Musiałem zawiadomić prokuraturę, ponieważ nie otrzymałem żadnych satysfakcjonujących informacji dotyczących grudniowej awarii mającej wpływ na bezpieczeństwo w komunikacji lotniczej
—powiedział PAP szef MIB Andrzej Adamczyk. Chodzi o awarię w Centrum Zarządzania Ruchem Lotniczym PAŻP.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tajemnicza usterka. Gdy w Sejmie trwał tzw. „pucz” i blokada sali plenarnej, doszło do awarii systemu polskiej kontroli powietrznej…
Jak poinformowało PAP w czwartek Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa, w nocy z 16 na 17 grudnia 2016 r. w Centrum Zarządzania Ruchem Lotniczym Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej podczas kontroli działania zapasowej instalacji elektrycznej, powstała awaria, „polegająca na zakłóceniu automatycznego przetwarzania, gromadzenia i przekazywania danych informatycznych o szczególnym znaczeniu dla bezpieczeństwa w komunikacji lotniczej”.
Musiałem zawiadomić prokuraturę, ponieważ nie otrzymałem żadnych satysfakcjonujących informacji, co było powodem tego zdarzenia. Nie można było wykluczyć, że takie zdarzenie powtórzy się i zagrozi bezpieczeństwu w ruchu lotniczym
—powiedział Adamczyk w czwartek PAP.
Według RMF FM na skutek awarii systemu polskiej kontroli powietrznej w nocy z 16 na 17 grudnia zeszłego roku polscy kontrolerzy stracili możliwość monitorowania przelotów nad naszym krajem na pół godziny.
W uzasadnieniu zawiadomienia ministra Adamczyka do Prokuratury Rejonowej Warszawa - Śródmieście z 22 grudnia 2016 r. (do którego dotarła PAP), napisano, że „zakłócenia te uniemożliwiły funkcjonowanie systemów kontroli ruchu lotniczego oraz przetwarzanie przez nie danych w takim stopniu”, że 17 grudnia tuż po północy „kierujący zmianą służb ruchu lotniczego podjął decyzję o graniczeniu ruchu w polskiej przestrzeni powietrznej”. Wskutek tej decyzji samoloty znajdujące się w polskiej przestrzeni powietrznej zostały przekierowane do państw sąsiednich, a starty z krajowych lotnisk zostały opóźnione. Czas zamknięcia przestrzeni powietrznej wyniósł 30 minut. Pełną zdolność operacyjną przywrócono po przeprowadzeniu o godz. 5 rano testu sprawności operacyjnej systemów.
Resort, opisując całą sytuację w zawiadomieniu do prokuratury, podał, że około godziny 23.47 dyżurny technik w Centrum Zarządzania Ruchem Lotniczym PAŻP „podjął czynności prowadzące do sprawdzenia działania zapasowej instalacji elektrycznej dla systemów kontroli ruchu lotniczego w polskiej przestrzeni powietrznej”.
Celem działania było sprawdzenie funkcjonowania podtrzymujących zasilanie awaryjne trzech zapasowych awaryjnych systemów zasilania UPS. Po odłączeniu przez techników zasilania miejskiego, doszło do awarii 14 zestawów akumulatorów. Awaria ta spowodowała przerwę w zasilaniu agregatów prądotwórczych, na skutek czego testowane systemy UPS przestały działać. Kierujący ruchem lotniczym pracownicy Centrum Zarządzania Ruchem Lotniczym zostali pozbawieni dostępu do zobrazowania radarowego, systemu łączności telefonicznej i radiowej, wewnętrznej sieci LAN oraz systemów wspomagających
—czytamy w zawiadomieniu.
W przesłanym PAP stanowisku resort podkreślił, że „Minister Infrastruktury i Budownictwa podjął niezwłocznie działania, mające na celu wyjaśnienie zaistniałej sytuacji”.
Prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego został zobowiązany do wszczęcia w trybie pilnym kontroli doraźnej w Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, w której doszło do zdarzenia. Minister wystąpił również do Prezesa PAŻP o szczegółowe wyjaśnienia tej sprawy
—czytamy.
Jak podkreślono, „zapewnienie bezpieczeństwa w przestrzeni powietrznej, a w szczególności pasażerów korzystających z linii lotniczych jest dla nas zawsze absolutnym priorytetem”. Dlatego minister Adamczyk „niezwłocznie po uzyskaniu informacji o zaistniałym zdarzeniu” wystąpił do właściwych służb lotniczych oraz do prokuratury o wyjaśnienie sytuacji.
Minister złożył zawiadomienie do prokuratury Rejonowej Warszawa - Śródmieście 22 grudnia 2016 r.
