Jeszcze w latach osiemdziesiątych na publicznym spotkaniu w Warszawie powiedziałem, że błędem jest wiara w zasadę, że jak będziemy głosować na złodziei, to oni nam też pozwolą kraść. Mówiłem, że to tak nie działa, bo wielki złodziej okrada również małych złodziei. Publiczność nagrodziła moje słowa dużymi brawami. Wydaje mi się, że ten scenariusz się powtarzał aż do 2015 r. Wtedy ludzie zdecydowali, że nie opłaca się mieć złodziei jako reprezentantów. Mam nadzieję, że w końcu w Gdańsku ludziom też się otworzą oczy
— mówi portalowi wPolityce.pl legendarny działacz opozycji w PRL Andrzej Gwiazda.
wPolityce.pl: We wtorek przed komisją śledczą w sprawie Amber Gold złożył prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Jak pan jako gdańszczanin ocenia jego zeznania i zachowanie przed komisją?
Andrzej Gwiazda: Wygląda na to, że prezydent Adamowicz jest najgorzej poinformowaną osobą w Gdańsku (śmiech). Było to szokujące dla tych, którzy oddali głos na niego i niezwykle przykre dla osób, które głosowały na inne osoby. Ale niestety nie jest to śmieszne, bo Paweł Adamowicz został po raz kolejny prezydentem.
Tłumaczył się, że nic nie wiedział. Wynika z tego, że równie dobrze, a nawet lepiej byłoby, gdyby Gdańsk miał prezydenta z łapanki. Ludzie w Gdańsku dużo mówią o działalności władz miasta i zarządu województwa, a ich opinia jest bardzo zła.
Wyglądało na to, że pan Paweł Adamowicz był dobrze przygotowany do swojego występu.
Trudno się dziwić, stać go na cały zastęp adwokatów, którzy go odpowiednio przygotują. Zachowywał się tak, jakby nie zauważył, że mamy już prawdziwe państwo polskie. Robił wrażenie, jakby wciąż nie mógł uwierzyć, że Polska jest państwem rzeczywistym.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jeszcze w latach osiemdziesiątych na publicznym spotkaniu w Warszawie powiedziałem, że błędem jest wiara w zasadę, że jak będziemy głosować na złodziei, to oni nam też pozwolą kraść. Mówiłem, że to tak nie działa, bo wielki złodziej okrada również małych złodziei. Publiczność nagrodziła moje słowa dużymi brawami. Wydaje mi się, że ten scenariusz się powtarzał aż do 2015 r. Wtedy ludzie zdecydowali, że nie opłaca się mieć złodziei jako reprezentantów. Mam nadzieję, że w końcu w Gdańsku ludziom też się otworzą oczy
— mówi portalowi wPolityce.pl legendarny działacz opozycji w PRL Andrzej Gwiazda.
wPolityce.pl: We wtorek przed komisją śledczą w sprawie Amber Gold złożył prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Jak pan jako gdańszczanin ocenia jego zeznania i zachowanie przed komisją?
Andrzej Gwiazda: Wygląda na to, że prezydent Adamowicz jest najgorzej poinformowaną osobą w Gdańsku (śmiech). Było to szokujące dla tych, którzy oddali głos na niego i niezwykle przykre dla osób, które głosowały na inne osoby. Ale niestety nie jest to śmieszne, bo Paweł Adamowicz został po raz kolejny prezydentem.
Tłumaczył się, że nic nie wiedział. Wynika z tego, że równie dobrze, a nawet lepiej byłoby, gdyby Gdańsk miał prezydenta z łapanki. Ludzie w Gdańsku dużo mówią o działalności władz miasta i zarządu województwa, a ich opinia jest bardzo zła.
Wyglądało na to, że pan Paweł Adamowicz był dobrze przygotowany do swojego występu.
Trudno się dziwić, stać go na cały zastęp adwokatów, którzy go odpowiednio przygotują. Zachowywał się tak, jakby nie zauważył, że mamy już prawdziwe państwo polskie. Robił wrażenie, jakby wciąż nie mógł uwierzyć, że Polska jest państwem rzeczywistym.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/357602-nasz-wywiad-andrzej-gwiazda-wyglada-na-to-ze-prezydent-adamowicz-jest-najgorzej-poinformowana-osoba-w-gdansku