Sędziemu to nie wystarczyło. Chciał mieć czystą kartę. Wystąpił do Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie o zmianę uzasadnienia. Zależało mu na tym, żeby – wbrew zebranym dowodom – głosiło, że „nie doszło do czynu zabronionego”. Koledzy sędziowie poszli mu na rękę. Uwzględnili wniosek i zmienili powody umorzenia.
CZYTAJ TAKŻE:Krajowa Rada Sądownictwa gwarantem niezawisłości sędziowskiej? TOP 10 przykładów jak ją sprzeniewierza!
Sędziego nie zadowoliło jednak ani umorzenie kompromitującej sprawy, ani korzystne dla niego uzasadnienie. Wystąpił o rekompensatę za to, że prokuratura badając, czy popełnił przestępstwo, prowadziła długo postępowanie. I znów mógł liczyć na kolegów po fachu. Sąd Najwyższy przyznał mu rekompensatę za „krzywdę moralną wyrządzoną przewlekłym postępowaniem”.
Podjął taką decyzję nie tylko w sprawie nadużywania służbowego samochodu. Raczkowski dostał – i to dwukrotnie – pieniądze również w związku z innym śledztwem, dotyczącym mobbingu wobec podwładnego, w którym także nie był podejrzanym i które zostało umorzone. Wzbogacił się w sumie o 6000 zł.
Pytani o tę sprawę prawnicy, łapią się za głowę. Nigdy nie spotkali się z tym, żeby rekompensaty za długie śledztwo dostawali świadkowie – a taki miał status Raczkowski, a nie podejrzani. To daje pole do nadużyć.
Załóżmy, że dogaduje się pan z kolegą. On składa na pana doniesienie do prokuratury. Zarzuty są dęte, ale trzeba je wyjaśnić. Prokuratura wszczyna śledztwo w tej sprawie, ale nie przeciwko panu. Musi najpierw ustalić fakty – przesłuchać świadków, zbadać dokumenty, powołać biegłych. Ustalenia trwają długo, ponieważ sprawa jest skomplikowana, ale pan nie musi być nawet przesłuchiwany. Prokuratorzy dochodzą po czasie do wniosku, że nie było przestępstwa i umarzają sprawę. Czy to powód, żeby przyznać panu pieniężną rekompensatę kosztem podatników? Tylko dlatego, że prokuratura zrobiła to, co jest jej obowiązkiem po otrzymaniu zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa?
– tłumaczy jeden z krakowskich adwokatów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Prawie 100 tys. zł za niewykorzystany urlop? Kto zabroni wiceszefowi KRS! Kasta hojna dla swoich baronów
Jeszcze w połowie lat 80. był piekarzem i kwatermistrzem w Ludowym Wojsku Polskim. Potem skończył z oceną dostateczną zaoczne studia prawnicze, wstąpił do PZPR i piął się w górę. Został prezesem Sądu Garnizonowego w Warszawie. Dziś sędzia Piotr Raczkowski jest wiceprzewodniczącym Krajowej Rady Sądownictwa, a więc organu, który decyduje o karierach innych sędziów. Sąd Najwyższy rekomendował go niedawno do swojego składu.
Zaprotestował minister sprawiedliwości:
Jeśli do polskich sądów mają trafiać ludzie o najwyższych standardach, to ta kandydatura, delikatnie mówiąc, nie spełnia tych kryteriów.
– mówił Zbigniew Ziobro.
Za sędzią Raczkowskim ciągną się – co opisywał tygodnik „Do Rzeczy” – afery, jak bójka z innym sędzią, wykorzystywanie służbowych samochodów do prywatnych celów i obyczajowe ekscesy.
Nigdy nie prowadzono wobec mnie postępowania karnego. Sprawy, które porusza autor, były znane od 10 lat i znajdują się w moich aktach osobowych.
– odpowiedział na tę publikację Raczkowski.
Kontrowersję budziło też powołanie żony sędziego na stanowisko sędziego Sądu Rejonowego Warszawa-Mokotów. Krajowa Rada Sądownictwa, której Raczkowski jet wiceprzewodniczący, podjęła taką decyzję jednogłośnie. Chętnych było 93. Żaden nie dostał nawet jednego głosu.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Sędziemu to nie wystarczyło. Chciał mieć czystą kartę. Wystąpił do Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie o zmianę uzasadnienia. Zależało mu na tym, żeby – wbrew zebranym dowodom – głosiło, że „nie doszło do czynu zabronionego”. Koledzy sędziowie poszli mu na rękę. Uwzględnili wniosek i zmienili powody umorzenia.
