To pozorne zrzeczenie się nie zostało nigdzie ogłoszone, ani nie zostało umieszczone w Dzienniku Ustaw RP. Kompleksowa analiza i ocena tych wydarzeń, które miały miejsce po 1945 roku w sposób jednoznaczny pokazuje, że Niemcy stosowały podwójne standardy
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Arkadiusz Mularczyk, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
wPolityce.pl: Biuro Analiz Sejmowych wydało ekspertyzę w sprawie reparacji wojennych, o którą Pan wnioskował. Czy nasz kraj ma podstawy dochodzenia od Niemiec roszczeń za straty poniesione podczas II wojny światowej?
Arkadiusz Mularczyk: To jest duża ekspertyza, liczy 40 stron. Jest to opinia, która zawiera odniesienie do 140 pozycji naukowych. Pracował nad nią zespół prawników, podpisany jest pod nią pan profesor Robert Jastrzębski, a akceptował ja dr Przemysław Sobolewski, wicedyrektor Biura Analiz Sejmowych.
Jakie są główne konkluzje wydanej opinii?
Jej celem było zbadanie możliwości dochodzenia przez Polskę od Niemiec odszkodowania za straty spowodowane przez II wojnę światową w związku z umowami międzynarodowymi. Eksperci, po analizie całokształtu praktyki międzynarodowej ze szczególnym uwzględnieniem Polski i Niemiec od czasów I wojny światowej uznali, że Polska jako kraj, który poniósł największe straty w liczbie ludności i majątku narodowym oraz wobec którego prowadzona była polityka eksterminacji ludności- ma prawo dochodzenia roszczeń odszkodowawczych od Niemiec. A twierdzenia, że te roszczenia uległy przedawnieniu lub są nieuzasadnione -jest bezzasadne.
Czym to jest motywowane w ekspertyzie?
Z dokumentów Konwencji Haskiej oraz ustaleń Konwencji Poczdamskiej, a także z praktyki międzynarodowej Niemiec w tym zakresie- które niemal do lat 2000. zawierały umowy o zapłacie odszkodowań za wojnę- wynika, że państwo polskie może i powinno domagać się tych reparacji. A decyzje Niemiec o zapłacie ich takiemu, czy innemu krajowi, miały charakter polityczny, a nie prawny. Trzeba podkreślić, że artykuł 3 i 4 Konwencji Haskiej z 1907 roku dotyczący praw i zwyczajów wojny lądowej- podpisanej przez Niemcy- stanowi, że „państwo prowadzące wojnę odpowiada za każdy czyn osoby wchodzącej w skład sił zbrojnych tego państwa”. Obowiązek ten nie został do dnia dziwniejszego zrealizowany przez Niemcy wobec Polski. Jeżeli z kolei chodzi o postanowienia Konwencji Poczdamskiej, to uznano tam, że Niemcy zostaną zmuszone do „wynagrodzenia w jak najszerszym stopniu strat i cierpień wyrządzonych narodom zjednoczonym, z powodów których naród niemiecki nie może uchylić się od odpowiedzialności”. Postanowienie to także nie zostało w stosunku do Polski zrealizowane. Trzeba podkreślić też, że po zakończeniu wojny zawarto szereg traktatów i umów zarówno wielostronnych, jak i dwustronnych, gdzie mocarstwa takie jak Stany Zjednoczone, Francja, czy Wielka Brytania nakładały na Niemcy obowiązek spłaty reparacji.
Jakie były to umowy i o czym dokładnie one stanowiły?
W 1946 roku zawarto tzw. układ paryski, gdzie ustalono parytet spłat reparacji wobec 18 krajów, w szczególności europejskich, ale nie tylko. Ponadto w 1952 roku zawarto Konwencję Bońską, gdzie ustalono szczegółowe warunki spłaty reparacji, zaś w 1953 roku tzw. układ londyński w sprawie spłaty niemieckich długów zagranicznych sprzed 8 maja 1945 roku. Dotyczył on 33 państw alianckich, w tym także wielu krajów afrykańskich i arabskich. Mowa tu m.in. o Syrii, Peru, czy Pakistanie. To były umowy wielostronne, narzucone przez wielkie mocarstwa. Natomiast Niemcy jako takie od 1959 do 1964 roku zawarły umowy dwustronne z 12 państwami europejskimi dotyczące spłaty odszkodowań indywidualnych dla obywateli tych państw. Są tu np. tak neutralne kraje, które nie uczestniczyły w wojnie jak Szwecja czy Szwajcaria. Spłatę tych długów Niemcy określały mianem „honorowego długu narodu niemieckiego”.