W zawiadomieniu minister napisał, że składa je z powodu podejrzenia „popełnienia przestępstwa polegającego na zakłóceniu i uniemożliwieniu automatycznego przetwarzania, gromadzenia i przekazywania danych informatycznych, stanowiących informacje o szczególnym znaczeniu dla bezpieczeństwa w komunikacji lotniczej, w systemie ATM - zarządzania ruchem lotniczym w polskiej przestrzeni powietrznej w Warszawie w Centrum Zarządzania Ruchem Lotniczym, w nocy z 16 na 17 grudnia 2016 r., oraz uszkodzeniu urządzeń służących do automatycznego przetwarzania, gromadzenia lub przekazywania tych danych, tj. o czyn z art. 269 ő 1 i 2 kk”.
Adamczyk, powołując się na art. 303 kpk., wnosił w tym zawiadomieniu „o wszczęcie i przeprowadzenie w niniejszej sprawie postępowania karnego”.
Jak powiedział w rozmowie z PAP Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu, ekspert ds. bezpieczeństwa Fundacji Pułaskiego tego typu awaria jest możliwa, ponieważ są to systemy elektroniczne.
I jak doskonale wiemy - wszelkie tego rodzaju systemy komputerowe są podatne na różnego rodzaju formy oddziaływania nieautoryzowanego, czyli tego, co nazywamy potocznie atakiem hakerskim. Oczywiście zawsze istnieje możliwość i tego nie można nigdy wykluczyć, że zawiódł sprzęt. Nawet najlepszy sprzęt zawodzi. W związku z tym tego nie można wykluczyć i trzeba to zbadać
—skomentował.
Na pewno okoliczności powinny zostać bardzo dogłębnie zbadane. Po pierwsze czy nie mieliśmy do czynienia z celowym działaniem, mającym na celu zakłócenie ruchu powietrznego na terenie Polski. Jest to dosyć prawdopodobne. Byłby to prawdopodobnie wówczas przejaw jakichś działań, jakiejś formy ataku hakerskiego. Podejrzewam, że prowadzonego nie przez osoby prywatne, czy domorosłych hakerów. Tylko raczej jakichś działań inspirowanych przez jakiś rząd
—ocenił.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Musiałem zawiadomić prokuraturę, ponieważ nie otrzymałem żadnych satysfakcjonujących informacji dotyczących grudniowej awarii mającej wpływ na bezpieczeństwo w komunikacji lotniczej
—powiedział PAP szef MIB Andrzej Adamczyk. Chodzi o awarię w Centrum Zarządzania Ruchem Lotniczym PAŻP.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tajemnicza usterka. Gdy w Sejmie trwał tzw. „pucz” i blokada sali plenarnej, doszło do awarii systemu polskiej kontroli powietrznej…
Jak poinformowało PAP w czwartek Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa, w nocy z 16 na 17 grudnia 2016 r. w Centrum Zarządzania Ruchem Lotniczym Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej podczas kontroli działania zapasowej instalacji elektrycznej, powstała awaria, „polegająca na zakłóceniu automatycznego przetwarzania, gromadzenia i przekazywania danych informatycznych o szczególnym znaczeniu dla bezpieczeństwa w komunikacji lotniczej”.
Musiałem zawiadomić prokuraturę, ponieważ nie otrzymałem żadnych satysfakcjonujących informacji, co było powodem tego zdarzenia. Nie można było wykluczyć, że takie zdarzenie powtórzy się i zagrozi bezpieczeństwu w ruchu lotniczym
—powiedział Adamczyk w czwartek PAP.
Według RMF FM na skutek awarii systemu polskiej kontroli powietrznej w nocy z 16 na 17 grudnia zeszłego roku polscy kontrolerzy stracili możliwość monitorowania przelotów nad naszym krajem na pół godziny.
W uzasadnieniu zawiadomienia ministra Adamczyka do Prokuratury Rejonowej Warszawa - Śródmieście z 22 grudnia 2016 r. (do którego dotarła PAP), napisano, że „zakłócenia te uniemożliwiły funkcjonowanie systemów kontroli ruchu lotniczego oraz przetwarzanie przez nie danych w takim stopniu”, że 17 grudnia tuż po północy „kierujący zmianą służb ruchu lotniczego podjął decyzję o graniczeniu ruchu w polskiej przestrzeni powietrznej”. Wskutek tej decyzji samoloty znajdujące się w polskiej przestrzeni powietrznej zostały przekierowane do państw sąsiednich, a starty z krajowych lotnisk zostały opóźnione. Czas zamknięcia przestrzeni powietrznej wyniósł 30 minut. Pełną zdolność operacyjną przywrócono po przeprowadzeniu o godz. 5 rano testu sprawności operacyjnej systemów.
