Symptomatyczne, że część polskiej opozycji reaguje na sukcesy gospodarcze Polski automatyczną negacją. Aprobatę wykazuje natomiast za każdym razem, gdy Polska jest atakowana za granicą. Jak daleko można posunąć się w działaniu na wizerunkową szkodę własnego kraju? Totalna opozycja nie ma tu żadnych hamulców.
Od pierwszych dni sprawowania władzy przez PiS Ryszard Petru straszył gospodarczym krachem. Wtórowała mu Platforma. W styczniu 2016, gdy totalna opozycja odbywała regularne wyprawy za granicę z misją donosicielską na polski rząd, wielokrotnie sięgano po argument obniżenia ratingów. Na krok ten zdecydowała się wówczas agencja Standard & Poor’s, tłumacząc swoją decyzję politycznymi zawirowaniami w Polsce. Obniżyła wówczas ocenę wiarygodności kredytowej Polski dla długu publicznego w walucie obcej o jeden stopień - z A- do BBB+. Decyzję tę uzasadniła tym, że w Polsce „została naruszona równowaga instytucjonalna”. Zwróciła uwagę na zmiany w ustawach o Trybunale Konstytucyjnym, mediach publicznych i służbie cywilne. Opozycja była przekonana, że po takim ciosie rząd Beaty Szydło nie zdoła się podnieść. Ryszard Petru twierdził, że „Polska jest na kolanach na arenie międzynarodowej i gospodarczej”.
To olbrzymie uderzenie w Polskę. (…) Tak naprawdę reputację budowało się przez 26 lat, a teraz w ciągu trzech miesięcy rządów PiS ją się niszczy — ubolewał Petru. Nie cieszył się tym faktem zbyt długo. Już w grudniu 2016 agencja Standard&Poor’s - przyznając się niejako do błędu - podniosła perspektywę dla Polski z negatywnej na stabilną.
W maju 2016 temperatura wzrosła do poziomu wrzenia. Totalna opozycja liczyła, że agencja Moody’s zdecyduje się krok przeciwko Polsce. Atmosfera zbiorowego nacisku była bardzo wyraźna. Ostatecznna ie agencja zdecydowała się nie obniżać ratingu Polski i utrzymać dotychczasową ocenę A2. Zmieniła jednak perspektywę ze stabilnej na negatywną. Decyzję uzasadniono m.in. tym, że nastąpił wzrost bieżących wydatków Polski, a rząd dąży do obniżenia wieku emerytalnego. Tyle wystarczyło, by opozycja rozpętała kolejne piekło. Ryszard Petru uznał ocenę Moody’s za ”żółtą kartkę” dla Polski. Stwierdził, że negatywna perspektywa to „pierwsze takie ostrzeżenie agencji wobec Polski od 13 lat”.
Jeśli nie będzie zmian, to za pół roku obniżą rating
— zapowiadał, ostrzegając że Grecja, Hiszpania i Portugalia „wpadły w takie kłopoty, że musiały prosić o pomoc zewnętrzną”. Pół roku później agencja ratingowa Moody’s podniosła prognozę wzrostu PKB w Polsce o 3 procent. Agencja podniosła szacunek PKB z przewidywanej wcześniej w wysokości 2,9% został podniesiony do 3,2%, twierdząc, że perspektywy wzrostu gospodarczego w Polsce się poprawiły. W ocenie Moody’s sprzyjać temu miała rosnąca konsumpcja prywatna. Wskazano na szybszy niż oczekiwano spadek bezrobocia, solidny nominalny wzrost płac rdr w sektorze przedsiębiorstw, a także solidne przyrosty wydajności pracy.** Jak twierdzą ekonomiści, do wzrostu PKB przyczynia się rządowy program 500+. Ciekawe, że opozycja uparcie przekonywała, że właśnie on zrujnuje gospodarkę. Jak widać prognozy ekonomiczne nowoczesnego ekonomisty Ryszarda Petru niewiele są warte. Nie trzeba było długo czekać, by przekonać się jak dalece się myśli.
