Moja prywatność musi być chroniona, dlatego wystąpiłem do sądu o zabezpieczenie materiału dowodowego, sądowy zakaz naruszania mojej prywatności i ujawnienie nazwisk wszystkich inwigilujących mnie funkcjonariuszy
— oświadczył w poniedziałek lider Nowoczesnej Ryszard Petru.
Na briefingu w Warszawie Petru odniósł się do poniedziałkowych doniesień „Gazety Wyborczej”, że w czasie prac parlamentarnych nad ustawą o Sądzie Najwyższym, gdy na tyłach gmachu trwała manifestacja przeciwników zmian w sądownictwie, działacze Obywateli RP, KOD i niektórzy posłowie opozycji byli inwigilowani przez specjalną komórkę wywiadowczą policji i że wykorzystywano wobec nich podsłuchy pięciodniowe, na które nie musi zgadzać się sad.
„GW” podała ponadto, że w tym czasie policja stawiała „auta do skrytej obserwacji przed mieszkaniami czy pod siedzibami organizacji, by zbierały informacje +bezzałogowo+”.
PiS nie tylko mnie śledzi, ale i podsłuchuje, odprowadza i wyprowadza z domu. Tak naprawdę to pokazuje, że mamy do czynienia z państwem policyjnym. Podsłuchiwanie obywatela przez pięć dni, bez postawienia mu zarzutów świadczy o tym, że to nie jest państwo demokratyczne
— powiedział Petru na briefingu.
Przypomniał, że już po pierwszych doniesieniach „GW” z końca lipca, że „policyjni tajniacy śledzą działaczy stowarzyszenia Obywatele RP i posła opozycji Ryszarda Petru, lidera Nowoczesnej”, złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
Oprócz tego, że złożyłem zawiadomienie do prokuratury, to również uważam, że moja prywatność musi być chroniona - jako obywatela. Wystąpiłem zatem do sądu o zabezpieczenie materiału dowodowego, sądowy zakaz naruszania mojej prywatności, ujawnienie nazwisk wszystkich inwigilujących mnie funkcjonariuszy
— poinformował lider Nowoczesnej.
Zaznaczył, że chodzi mu o zabezpieczenie dowodów „na przyszłość”.
Bo przyjdzie taki moment za dwa lata, kiedy PiS oddając władzę, będzie musiał pokazać wszystko, co zrobił. Ważne jest, byśmy w przyszłości już nigdy nie pozwolili na to, by w Polsce powstało państwo policyjne. Tych, którzy działają wbrew prawu by utrzymać władzę, trzeba będzie ukarać i po to to działanie
— powiedział Petru.
Wyraził nadzieję, że „sądy w Polsce są niezależne cały czas”.
Po to były te protesty i nasz sprzeciw w Sejmie, by dziś sąd pozwolił mi poczuć się na tyle bezpiecznie, by wszelkie nazwiska i ślady pozostaną, by nikt z tych, którzy te decyzje podejmowali, nie był w przyszłości bezkarny
— powiedział lider Nowoczesnej.
Pamiętajcie panowie Błaszczak, Kamiński i Wąsik, że przyjdzie po was inna władza i wszystko wyjdzie na jaw
— dodał zwracając się do szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka, koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego oraz jego zastępcy Macieja Wąsika.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Moja prywatność musi być chroniona, dlatego wystąpiłem do sądu o zabezpieczenie materiału dowodowego, sądowy zakaz naruszania mojej prywatności i ujawnienie nazwisk wszystkich inwigilujących mnie funkcjonariuszy
— oświadczył w poniedziałek lider Nowoczesnej Ryszard Petru.
Na briefingu w Warszawie Petru odniósł się do poniedziałkowych doniesień „Gazety Wyborczej”, że w czasie prac parlamentarnych nad ustawą o Sądzie Najwyższym, gdy na tyłach gmachu trwała manifestacja przeciwników zmian w sądownictwie, działacze Obywateli RP, KOD i niektórzy posłowie opozycji byli inwigilowani przez specjalną komórkę wywiadowczą policji i że wykorzystywano wobec nich podsłuchy pięciodniowe, na które nie musi zgadzać się sad.
„GW” podała ponadto, że w tym czasie policja stawiała „auta do skrytej obserwacji przed mieszkaniami czy pod siedzibami organizacji, by zbierały informacje +bezzałogowo+”.
PiS nie tylko mnie śledzi, ale i podsłuchuje, odprowadza i wyprowadza z domu. Tak naprawdę to pokazuje, że mamy do czynienia z państwem policyjnym. Podsłuchiwanie obywatela przez pięć dni, bez postawienia mu zarzutów świadczy o tym, że to nie jest państwo demokratyczne
— powiedział Petru na briefingu.
Przypomniał, że już po pierwszych doniesieniach „GW” z końca lipca, że „policyjni tajniacy śledzą działaczy stowarzyszenia Obywatele RP i posła opozycji Ryszarda Petru, lidera Nowoczesnej”, złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.
Oprócz tego, że złożyłem zawiadomienie do prokuratury, to również uważam, że moja prywatność musi być chroniona - jako obywatela. Wystąpiłem zatem do sądu o zabezpieczenie materiału dowodowego, sądowy zakaz naruszania mojej prywatności, ujawnienie nazwisk wszystkich inwigilujących mnie funkcjonariuszy
— poinformował lider Nowoczesnej.
Zaznaczył, że chodzi mu o zabezpieczenie dowodów „na przyszłość”.
Bo przyjdzie taki moment za dwa lata, kiedy PiS oddając władzę, będzie musiał pokazać wszystko, co zrobił. Ważne jest, byśmy w przyszłości już nigdy nie pozwolili na to, by w Polsce powstało państwo policyjne. Tych, którzy działają wbrew prawu by utrzymać władzę, trzeba będzie ukarać i po to to działanie
— powiedział Petru.
Wyraził nadzieję, że „sądy w Polsce są niezależne cały czas”.
Po to były te protesty i nasz sprzeciw w Sejmie, by dziś sąd pozwolił mi poczuć się na tyle bezpiecznie, by wszelkie nazwiska i ślady pozostaną, by nikt z tych, którzy te decyzje podejmowali, nie był w przyszłości bezkarny
— powiedział lider Nowoczesnej.
Pamiętajcie panowie Błaszczak, Kamiński i Wąsik, że przyjdzie po was inna władza i wszystko wyjdzie na jaw
— dodał zwracając się do szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka, koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego oraz jego zastępcy Macieja Wąsika.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/354128-petru-wpada-w-paranoje-pis-nie-tylko-mnie-sledzi-ale-i-podsluchuje-odprowadza-i-wyprowadza-z-domu