Związani z opozycją „zawodowi” ekonomiści nadal wieszczą katastrofę, bo dogmatyzm i obrona „naukowości” ich dyscypliny zobowiązują, ale chyba sami nie mają przekonania do tego, co mówią, gdy analizują podstawowe dane płynące z gospodarki. A przeciętni ludzie widzą, że ekonomia przestała służyć „żelaznym prawom” i pseudodogmatom jej „naukowej” wersji, które przez lata były przestrzegane i realizowane kosztem obywateli. Jak banalnie by to nie brzmiało, ekonomia i polityka finansowa zaczęły wreszcie służyć ludziom, a nie dogmatom i „żelaznym prawom”. I okazało się, że są pieniądze na różne cele, których przez ćwierć wieku nie było, bo przecież nie mogło być – jako sprzecznych z „żelaznymi prawami naukowej ekonomii”. Nie dziwi w tej sytuacji jazgot podnoszony przez „naukowych” ekonomistów i różne złote myśli Leszka Balcerowicza na poziomie czytanek z ekonomii politycznej kapitalizmu. I tylko szkoda tych wszystkich straconych lat, straconych szans i ukradzionych pieniędzy, dzięki którym Polska mogłaby się znacznie szybciej rozwijać, a PKB na osobę zbliżałby się do poziomu unijnej średniej. Skutek wdrażania w III RP „naukowej ekonomii” jest więc podobny do implementacji w PRL „naukowego socjalizmu”. O tym podobieństwie Leszek Balcerowicz powinien sporo wiedzieć jako były pracownik Instytutu Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Związani z opozycją „zawodowi” ekonomiści nadal wieszczą katastrofę, bo dogmatyzm i obrona „naukowości” ich dyscypliny zobowiązują, ale chyba sami nie mają przekonania do tego, co mówią, gdy analizują podstawowe dane płynące z gospodarki. A przeciętni ludzie widzą, że ekonomia przestała służyć „żelaznym prawom” i pseudodogmatom jej „naukowej” wersji, które przez lata były przestrzegane i realizowane kosztem obywateli. Jak banalnie by to nie brzmiało, ekonomia i polityka finansowa zaczęły wreszcie służyć ludziom, a nie dogmatom i „żelaznym prawom”. I okazało się, że są pieniądze na różne cele, których przez ćwierć wieku nie było, bo przecież nie mogło być – jako sprzecznych z „żelaznymi prawami naukowej ekonomii”. Nie dziwi w tej sytuacji jazgot podnoszony przez „naukowych” ekonomistów i różne złote myśli Leszka Balcerowicza na poziomie czytanek z ekonomii politycznej kapitalizmu. I tylko szkoda tych wszystkich straconych lat, straconych szans i ukradzionych pieniędzy, dzięki którym Polska mogłaby się znacznie szybciej rozwijać, a PKB na osobę zbliżałby się do poziomu unijnej średniej. Skutek wdrażania w III RP „naukowej ekonomii” jest więc podobny do implementacji w PRL „naukowego socjalizmu”. O tym podobieństwie Leszek Balcerowicz powinien sporo wiedzieć jako były pracownik Instytutu Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/358802-morawiecki-jest-duzo-lepszy-od-balcerowicza-bo-nie-kieruje-sie-dogmatami-naukowej-ekonomii?strona=2