Wczoraj agencja Moody’s głosił doskonałą prognozę dla Polski. Agencja podniosła prognozę wzrostu PKB z 3,2 do 4,3 i obniżyła dla deficytu sektora finansów publicznych do 2,5 proc. PKB z 2,9 proc. W raporcie stwierdzono, że wyższy od oczekiwań wzrost PKB i sytuacja fiskalna są korzystne dla wiarygodności kredytowej. Czy prognozy agencji, na które opozycja powoływała się z takim uporem, uspokoiły Ryszarda Petru? Nic podobnego. Nadal biega po mediach i straszy gospodarczym krachem, do którego doprowadzi PiS.
Dokładnie tak samo było za Gierka. Wszystko szło na konsumpcję. Ta gospodarka się zawaliła. I dokładnie to jest ten sam model gospodarki. To tąpnie!
— mówił dziś w „Kropce nad i”.
Okazuje się, że jak dotąd żadne przewidywanie Petru nie znalazły odzwierciedlenia w rzeczywistości. Przypomnijmy co mówił w sierpniu 2015:
Mamienie górników, że wszystko będzie dobrze jest niebezpieczne. Spadek cen węgla na rynkach światowych może spowodować, że polski węgiel będzie tak nieopłacalny, że kolejnej pomocy Komisja Europejska nie zaakceptuje i kopalnie trzeba będzie zamykać
— straszył. I co z tymi wróżbami? Kopalnie, które Platforma chciała zamykać, zaczęły się podnosić. Polska Grupa Górnicza, która powstała w miejsce Kompanii Węglowej nie przynosi strat. Co więcej, w pierwszym półroczu 2017 roku odnotowała 8 mln zysku.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Symptomatyczne, że część polskiej opozycji reaguje na sukcesy gospodarcze Polski automatyczną negacją. Aprobatę wykazuje natomiast za każdym razem, gdy Polska jest atakowana za granicą. Jak daleko można posunąć się w działaniu na wizerunkową szkodę własnego kraju? Totalna opozycja nie ma tu żadnych hamulców.
Od pierwszych dni sprawowania władzy przez PiS Ryszard Petru straszył gospodarczym krachem. Wtórowała mu Platforma. W styczniu 2016, gdy totalna opozycja odbywała regularne wyprawy za granicę z misją donosicielską na polski rząd, wielokrotnie sięgano po argument obniżenia ratingów. Na krok ten zdecydowała się wówczas agencja Standard & Poor’s, tłumacząc swoją decyzję politycznymi zawirowaniami w Polsce. Obniżyła wówczas ocenę wiarygodności kredytowej Polski dla długu publicznego w walucie obcej o jeden stopień - z A- do BBB+. Decyzję tę uzasadniła tym, że w Polsce „została naruszona równowaga instytucjonalna”. Zwróciła uwagę na zmiany w ustawach o Trybunale Konstytucyjnym, mediach publicznych i służbie cywilne. Opozycja była przekonana, że po takim ciosie rząd Beaty Szydło nie zdoła się podnieść. Ryszard Petru twierdził, że „Polska jest na kolanach na arenie międzynarodowej i gospodarczej”.
To olbrzymie uderzenie w Polskę. (…) Tak naprawdę reputację budowało się przez 26 lat, a teraz w ciągu trzech miesięcy rządów PiS ją się niszczy — ubolewał Petru. Nie cieszył się tym faktem zbyt długo. Już w grudniu 2016 agencja Standard&Poor’s - przyznając się niejako do błędu - podniosła perspektywę dla Polski z negatywnej na stabilną.