Resort, opisując całą sytuację w zawiadomieniu do prokuratury, podał, że około godziny 23.47 dyżurny technik w Centrum Zarządzania Ruchem Lotniczym PAŻP „podjął czynności prowadzące do sprawdzenia działania zapasowej instalacji elektrycznej dla systemów kontroli ruchu lotniczego w polskiej przestrzeni powietrznej”.
Celem działania było sprawdzenie funkcjonowania podtrzymujących zasilanie awaryjne trzech zapasowych awaryjnych systemów zasilania UPS. Po odłączeniu przez techników zasilania miejskiego, doszło do awarii 14 zestawów akumulatorów. Awaria ta spowodowała przerwę w zasilaniu agregatów prądotwórczych, na skutek czego testowane systemy UPS przestały działać. Kierujący ruchem lotniczym pracownicy Centrum Zarządzania Ruchem Lotniczym zostali pozbawieni dostępu do zobrazowania radarowego, systemu łączności telefonicznej i radiowej, wewnętrznej sieci LAN oraz systemów wspomagających
—czytamy w zawiadomieniu.
W przesłanym PAP stanowisku resort podkreślił, że „Minister Infrastruktury i Budownictwa podjął niezwłocznie działania, mające na celu wyjaśnienie zaistniałej sytuacji”.
Prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego został zobowiązany do wszczęcia w trybie pilnym kontroli doraźnej w Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, w której doszło do zdarzenia. Minister wystąpił również do Prezesa PAŻP o szczegółowe wyjaśnienia tej sprawy
—czytamy.
Jak podkreślono, „zapewnienie bezpieczeństwa w przestrzeni powietrznej, a w szczególności pasażerów korzystających z linii lotniczych jest dla nas zawsze absolutnym priorytetem”. Dlatego minister Adamczyk „niezwłocznie po uzyskaniu informacji o zaistniałym zdarzeniu” wystąpił do właściwych służb lotniczych oraz do prokuratury o wyjaśnienie sytuacji.
Minister złożył zawiadomienie do prokuratury Rejonowej Warszawa - Śródmieście 22 grudnia 2016 r.
W zawiadomieniu minister napisał, że składa je z powodu podejrzenia „popełnienia przestępstwa polegającego na zakłóceniu i uniemożliwieniu automatycznego przetwarzania, gromadzenia i przekazywania danych informatycznych, stanowiących informacje o szczególnym znaczeniu dla bezpieczeństwa w komunikacji lotniczej, w systemie ATM - zarządzania ruchem lotniczym w polskiej przestrzeni powietrznej w Warszawie w Centrum Zarządzania Ruchem Lotniczym, w nocy z 16 na 17 grudnia 2016 r., oraz uszkodzeniu urządzeń służących do automatycznego przetwarzania, gromadzenia lub przekazywania tych danych, tj. o czyn z art. 269 ő 1 i 2 kk”.
Adamczyk, powołując się na art. 303 kpk., wnosił w tym zawiadomieniu „o wszczęcie i przeprowadzenie w niniejszej sprawie postępowania karnego”.
Jak powiedział w rozmowie z PAP Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu, ekspert ds. bezpieczeństwa Fundacji Pułaskiego tego typu awaria jest możliwa, ponieważ są to systemy elektroniczne.
I jak doskonale wiemy - wszelkie tego rodzaju systemy komputerowe są podatne na różnego rodzaju formy oddziaływania nieautoryzowanego, czyli tego, co nazywamy potocznie atakiem hakerskim. Oczywiście zawsze istnieje możliwość i tego nie można nigdy wykluczyć, że zawiódł sprzęt. Nawet najlepszy sprzęt zawodzi. W związku z tym tego nie można wykluczyć i trzeba to zbadać
—skomentował.
Na pewno okoliczności powinny zostać bardzo dogłębnie zbadane. Po pierwsze czy nie mieliśmy do czynienia z celowym działaniem, mającym na celu zakłócenie ruchu powietrznego na terenie Polski. Jest to dosyć prawdopodobne. Byłby to prawdopodobnie wówczas przejaw jakichś działań, jakiejś formy ataku hakerskiego. Podejrzewam, że prowadzonego nie przez osoby prywatne, czy domorosłych hakerów. Tylko raczej jakichś działań inspirowanych przez jakiś rząd
—ocenił.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/356738-prokuratura-zbada-sprawe-awarii-systemu-polskiej-kontroli-powietrznej-podczas-puczu-adamczyk-takie-wydarzenie-moze-sie-powtorzyc
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.