Zobowiązanie do współpracy z SB nie przesądza o jej zaistnieniu i tym samym o tzw. „kłamstwie lustracyjnym”
— przypomniał w środę IPN.
Instytut tłumaczy też powody zatrudnienia w IPN wydawcy książek Davida Irvinga - brytyjskiego historyka negującego Holokaust.
Sugestie, że ujawnienie własnoręcznie sporządzonego zobowiązania do współpracy z organami bezpieczeństwa państwa przesądza o zaistnieniu tajnej i świadomej współpracy i tym samym tzw. +kłamstwie lustracyjnym+ stoją w sprzeczności z orzecznictwem Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego i wskazują na nieznajomość procedur lustracyjnych
— przypomina IPN w komunikacie, który do PAP przesłał Jarosław Tęsiorowski z Wydziału Komunikacji Społecznej IPN.
Instytut w ten sposób komentuje słowa historyka prof. Andrzeja Friszke, który na łamach „Rzeczpospolitej” 11 września br. ocenił, że decyzja Biura Lustracyjnego IPN o nie skierowaniu do sądu sprawy oświadczenia lustracyjnego ambasadora Polski w Berlinie Andrzeja Przyłębskiego jest „kompromitacją IPN”.
Biuro Lustracyjne IPN podało pod koniec sierpnia, że bezspornie doszło do podpisania przez Przyłębskiego zobowiązania do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, jednak nie występują przesłanki przesądzające o tej współpracy, m.in. przesłanki „materializacji i tajności”.
Pan Przyłębski sam odręcznie napisał zobowiązanie do współpracy, a tego typu sprawy były kierowane do sądu jako kłamstwo lustracyjne. Ustawa o lustracji nie ma odpowiedzieć na pytanie, jak bardzo szkodliwym agentem był dany człowiek. Jeśli jest rozbieżność między oświadczeniem lustracyjnym przyjmowanym w tym przypadku przez MSZ, a zachowaną dokumentacją, to sprawa zawsze była kierowana do sądu. Kłamstwo lustracyjne w przypadku pana Przyłębskiego zostało dokonane, a sprawa powinna znaleźć się w sądzie
— powiedział w wywiadzie dla „Rzeczypospolitej” prof. Friszke.
Sprawa Przyłębskiego jest kompromitacją i radykalnym podważeniem wiarygodności IPN. Nagięto prawo i procedury, żeby chronić swojego towarzysza. Co teraz mają zrobić ludzie, których sprawy przy analogicznym stanie dokumentacji zostały skierowane do sądów lustracyjnych?
— dodał historyk.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zobowiązanie do współpracy z SB nie przesądza o jej zaistnieniu i tym samym o tzw. „kłamstwie lustracyjnym”
— przypomniał w środę IPN.
Instytut tłumaczy też powody zatrudnienia w IPN wydawcy książek Davida Irvinga - brytyjskiego historyka negującego Holokaust.
Sugestie, że ujawnienie własnoręcznie sporządzonego zobowiązania do współpracy z organami bezpieczeństwa państwa przesądza o zaistnieniu tajnej i świadomej współpracy i tym samym tzw. +kłamstwie lustracyjnym+ stoją w sprzeczności z orzecznictwem Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego i wskazują na nieznajomość procedur lustracyjnych
— przypomina IPN w komunikacie, który do PAP przesłał Jarosław Tęsiorowski z Wydziału Komunikacji Społecznej IPN.
Instytut w ten sposób komentuje słowa historyka prof. Andrzeja Friszke, który na łamach „Rzeczpospolitej” 11 września br. ocenił, że decyzja Biura Lustracyjnego IPN o nie skierowaniu do sądu sprawy oświadczenia lustracyjnego ambasadora Polski w Berlinie Andrzeja Przyłębskiego jest „kompromitacją IPN”.
Biuro Lustracyjne IPN podało pod koniec sierpnia, że bezspornie doszło do podpisania przez Przyłębskiego zobowiązania do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, jednak nie występują przesłanki przesądzające o tej współpracy, m.in. przesłanki „materializacji i tajności”.
Pan Przyłębski sam odręcznie napisał zobowiązanie do współpracy, a tego typu sprawy były kierowane do sądu jako kłamstwo lustracyjne. Ustawa o lustracji nie ma odpowiedzieć na pytanie, jak bardzo szkodliwym agentem był dany człowiek. Jeśli jest rozbieżność między oświadczeniem lustracyjnym przyjmowanym w tym przypadku przez MSZ, a zachowaną dokumentacją, to sprawa zawsze była kierowana do sądu. Kłamstwo lustracyjne w przypadku pana Przyłębskiego zostało dokonane, a sprawa powinna znaleźć się w sądzie
— powiedział w wywiadzie dla „Rzeczypospolitej” prof. Friszke.
Sprawa Przyłębskiego jest kompromitacją i radykalnym podważeniem wiarygodności IPN. Nagięto prawo i procedury, żeby chronić swojego towarzysza. Co teraz mają zrobić ludzie, których sprawy przy analogicznym stanie dokumentacji zostały skierowane do sądów lustracyjnych?
— dodał historyk.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/357627-ipn-komentuje-slowa-prof-friszke-zobowiazanie-do-wspolpracy-z-sb-nie-przesadza-o-klamstwie-lustracyjnym