W maju 2016 temperatura wzrosła do poziomu wrzenia. Totalna opozycja liczyła, że agencja Moody’s zdecyduje się krok przeciwko Polsce. Atmosfera zbiorowego nacisku była bardzo wyraźna. Ostatecznna ie agencja zdecydowała się nie obniżać ratingu Polski i utrzymać dotychczasową ocenę A2. Zmieniła jednak perspektywę ze stabilnej na negatywną. Decyzję uzasadniono m.in. tym, że nastąpił wzrost bieżących wydatków Polski, a rząd dąży do obniżenia wieku emerytalnego. Tyle wystarczyło, by opozycja rozpętała kolejne piekło. Ryszard Petru uznał ocenę Moody’s za ”żółtą kartkę” dla Polski. Stwierdził, że negatywna perspektywa to „pierwsze takie ostrzeżenie agencji wobec Polski od 13 lat”.
Jeśli nie będzie zmian, to za pół roku obniżą rating
— zapowiadał, ostrzegając że Grecja, Hiszpania i Portugalia „wpadły w takie kłopoty, że musiały prosić o pomoc zewnętrzną”. Pół roku później agencja ratingowa Moody’s podniosła prognozę wzrostu PKB w Polsce o 3 procent. Agencja podniosła szacunek PKB z przewidywanej wcześniej w wysokości 2,9% został podniesiony do 3,2%, twierdząc, że perspektywy wzrostu gospodarczego w Polsce się poprawiły. W ocenie Moody’s sprzyjać temu miała rosnąca konsumpcja prywatna. Wskazano na szybszy niż oczekiwano spadek bezrobocia, solidny nominalny wzrost płac rdr w sektorze przedsiębiorstw, a także solidne przyrosty wydajności pracy.** Jak twierdzą ekonomiści, do wzrostu PKB przyczynia się rządowy program 500+. Ciekawe, że opozycja uparcie przekonywała, że właśnie on zrujnuje gospodarkę. Jak widać prognozy ekonomiczne nowoczesnego ekonomisty Ryszarda Petru niewiele są warte. Nie trzeba było długo czekać, by przekonać się jak dalece się myśli.
Wczoraj agencja Moody’s głosił doskonałą prognozę dla Polski. Agencja podniosła prognozę wzrostu PKB z 3,2 do 4,3 i obniżyła dla deficytu sektora finansów publicznych do 2,5 proc. PKB z 2,9 proc. W raporcie stwierdzono, że wyższy od oczekiwań wzrost PKB i sytuacja fiskalna są korzystne dla wiarygodności kredytowej. Czy prognozy agencji, na które opozycja powoływała się z takim uporem, uspokoiły Ryszarda Petru? Nic podobnego. Nadal biega po mediach i straszy gospodarczym krachem, do którego doprowadzi PiS.
Dokładnie tak samo było za Gierka. Wszystko szło na konsumpcję. Ta gospodarka się zawaliła. I dokładnie to jest ten sam model gospodarki. To tąpnie!
— mówił dziś w „Kropce nad i”.
Okazuje się, że jak dotąd żadne przewidywanie Petru nie znalazły odzwierciedlenia w rzeczywistości. Przypomnijmy co mówił w sierpniu 2015:
Mamienie górników, że wszystko będzie dobrze jest niebezpieczne. Spadek cen węgla na rynkach światowych może spowodować, że polski węgiel będzie tak nieopłacalny, że kolejnej pomocy Komisja Europejska nie zaakceptuje i kopalnie trzeba będzie zamykać
— straszył. I co z tymi wróżbami? Kopalnie, które Platforma chciała zamykać, zaczęły się podnosić. Polska Grupa Górnicza, która powstała w miejsce Kompanii Węglowej nie przynosi strat. Co więcej, w pierwszym półroczu 2017 roku odnotowała 8 mln zysku.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/356426-im-wiecej-sukcesow-polski-tym-wieksze-rozczarowanie-totalnej-opozycji-petru-brnie-w-chybione-prognozy-choc-agencje-ratingowe-doceniaja-sile-rp