CZYTAJ TAKŻE:Krajowa Rada Sądownictwa gwarantem niezawisłości sędziowskiej? TOP 10 przykładów jak ją sprzeniewierza!
Sędziego nie zadowoliło jednak ani umorzenie kompromitującej sprawy, ani korzystne dla niego uzasadnienie. Wystąpił o rekompensatę za to, że prokuratura badając, czy popełnił przestępstwo, prowadziła długo postępowanie. I znów mógł liczyć na kolegów po fachu. Sąd Najwyższy przyznał mu rekompensatę za „krzywdę moralną wyrządzoną przewlekłym postępowaniem”.
Podjął taką decyzję nie tylko w sprawie nadużywania służbowego samochodu. Raczkowski dostał – i to dwukrotnie – pieniądze również w związku z innym śledztwem, dotyczącym mobbingu wobec podwładnego, w którym także nie był podejrzanym i które zostało umorzone. Wzbogacił się w sumie o 6000 zł.
Pytani o tę sprawę prawnicy, łapią się za głowę. Nigdy nie spotkali się z tym, żeby rekompensaty za długie śledztwo dostawali świadkowie – a taki miał status Raczkowski, a nie podejrzani. To daje pole do nadużyć.
Załóżmy, że dogaduje się pan z kolegą. On składa na pana doniesienie do prokuratury. Zarzuty są dęte, ale trzeba je wyjaśnić. Prokuratura wszczyna śledztwo w tej sprawie, ale nie przeciwko panu. Musi najpierw ustalić fakty – przesłuchać świadków, zbadać dokumenty, powołać biegłych. Ustalenia trwają długo, ponieważ sprawa jest skomplikowana, ale pan nie musi być nawet przesłuchiwany. Prokuratorzy dochodzą po czasie do wniosku, że nie było przestępstwa i umarzają sprawę. Czy to powód, żeby przyznać panu pieniężną rekompensatę kosztem podatników? Tylko dlatego, że prokuratura zrobiła to, co jest jej obowiązkiem po otrzymaniu zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa?
– tłumaczy jeden z krakowskich adwokatów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Prawie 100 tys. zł za niewykorzystany urlop? Kto zabroni wiceszefowi KRS! Kasta hojna dla swoich baronów
Jeszcze w połowie lat 80. był piekarzem i kwatermistrzem w Ludowym Wojsku Polskim. Potem skończył z oceną dostateczną zaoczne studia prawnicze, wstąpił do PZPR i piął się w górę. Został prezesem Sądu Garnizonowego w Warszawie. Dziś sędzia Piotr Raczkowski jest wiceprzewodniczącym Krajowej Rady Sądownictwa, a więc organu, który decyduje o karierach innych sędziów. Sąd Najwyższy rekomendował go niedawno do swojego składu.
Zaprotestował minister sprawiedliwości:
Jeśli do polskich sądów mają trafiać ludzie o najwyższych standardach, to ta kandydatura, delikatnie mówiąc, nie spełnia tych kryteriów.
– mówił Zbigniew Ziobro.
Za sędzią Raczkowskim ciągną się – co opisywał tygodnik „Do Rzeczy” – afery, jak bójka z innym sędzią, wykorzystywanie służbowych samochodów do prywatnych celów i obyczajowe ekscesy.
Nigdy nie prowadzono wobec mnie postępowania karnego. Sprawy, które porusza autor, były znane od 10 lat i znajdują się w moich aktach osobowych.
– odpowiedział na tę publikację Raczkowski.
Kontrowersję budziło też powołanie żony sędziego na stanowisko sędziego Sądu Rejonowego Warszawa-Mokotów. Krajowa Rada Sądownictwa, której Raczkowski jet wiceprzewodniczący, podjęła taką decyzję jednogłośnie. Chętnych było 93. Żaden nie dostał nawet jednego głosu.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/356071-nasz-news-kolejny-skandal-z-wiceszefem-krs-sedzia-raczkowski-wyjezdzil-50-tys-zl-sluzbowym-samochodem-i-jeszcze-dostal-odszkodowanie?strona=2