To znaczy, że de facto nie były to żadne reparacje?
Nie. Co więcej w 1952 roku RFN zawarł z Izraelem tzw. układ luksemburski w sprawie odszkodowań, kiedy jeszcze nie istniało państwo Izrael, a Niemcy nie miały z nim stosunków dyplomatycznych. Pomimo tego zawarto umowę, na podstawie której wypłacono 3 miliardy marek niemieckich na rzecz państwa Izrael. Ponadto w ustawodawstwie RFN wprowadzono regulacje, które umożliwiły obywatelom żydowskim dochodzenie roszczeń odszkodowawczych. Mało tego w w latach 90. RFN zawarło umowę z USA, na podstawie której rząd niemiecki przekazał kwotę 3 miliardów marek niemieckich na rzecz ofiar prześladowań nazistowskich. W 2000 roku rząd RFN także zawarł porozumienie ze Stanami Zjednoczonymi i Izraelem, na podstawie którego utworzono fundację i przekazano 10 miliardów marek niemieckich w celu wypłat odszkodowań osobom pokrzywdzonym w wyniku pracy przymusowej. Trzeba podkreślić, że te decyzje miały już miejsce po zawarciu Traktatu 2+4 w w 1990 roku. Stąd twierdzenia rządu niemieckiego, że ten traktat rozstrzygał sprawę reparacji wojennych nie znajdują uzasadnienia w świetle wspomnianej praktyki międzynarodowej. Eksperci podkreślają, że wobec narodu polskiego Niemcy prowadzili politykę polityczno- moralnego przedawnienia.
Na czym ona polegała?
Twierdzono, że część tych zbrodni się przedawniła. Ponadto obywatele polscy nie mogli dochodzić odszkodowań, ponieważ w ustawodawstwie niemieckim wprowadzono regulacje, na podstawie których stronami dochodzącymi roszczeń mogli być tylko obywatele państw, z którymi RFN utrzymuje stosunki dyplomatyczne. Do 1972 roku RFN nie utrzymywała stosunków dyplomatycznych z Polską, w związku z czym wielu naszych obywateli nie mogło domagać się żadnych odszkodowań przed sądami niemieckimi.
Czytaj dalej na następnej stronie ================>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To pozorne zrzeczenie się nie zostało nigdzie ogłoszone, ani nie zostało umieszczone w Dzienniku Ustaw RP. Kompleksowa analiza i ocena tych wydarzeń, które miały miejsce po 1945 roku w sposób jednoznaczny pokazuje, że Niemcy stosowały podwójne standardy
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Arkadiusz Mularczyk, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
wPolityce.pl: Biuro Analiz Sejmowych wydało ekspertyzę w sprawie reparacji wojennych, o którą Pan wnioskował. Czy nasz kraj ma podstawy dochodzenia od Niemiec roszczeń za straty poniesione podczas II wojny światowej?
Arkadiusz Mularczyk: To jest duża ekspertyza, liczy 40 stron. Jest to opinia, która zawiera odniesienie do 140 pozycji naukowych. Pracował nad nią zespół prawników, podpisany jest pod nią pan profesor Robert Jastrzębski, a akceptował ja dr Przemysław Sobolewski, wicedyrektor Biura Analiz Sejmowych.
Jakie są główne konkluzje wydanej opinii?
Jej celem było zbadanie możliwości dochodzenia przez Polskę od Niemiec odszkodowania za straty spowodowane przez II wojnę światową w związku z umowami międzynarodowymi. Eksperci, po analizie całokształtu praktyki międzynarodowej ze szczególnym uwzględnieniem Polski i Niemiec od czasów I wojny światowej uznali, że Polska jako kraj, który poniósł największe straty w liczbie ludności i majątku narodowym oraz wobec którego prowadzona była polityka eksterminacji ludności- ma prawo dochodzenia roszczeń odszkodowawczych od Niemiec. A twierdzenia, że te roszczenia uległy przedawnieniu lub są nieuzasadnione -jest bezzasadne.
Czym to jest motywowane w ekspertyzie?
