczyńskiego i jego potencjalnego związku z kampanią „Sprawiedliwe Sądy”, powiedziała, że już dosyć szkalowania posłów i samego Jarosława Kaczyńskiego. Jak może to wyglądać w praktyce?
Dominik Tarczyński: Wszyscy wiedzą, bez względu na to, czy szanują, czy nienawidzą Jarosława Kaczyńskiego, że jest on krystalicznie czysty. Jest uczciwy i czysty jak łza – wszyscy to przyznają, w kuluarach nawet ci, którzy go nienawidzą, przyznają, że głównym problemem jest to, że nic nie ma na Jarosława Kaczyńskiego. Wszyscy potwierdzają to, że nie ma żadnej siły, która przekonałaby Jarosława Kaczyńskiego do jakichkolwiek nielegalnych działań, że nie można mu zarzucić niczego, co jest związane z nielegalnymi działaniami. To jest główny problem opozycji. Takie szarpanie za nogawkę, jak kundle, które próbują go atakować w prymitywny sposób pokazuje tylko ich poziom. Ja dziś napisałem na Twitterze do jednej z redakcji prośbę, żeby do mnie nie dzwonili. Bo jeśli pisze się w jednym z głównych portali w Polsce o tym, że Kaczyński nakręca internetowy biznes i promuje się jakichś trolli anonimowych, którzy „sprzedają ziemię, po której stąpał prezes” - to jest cytat – to jest tak plugawe, że pokazuje, że opozycja nie ma żadnego paliwa merytorycznego. Mogą się odnosić wyłącznie do plugawych oskarżeń, do takiego szarpania za nogawkę, które jest żenujące. To nie ma nic wspólnego z budowaniem debaty demokratycznej, parlamentarnej dyskusji. Mój temperament często nie pozwala mi siedzieć cicho i muszę zareagować. Nie można znosić tego typu obelg, bo one kojarzą mi się z okresem stalinowskim, kiedy mówiło się o zaplutych karłach reakcji, kiedy to celowo w latach 50. pisało się hasła solidarnościowe z błędami ortograficznymi, aby ośmieszać opozycję – to jest tego typu działanie. To jest działanie służb, które mają za zadanie łapać się czegokolwiek, aby ośmieszyć, aby wyszydzić. To jest coś, co jest poniżej godności polskiego parlamentarzysty w Sejmie 2017 roku.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Hanna Gronkiewicz-Waltz w szoku po decyzji Urzędu Skarbowego
Na koncie Hanny Gronkiewicz-Waltz zostały zatrzymane pieniądze, które mają być użyte do pokrycia grzywien za niestawiennictwo na komisji weryfikacyjnej. Sama zainteresowana twierdzi, że jest to nielegalne działanie. Po której stronie jest prawda?
Hanna Gronkiewicz-Waltz nie jest ani Trybunałem Konstytucyjnym, aby twierdzić, czy którykolwiek organ państwowy jest konstytucyjny, czy nie. Hanna Gronkiewicz-Waltz nie jest sądem, aby wydawać o sobie wyroki i powoływać się na to, że takich czy innych wyroków nie ma. Gdyby znała ustawę o komisji ds. reprywatyzacji, wiedziałaby jakie kompetencje ta komisja ma i że jej decyzje są ostateczne. Albo udaje głupią, albo nie ma zielonego pojęcia o funkcjonowaniu państwa prawa i o prawie, które zostało ustalone przez demokratycznie wybrany parlament i dlatego nie powinna pełnić funkcji, którą pełni. To są dwa wyjścia: albo udaje, że jest głupia, albo faktycznie nie powinna funkcji pełnić, bo nie wie jakie prawo obowiązuje. Prawo, które dotyczy jej bezpośrednio. Uważam, że ta pierwsza wersja jest bardziej prawdopodobna, choć tak naprawdę trudno powiedzieć. Hanna Gronkiewicz-Waltz nie jest nikim lepszym, ważniejszym, bardziej chronionym, niż kobieta, która została skazana za batonik, czy mężczyzna, który został skazany za wafelek za 99 gr. Jest osobą równą wobec prawa – polska konstytucja mówi, że wszyscy są równi wobec prawa. Komisja podjęła decyzję, ona się nie zastosowała. Natychmiast wobec każdego, kto nie zapłacił mandatu czy grzywny, takie same narzędzia byłyby zastosowane. Robienie z tego narzędzia, by wykazać, że ona jest ofiarą czy męczennicą, jest żenujące. Ciekawe, czy tak samo Platforma będzie broniła innych, którzy grzywny otrzymali, a nie zapłacili. To są podwójne standardy.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/358857-nasz-wywiad-tarczynski-najwiekszym-problemem-opozycji-jest-to-ze-jaroslaw-kaczynski-jest-krystalicznie-czysty-nic-na-niego-nie-ma
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.