Efekty reformy edukacji będą oceniane na bieżąco. Ale pierwszym sprawdzianem będzie nowa matura po czteroletnim liceum, kiedy będziemy mieli pierwszych absolwentów nowego systemu nauczania
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Andrzej Waśko, członek Narodowej Rady Rozwoju, doradca prezydencki, zajmujący się kwestią reformy edukacji w Polsce.
wPolityce.pl: Panie profesorze, co oznacza powrót do starego systemu nauczania i rezygnacja z gimnazjów?
Prof. Andrzej Waśko: Spełnienie obietnicy, którą PiS złożył w kampanii wyborczej. Oznacza również obietnicę, że zostanie podwyższony poziom nauczania, szkoła z powrotem zacznie wychowywać i przygotowywać młodych ludzi do pracy, będzie mniej stresogenna, skończy się wyścig szczurów, będą lepsze podręczniki. To także obietnica, że będą egzaminy motywujące do lepszej pracy i lepsza gospodarka finansami publicznymi. Oczywiście listę tych obietnic można wydłużać i na temat każdej z nich coś powiedzieć. Jak one będą spełniane i realizowane, przekonamy się w najbliższych latach.
Opozycja wytacza wiele argumentów przeciw reformie edukacji, wymienię chociażby utratę pracy przez wielu nauczycieli, bałagan we wdrażaniu reformy i okrojona lista lektur. Jak odpowiedziałby pan na te zarzuty?
Opozycja jest kompletnie niekompetentna w ocenie i w dyskusji na temat reformy systemu oświaty i modelu kultury, jaki jest pożądany w takim państwie jak Polska. Obecna reforma jest próbą rekonstrukcji klasycznego paradygmatu kultury, nadwątlonego w ostatnich pięćdziesięciu latach przez kontrkulturę, modernizm i subkultury związane z rozwojem Zachodu po 1968 r., a także przez konsumpcyjny styl życia. Opozycji broni wszystkich negatywnych procesów, które występowały w edukacji. Obecnie wprowadzana sanacja systemu szkolnego jest częścią systemu kultury i oznacza powrót do prawdy w pedagogice. Między rządzącymi, a opozycją toczy się zasadniczy spór o model edukacji i życia społecznego.
Jeżeli chodzi o zwolnienia nauczycieli to pojawia się zasadnicza sprzeczność między tezą, że nauczyciele są zwalniani, a wynikami czy sytuacją na rynku pracy nauczycieli, jakie przedstawia od wiosny bieżącego roku ministerstwo edukacji. Reforma oznacza zwiększenie ilości przedmiotów w szkole podstawowej, wydłużenie liceum do czterech lat, zmniejszenie liczebności klas w szkole podstawowej, w stosunku do klas, które w gimnazjach były bardzo liczne. Rozsądek i arytmetyka pokazują, że w ciągu kilku lat powinno dojść do wzrostu zatrudnienia wśród nauczycieli. Drugą stroną medalu jest niż demograficzny i zwolnienia, które z niego wynikają.
Czyli czynniki obiektywne.
Które są od nikogo niezależne. Każdego roku z powodu niżu demograficznego z pracy odchodziło kilka tysięcy nauczycieli. W imię wierności faktom, trzeba o tym pamiętać.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Efekty reformy edukacji będą oceniane na bieżąco. Ale pierwszym sprawdzianem będzie nowa matura po czteroletnim liceum, kiedy będziemy mieli pierwszych absolwentów nowego systemu nauczania
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Andrzej Waśko, członek Narodowej Rady Rozwoju, doradca prezydencki, zajmujący się kwestią reformy edukacji w Polsce.
wPolityce.pl: Panie profesorze, co oznacza powrót do starego systemu nauczania i rezygnacja z gimnazjów?
Prof. Andrzej Waśko: Spełnienie obietnicy, którą PiS złożył w kampanii wyborczej. Oznacza również obietnicę, że zostanie podwyższony poziom nauczania, szkoła z powrotem zacznie wychowywać i przygotowywać młodych ludzi do pracy, będzie mniej stresogenna, skończy się wyścig szczurów, będą lepsze podręczniki. To także obietnica, że będą egzaminy motywujące do lepszej pracy i lepsza gospodarka finansami publicznymi. Oczywiście listę tych obietnic można wydłużać i na temat każdej z nich coś powiedzieć. Jak one będą spełniane i realizowane, przekonamy się w najbliższych latach.
Opozycja wytacza wiele argumentów przeciw reformie edukacji, wymienię chociażby utratę pracy przez wielu nauczycieli, bałagan we wdrażaniu reformy i okrojona lista lektur. Jak odpowiedziałby pan na te zarzuty?
Opozycja jest kompletnie niekompetentna w ocenie i w dyskusji na temat reformy systemu oświaty i modelu kultury, jaki jest pożądany w takim państwie jak Polska. Obecna reforma jest próbą rekonstrukcji klasycznego paradygmatu kultury, nadwątlonego w ostatnich pięćdziesięciu latach przez kontrkulturę, modernizm i subkultury związane z rozwojem Zachodu po 1968 r., a także przez konsumpcyjny styl życia. Opozycji broni wszystkich negatywnych procesów, które występowały w edukacji. Obecnie wprowadzana sanacja systemu szkolnego jest częścią systemu kultury i oznacza powrót do prawdy w pedagogice. Między rządzącymi, a opozycją toczy się zasadniczy spór o model edukacji i życia społecznego.
Jeżeli chodzi o zwolnienia nauczycieli to pojawia się zasadnicza sprzeczność między tezą, że nauczyciele są zwalniani, a wynikami czy sytuacją na rynku pracy nauczycieli, jakie przedstawia od wiosny bieżącego roku ministerstwo edukacji. Reforma oznacza zwiększenie ilości przedmiotów w szkole podstawowej, wydłużenie liceum do czterech lat, zmniejszenie liczebności klas w szkole podstawowej, w stosunku do klas, które w gimnazjach były bardzo liczne. Rozsądek i arytmetyka pokazują, że w ciągu kilku lat powinno dojść do wzrostu zatrudnienia wśród nauczycieli. Drugą stroną medalu jest niż demograficzny i zwolnienia, które z niego wynikają.
Czyli czynniki obiektywne.
Które są od nikogo niezależne. Każdego roku z powodu niżu demograficznego z pracy odchodziło kilka tysięcy nauczycieli. W imię wierności faktom, trzeba o tym pamiętać.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/356103-nasz-wywiad-prof-wasko-opozycja-broni-wszystkich-negatywnych-procesow-ktore-wystepowaly-w-edukacji?strona=1