Dla mnie istotne jest to, że prezydent Gdańska Paweł Adamowicz ani przed, ani po fakcie nic nie wiedział na temat Marcina P., sprawy Amber Gold - to jest dziwne funkcjonowanie urzędu miejskiego
— tak Małgorzata Wassermann oceniła wtorkowe zeznania Adamowicza przed sejmową komisją śledczą.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: 5 godzin przesłuchania Adamowicza przed komisją śledczą ds. Amber Gold. I spora amnezja prezydenta Gdańska. „Tak, czuję się pokrzywdzony”
Szefowa komisji Małgorzata Wassermann (PiS) uważa, że w zeznaniach Adamowicza wystąpiło „dużo rozbieżności, zwłaszcza w zeznaniach w stosunku do Marcina P.”.
Będziemy na pewno w październiku o to pytać. Ja nie wykluczam konfrontacji
— mówiła dziennikarzom w Sejmie po blisko pięciogodzinnych zeznaniach prezydenta Gdańska.
Każde zeznania wnoszą do komisji bardzo dużo. Dzisiaj było wiele ciekawych wątków. Myślę, że to, co jest istotne, to jest dla mnie - że pan prezydent ani przed, ani po fakcie nic nie wiedział na temat Marcina P., sprawy Amber Gold, to jest dziwne funkcjonowanie urzędu miejskiego
— zaznaczyła Wassermann.
Pytana, czy satysfakcjonują ją jego zeznania, odpowiedziała:
Nigdy nie odczuwam takich emocji po zeznaniach. Są pewne momenty, które powodują u mnie duże zaciekawienie, jak choćby ten fakt, że pamiętacie państwo, jak pan premier Donald Tusk mówił o wyjaśnianiu sprawy „do spodu”? Ja nie znajduję śladów, poza tymi deklaracjami na mównicy sejmowej, żeby ta sprawa była wyjaśniana (…) kolejny świadek, który mówi o tym, że nie był nigdy o to zapytany.
W jej ocenie „kolejna rzecz, która jest ciężka do uwierzenia”, to, że „pan prezydent twierdzi, że nie miał żadnego przecieku”.
Jeżeli jest jakikolwiek organ taki, jak prezydent, zwłaszcza tak dużego miasta jak Gdańsk, to wydaje się mało prawdopodobne, aby służby prasowe nie działały, aby doradcy do spraw bezpieczeństwa nie działali, wreszcie, aby, no jednak jest na danym terenie delegatura ABW, CBŚ i innych służb, i po coś jest, aby zapewniać pewną ochronę osobom, które sprawują najważniejsze funkcje
— wskazała szefowa komisji.
I kontynuowała:
Również wedle pana prezydenta ten event na lotnisku i ciągnięcie tego samolotu oraz ta konferencja prasowa on uważa, że to nie była reklama firmy Amber Gold.
Dopytywana, czy jej zdaniem Adamowicz wyjaśnił podczas przesłuchania przez komisję swoje kontakty z Marcinem P., odpowiedziała:
Pan prezydent twierdzi, że nie miał własnych kontaktów z Marcinem P. Sami państwo oceńcie te zeznania. Mnie jest też niezręcznie komentować, bo w dużej części dzisiaj zachowanie prezydenta dużego miasta było dla mnie żenujące.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dla mnie istotne jest to, że prezydent Gdańska Paweł Adamowicz ani przed, ani po fakcie nic nie wiedział na temat Marcina P., sprawy Amber Gold - to jest dziwne funkcjonowanie urzędu miejskiego
— tak Małgorzata Wassermann oceniła wtorkowe zeznania Adamowicza przed sejmową komisją śledczą.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: 5 godzin przesłuchania Adamowicza przed komisją śledczą ds. Amber Gold. I spora amnezja prezydenta Gdańska. „Tak, czuję się pokrzywdzony”
Szefowa komisji Małgorzata Wassermann (PiS) uważa, że w zeznaniach Adamowicza wystąpiło „dużo rozbieżności, zwłaszcza w zeznaniach w stosunku do Marcina P.”.
Będziemy na pewno w październiku o to pytać. Ja nie wykluczam konfrontacji
— mówiła dziennikarzom w Sejmie po blisko pięciogodzinnych zeznaniach prezydenta Gdańska.
Każde zeznania wnoszą do komisji bardzo dużo. Dzisiaj było wiele ciekawych wątków. Myślę, że to, co jest istotne, to jest dla mnie - że pan prezydent ani przed, ani po fakcie nic nie wiedział na temat Marcina P., sprawy Amber Gold, to jest dziwne funkcjonowanie urzędu miejskiego
— zaznaczyła Wassermann.
Pytana, czy satysfakcjonują ją jego zeznania, odpowiedziała:
Nigdy nie odczuwam takich emocji po zeznaniach. Są pewne momenty, które powodują u mnie duże zaciekawienie, jak choćby ten fakt, że pamiętacie państwo, jak pan premier Donald Tusk mówił o wyjaśnianiu sprawy „do spodu”? Ja nie znajduję śladów, poza tymi deklaracjami na mównicy sejmowej, żeby ta sprawa była wyjaśniana (…) kolejny świadek, który mówi o tym, że nie był nigdy o to zapytany.
W jej ocenie „kolejna rzecz, która jest ciężka do uwierzenia”, to, że „pan prezydent twierdzi, że nie miał żadnego przecieku”.
Jeżeli jest jakikolwiek organ taki, jak prezydent, zwłaszcza tak dużego miasta jak Gdańsk, to wydaje się mało prawdopodobne, aby służby prasowe nie działały, aby doradcy do spraw bezpieczeństwa nie działali, wreszcie, aby, no jednak jest na danym terenie delegatura ABW, CBŚ i innych służb, i po coś jest, aby zapewniać pewną ochronę osobom, które sprawują najważniejsze funkcje
— wskazała szefowa komisji.
I kontynuowała:
Również wedle pana prezydenta ten event na lotnisku i ciągnięcie tego samolotu oraz ta konferencja prasowa on uważa, że to nie była reklama firmy Amber Gold.
Dopytywana, czy jej zdaniem Adamowicz wyjaśnił podczas przesłuchania przez komisję swoje kontakty z Marcinem P., odpowiedziała:
Pan prezydent twierdzi, że nie miał własnych kontaktów z Marcinem P. Sami państwo oceńcie te zeznania. Mnie jest też niezręcznie komentować, bo w dużej części dzisiaj zachowanie prezydenta dużego miasta było dla mnie żenujące.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/357464-wassermann-po-przesluchaniu-adamowicza-wystapilo-duzo-rozbieznosci-zwlaszcza-w-zeznaniach-w-stosunku-do-marcina-p