Nowy skandal z udziałem wiceprzewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa. Sędzia Piotr Raczkowski, który – jak ustaliła prokuratura – przejechał służbowym samochodem w prywatnych celach prawie 40 tysięcy kilometrów. Nie tylko uniknął odpowiedzialności, ale w związku z tą sprawą dostał od sądu rekompensatę za „krzywdę moralną” - ustalił portal wPolityce.pl.
CZYTAJ TAKŻE:Tak kasta promuje „fachowców”! Wojskowy piekarz z kontrowersyjną przeszłością zostanie sędzią Sądu Najwyższego
Sprawa płk. Piotra Raczkowskiego, piekarza, który został sędzią, może być symbolem tego, jak działa odziedziczone po PRL sądownictwo w Polsce. I jest jaskrawym dowodem arogancji „nadzwyczajnej kasty”.
Dzięki kolegom po fachu, którzy odmówili uchylenia mu immunitetu, sędzia Raczkowski uniknął odpowiedzialności za korzystanie ze służbowego auta do prywatnych celów i jeszcze dostał pieniądze – w związku z tą i inną prowadzoną przez prokuraturę sprawą. Zażądał ich jako rekompensaty za zbyt długie śledztwa, mimo że w żadnym z nich nie był podejrzanym.
– ustalił portal wPolityce.pl.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Kolejna kontrowersyjna decyzja KRS: żona sędziego Raczkowskiego wybrana jednogłośnie. Jednomyślność, czy ustawka?
Prywatne wycieczki Raczkowskiego służbowym autem nie budziły wątpliwości prokuratorów. Są dobrze udokumentowane w postaci tzw. rozkazów wyjazdu. W ciągu dwóch lat – od stycznia 2005 roku do grudnia 2007 roku – sędzia okrążył w ten sposób równik. Przejechał prawie 40 tysięcy kilometrów między swoim domem pod Warszawą a Wojskowym Sądem Garnizonowym w stolicy, którego był prezesem, a także innymi miejscami. Koszty wyniosły ponad 50 tysięcy złotych.
Prokuratura wystąpiła do sądu o uchylenie Raczkowskiemu sędziowskiego immunitetu, ale sąd odmówił. Nie pomogło zażalenie. Koledzy po fachu twardo obstawali przy tym, że Raczkowski nie może zostać pociągnięty do odpowiedzialności. Prokurator nie miał wyjścia. Musiał umorzyć sprawę. Uzasadnił to brakiem możliwości ścigania Raczkowskiego z uwagi na odmowę sądu.
Czytaj na kolejnej stronie…
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nowy skandal z udziałem wiceprzewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa. Sędzia Piotr Raczkowski, który – jak ustaliła prokuratura – przejechał służbowym samochodem w prywatnych celach prawie 40 tysięcy kilometrów. Nie tylko uniknął odpowiedzialności, ale w związku z tą sprawą dostał od sądu rekompensatę za „krzywdę moralną” - ustalił portal wPolityce.pl.
CZYTAJ TAKŻE:Tak kasta promuje „fachowców”! Wojskowy piekarz z kontrowersyjną przeszłością zostanie sędzią Sądu Najwyższego
Sprawa płk. Piotra Raczkowskiego, piekarza, który został sędzią, może być symbolem tego, jak działa odziedziczone po PRL sądownictwo w Polsce. I jest jaskrawym dowodem arogancji „nadzwyczajnej kasty”.
Dzięki kolegom po fachu, którzy odmówili uchylenia mu immunitetu, sędzia Raczkowski uniknął odpowiedzialności za korzystanie ze służbowego auta do prywatnych celów i jeszcze dostał pieniądze – w związku z tą i inną prowadzoną przez prokuraturę sprawą. Zażądał ich jako rekompensaty za zbyt długie śledztwa, mimo że w żadnym z nich nie był podejrzanym.
– ustalił portal wPolityce.pl.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Kolejna kontrowersyjna decyzja KRS: żona sędziego Raczkowskiego wybrana jednogłośnie. Jednomyślność, czy ustawka?
Prywatne wycieczki Raczkowskiego służbowym autem nie budziły wątpliwości prokuratorów. Są dobrze udokumentowane w postaci tzw. rozkazów wyjazdu. W ciągu dwóch lat – od stycznia 2005 roku do grudnia 2007 roku – sędzia okrążył w ten sposób równik. Przejechał prawie 40 tysięcy kilometrów między swoim domem pod Warszawą a Wojskowym Sądem Garnizonowym w stolicy, którego był prezesem, a także innymi miejscami. Koszty wyniosły ponad 50 tysięcy złotych.
Prokuratura wystąpiła do sądu o uchylenie Raczkowskiemu sędziowskiego immunitetu, ale sąd odmówił. Nie pomogło zażalenie. Koledzy po fachu twardo obstawali przy tym, że Raczkowski nie może zostać pociągnięty do odpowiedzialności. Prokurator nie miał wyjścia. Musiał umorzyć sprawę. Uzasadnił to brakiem możliwości ścigania Raczkowskiego z uwagi na odmowę sądu.
Czytaj na kolejnej stronie…
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/356071-nasz-news-kolejny-skandal-z-wiceszefem-krs-sedzia-raczkowski-wyjezdzil-50-tys-zl-sluzbowym-samochodem-i-jeszcze-dostal-odszkodowanie?strona=1