Wśród potencjalnych beneficjentów forsowanej zmiany planu zagospodarowania jest na przykład firma deweloperska Longbridge, która kupiła tam nieruchomość na początku roku, a już próbuje sprzedać grunt z zyskiem liczonym w milionach obiecując, że plan będzie zmieniony. Kolejnym inwestorem, który niedawno zainteresował się Kołobrzegiem jest Zbigniew Woźniak, bardzo zamożny producent jajek z Wielkopolski, który zainwestował w jeden ze starych ośrodków wczasowych nad morzem.
Przedstawiciele Longbridge odrzucają zarzuty, jakoby mieli lobbować za szybką zmianą planu zagospodarowania. Nie odpowiadają na pytania dotyczące dalszych planów związanych z inwestycją. Mimo licznych próśb i wysłania pytań, pracownicy firmy Zbigniewa Woźniaka nie skontaktowali nas ze swoim szefem. Nie otrzymaliśmy też żadnych odpowiedzi.
Po sierpniowym artykule tygodnika „Sieci” w Kołobrzegu wybuchł skandal. Pismo rozeszło się w kilka godzin a po mieście krążyły kserokopie artykułu.
Ludzie z otoczenia prezydenta Gromka odbywali narady, zastanawiali się, co z tym fantem zrobić. Atmosfera była bardzo nerwowa, część radnych zaczęła się powoli wyłamywać, mówić, że nie podniosą ręki za projektem, że sprawa jest szyta zbyt grubymi nićmi
— relacjonuje jeden z naszych rozmówców.
Pierwotnie projekt zmiany planu zagospodarowania miał być głosowany na pierwszej po wakacjach sesji rady miasta, zaplanowanej na 13 września. Jeszcze kilka dni temu przewodniczący klubu radnych PO na antenie Radia Koszalin mówił o założeniach zmiany. Ostatecznie taki punkt nie znalazł się jednak w porządku obrad. Oficjalnie: z powodów proceduralnych.
Trwa korekta (uzupełnienie) prognozy oddziaływania na środowisko w celu uzyskania uzgodnienia z Regionalnym Dyrektorem Ochrony Środowiska w Szczecinie. Kiedy projekt uzyska pozytywne uzgodnienie, stanie na radzie miasta
— zapewnia Michał Kujaczyński, rzecznik prasowy prezydenta Janusza Gromka.
Prawicowi radni obawiają się jednak, że projekt zostanie wprowadzony pod obrady w ostatniej chwili i z zaskoczenia.
To, że debaty nad projektem nie ma w planie sesji jeszcze nic nie znaczy
— ostrzega Marek Młynarczyk, szef klubu radnych PiS.
Nie wykluczam, że w ostatniej chwili ta sprawa wejdzie na agendę. Czasami projekty trafiały do prezydenta już w trakcie sesji, by po dwóch godzinach z poprawkami wracać do radnych. Tak czy inaczej my na pewno będziemy głosować przeciw i namawiamy do tego innych radnych. Wielu z nich, także na co dzień popierających prezydenta Gromka, deklarowało w ostatnich dniach, że jest przeciwko. Pytanie tylko, czy zagłosują przeciw czy na przykład się wstrzymają. Mam nadzieję, że nikomu nie zabraknie odwagi
— dodaje Młynarczyk.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wśród potencjalnych beneficjentów forsowanej zmiany planu zagospodarowania jest na przykład firma deweloperska Longbridge, która kupiła tam nieruchomość na początku roku, a już próbuje sprzedać grunt z zyskiem liczonym w milionach obiecując, że plan będzie zmieniony. Kolejnym inwestorem, który niedawno zainteresował się Kołobrzegiem jest Zbigniew Woźniak, bardzo zamożny producent jajek z Wielkopolski, który zainwestował w jeden ze starych ośrodków wczasowych nad morzem.
Przedstawiciele Longbridge odrzucają zarzuty, jakoby mieli lobbować za szybką zmianą planu zagospodarowania. Nie odpowiadają na pytania dotyczące dalszych planów związanych z inwestycją. Mimo licznych próśb i wysłania pytań, pracownicy firmy Zbigniewa Woźniaka nie skontaktowali nas ze swoim szefem. Nie otrzymaliśmy też żadnych odpowiedzi.
Po sierpniowym artykule tygodnika „Sieci” w Kołobrzegu wybuchł skandal. Pismo rozeszło się w kilka godzin a po mieście krążyły kserokopie artykułu.
Ludzie z otoczenia prezydenta Gromka odbywali narady, zastanawiali się, co z tym fantem zrobić. Atmosfera była bardzo nerwowa, część radnych zaczęła się powoli wyłamywać, mówić, że nie podniosą ręki za projektem, że sprawa jest szyta zbyt grubymi nićmi
— relacjonuje jeden z naszych rozmówców.
Pierwotnie projekt zmiany planu zagospodarowania miał być głosowany na pierwszej po wakacjach sesji rady miasta, zaplanowanej na 13 września. Jeszcze kilka dni temu przewodniczący klubu radnych PO na antenie Radia Koszalin mówił o założeniach zmiany. Ostatecznie taki punkt nie znalazł się jednak w porządku obrad. Oficjalnie: z powodów proceduralnych.
Trwa korekta (uzupełnienie) prognozy oddziaływania na środowisko w celu uzyskania uzgodnienia z Regionalnym Dyrektorem Ochrony Środowiska w Szczecinie. Kiedy projekt uzyska pozytywne uzgodnienie, stanie na radzie miasta
— zapewnia Michał Kujaczyński, rzecznik prasowy prezydenta Janusza Gromka.
Prawicowi radni obawiają się jednak, że projekt zostanie wprowadzony pod obrady w ostatniej chwili i z zaskoczenia.
To, że debaty nad projektem nie ma w planie sesji jeszcze nic nie znaczy
— ostrzega Marek Młynarczyk, szef klubu radnych PiS.
Nie wykluczam, że w ostatniej chwili ta sprawa wejdzie na agendę. Czasami projekty trafiały do prezydenta już w trakcie sesji, by po dwóch godzinach z poprawkami wracać do radnych. Tak czy inaczej my na pewno będziemy głosować przeciw i namawiamy do tego innych radnych. Wielu z nich, także na co dzień popierających prezydenta Gromka, deklarowało w ostatnich dniach, że jest przeciwko. Pytanie tylko, czy zagłosują przeciw czy na przykład się wstrzymają. Mam nadzieję, że nikomu nie zabraknie odwagi
— dodaje Młynarczyk.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 2 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/356897-burza-po-naszym-dziennikarskim-sledztwie-czy-rzadzony-przez-po-kolobrzeg-straci-status-uzdrowiska?strona=2