To, co się dzieje w związku z falą zamachów w wykonaniu islamskich terrorystów dowodzi, że Zachód z narzucanych na siebie ograniczeń, oczywiście w imię demokracji, uczynił sznur, na którym ludzie Zachodu zostaną, powieszeni przez tych, którym nieba chce się przychylić. Sznur jest zresztą zbyt anachroniczny, bo najczęściej chodzi o rozgniecenie czy rozwalenie na miazgę. Nie tylko ludzi, ale wręcz cywilizacji, która wyprodukowała siostry fałszywego miłosierdzia, czyli poganiaczy baranów pędzonych na rzeź. Co najwyżej te barany sobie pomaszerują w milczeniu albo pomalują kredkami chodniki i jezdnie. Tyle tylko, że to przyspiesza zbiorowe samobójstwo, a wśród objętych miłosierdziem islamistów wywołuje pogardę i politowanie. Jest bowiem odbierane jako słabość, uległość i skłonność do niewolnictwa.
Najwyższa pora, żeby siostry miłosierdzia się zamknęły i przestały służyć za poganiaczy baranów pędzonych na rzeź. Jeśli nie chcą pomagać w ocaleniu Zachodu, niech nie przeszkadzają. I niech się pocieszą tym, że jako pierwsze nie pójdą pod nóż. Nie dzięki swemu fałszywemu miłosierdziu, lecz stanowczości tych współobywateli, których atakują i potępiają. Siostry miłosierdzia jako pogardzane słabeuszki zawsze pierwsze idą pod nóż, a orientują się w tym dopiero wtedy, gdy ostrze przecina skórę na ich szyi. Jeśli ktoś zamierza popełnić zbiorowe samobójstwo, to we własnym towarzystwie. Ludzie mają tego dość, podobnie jak mają „po kokardę” terroru politycznej poprawności, który napiętnuje nawet za nazwanie rzeczy po imieniu.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To, co się dzieje w związku z falą zamachów w wykonaniu islamskich terrorystów dowodzi, że Zachód z narzucanych na siebie ograniczeń, oczywiście w imię demokracji, uczynił sznur, na którym ludzie Zachodu zostaną, powieszeni przez tych, którym nieba chce się przychylić. Sznur jest zresztą zbyt anachroniczny, bo najczęściej chodzi o rozgniecenie czy rozwalenie na miazgę. Nie tylko ludzi, ale wręcz cywilizacji, która wyprodukowała siostry fałszywego miłosierdzia, czyli poganiaczy baranów pędzonych na rzeź. Co najwyżej te barany sobie pomaszerują w milczeniu albo pomalują kredkami chodniki i jezdnie. Tyle tylko, że to przyspiesza zbiorowe samobójstwo, a wśród objętych miłosierdziem islamistów wywołuje pogardę i politowanie. Jest bowiem odbierane jako słabość, uległość i skłonność do niewolnictwa.
Najwyższa pora, żeby siostry miłosierdzia się zamknęły i przestały służyć za poganiaczy baranów pędzonych na rzeź. Jeśli nie chcą pomagać w ocaleniu Zachodu, niech nie przeszkadzają. I niech się pocieszą tym, że jako pierwsze nie pójdą pod nóż. Nie dzięki swemu fałszywemu miłosierdziu, lecz stanowczości tych współobywateli, których atakują i potępiają. Siostry miłosierdzia jako pogardzane słabeuszki zawsze pierwsze idą pod nóż, a orientują się w tym dopiero wtedy, gdy ostrze przecina skórę na ich szyi. Jeśli ktoś zamierza popełnić zbiorowe samobójstwo, to we własnym towarzystwie. Ludzie mają tego dość, podobnie jak mają „po kokardę” terroru politycznej poprawności, który napiętnuje nawet za nazwanie rzeczy po imieniu.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/355186-miazga-z-mozgu-wprawdzie-zgwalcili-polke-w-rimini-ale-w-kraju-tez-sa-gwalty-a-sprawcy-dostaja-niskie-wyroki?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.