Z dokumentów Konwencji Haskiej oraz ustaleń Konwencji Poczdamskiej, a także z praktyki międzynarodowej Niemiec w tym zakresie- które niemal do lat 2000. zawierały umowy o zapłacie odszkodowań za wojnę- wynika, że państwo polskie może i powinno domagać się tych reparacji. A decyzje Niemiec o zapłacie ich takiemu, czy innemu krajowi, miały charakter polityczny, a nie prawny. Trzeba podkreślić, że artykuł 3 i 4 Konwencji Haskiej z 1907 roku dotyczący praw i zwyczajów wojny lądowej- podpisanej przez Niemcy- stanowi, że „państwo prowadzące wojnę odpowiada za każdy czyn osoby wchodzącej w skład sił zbrojnych tego państwa”. Obowiązek ten nie został do dnia dziwniejszego zrealizowany przez Niemcy wobec Polski. Jeżeli z kolei chodzi o postanowienia Konwencji Poczdamskiej, to uznano tam, że Niemcy zostaną zmuszone do „wynagrodzenia w jak najszerszym stopniu strat i cierpień wyrządzonych narodom zjednoczonym, z powodów których naród niemiecki nie może uchylić się od odpowiedzialności”. Postanowienie to także nie zostało w stosunku do Polski zrealizowane. Trzeba podkreślić też, że po zakończeniu wojny zawarto szereg traktatów i umów zarówno wielostronnych, jak i dwustronnych, gdzie mocarstwa takie jak Stany Zjednoczone, Francja, czy Wielka Brytania nakładały na Niemcy obowiązek spłaty reparacji.
Jakie były to umowy i o czym dokładnie one stanowiły?
W 1946 roku zawarto tzw. układ paryski, gdzie ustalono parytet spłat reparacji wobec 18 krajów, w szczególności europejskich, ale nie tylko. Ponadto w 1952 roku zawarto Konwencję Bońską, gdzie ustalono szczegółowe warunki spłaty reparacji, zaś w 1953 roku tzw. układ londyński w sprawie spłaty niemieckich długów zagranicznych sprzed 8 maja 1945 roku. Dotyczył on 33 państw alianckich, w tym także wielu krajów afrykańskich i arabskich. Mowa tu m.in. o Syrii, Peru, czy Pakistanie. To były umowy wielostronne, narzucone przez wielkie mocarstwa. Natomiast Niemcy jako takie od 1959 do 1964 roku zawarły umowy dwustronne z 12 państwami europejskimi dotyczące spłaty odszkodowań indywidualnych dla obywateli tych państw. Są tu np. tak neutralne kraje, które nie uczestniczyły w wojnie jak Szwecja czy Szwajcaria. Spłatę tych długów Niemcy określały mianem „honorowego długu narodu niemieckiego”.
To znaczy, że de facto nie były to żadne reparacje?
Nie. Co więcej w 1952 roku RFN zawarł z Izraelem tzw. układ luksemburski w sprawie odszkodowań, kiedy jeszcze nie istniało państwo Izrael, a Niemcy nie miały z nim stosunków dyplomatycznych. Pomimo tego zawarto umowę, na podstawie której wypłacono 3 miliardy marek niemieckich na rzecz państwa Izrael. Ponadto w ustawodawstwie RFN wprowadzono regulacje, które umożliwiły obywatelom żydowskim dochodzenie roszczeń odszkodowawczych. Mało tego w w latach 90. RFN zawarło umowę z USA, na podstawie której rząd niemiecki przekazał kwotę 3 miliardów marek niemieckich na rzecz ofiar prześladowań nazistowskich. W 2000 roku rząd RFN także zawarł porozumienie ze Stanami Zjednoczonymi i Izraelem, na podstawie którego utworzono fundację i przekazano 10 miliardów marek niemieckich w celu wypłat odszkodowań osobom pokrzywdzonym w wyniku pracy przymusowej. Trzeba podkreślić, że te decyzje miały już miejsce po zawarciu Traktatu 2+4 w w 1990 roku. Stąd twierdzenia rządu niemieckiego, że ten traktat rozstrzygał sprawę reparacji wojennych nie znajdują uzasadnienia w świetle wspomnianej praktyki międzynarodowej. Eksperci podkreślają, że wobec narodu polskiego Niemcy prowadzili politykę polityczno- moralnego przedawnienia.
Na czym ona polegała?
Twierdzono, że część tych zbrodni się przedawniła. Ponadto obywatele polscy nie mogli dochodzić odszkodowań, ponieważ w ustawodawstwie niemieckim wprowadzono regulacje, na podstawie których stronami dochodzącymi roszczeń mogli być tylko obywatele państw, z którymi RFN utrzymuje stosunki dyplomatyczne. Do 1972 roku RFN nie utrzymywała stosunków dyplomatycznych z Polską, w związku z czym wielu naszych obywateli nie mogło domagać się żadnych odszkodowań przed sądami niemieckimi.
Czytaj dalej na następnej stronie ================>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/357148-nasz-wywiad-mularczyk-ekspertyza-pokazuje-jasno-i-wyraznie-ze-polsce-przysluguja-reparacje-od-rfn-i-powinnismy-sie-o-nie-ubiegac