Po terrorystycznym zamachu w Barcelonie (17 sierpnia 2017 r.) od światowych liderów popłynęły słowa potępienia, smutku i żalu. To nawet zrozumiałe, bowiem w pierwszym odruchu do poszkodowanych kieruje się słowa solidarności i współczucia. To jednak kolejny taki atak w państwie należącym do Unii Europejskiej, a ze słów zarówno przywódców państw, jak i najwyższych urzędników UE wynika coraz większa ich niemoc. Coraz mniej mamy już wprawdzie „marszów bezradności”, jak ten w Paryżu (11 stycznia 2015 r.) po ataku na redakcję „Chralie Hebdo”, gdy maszerowali przywódcy państw i Unii Europejskiej, a na chodnikach i asfalcie pojawiły się okolicznościowe rysunki. Obecnie bezradność przywódców jest mniej nachalnie manifestowana, choć wciąż dominuje. Sprawdziłem, co po zamachu w Barcelonie napisali i powiedzieli przywódcy państw oraz unijnych instytucji. I okazało się, że właściwie tylko jeden głos różnił się od ogólnego chóru. Głos prezydenta USA Donalda Trumpa. Co Donald Trump napisał i dlaczego akurat to, będzie puentą tego tekstu.
Krótki przegląd oświadczeń po terrorystycznym ataku w Barcelonie zacznijmy od przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, który na Twitterze napisał: „Cała Europa wspiera Barcelonę. Nasze myśli są z ofiarami i tymi wszystkimi, których dotknął tchórzliwy atak na niewinnych”. Czyli sztampowo i przewidywalnie. Podobnie zareagował przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker: „Moje najgłębsze kondolencje dla rodzin i bliskich ofiar, dla Mariano Rajoya i hiszpańskiego narodu”. Potem Juncker dodał: „Moje myśli są z mieszkańcami Barcelony. Nigdy nie ulegniemy temu barbarzyństwu”. W krótkim komunikacie przewodniczący KE dodał, że „Komisja Europejska służy władzom Hiszpanii wszelką niezbędną pomocą”. Tyle tylko, że Komisja Europejska niewiele może, bo ani nie została wyposażona w narzędzia realnej walki z terroryzmem, ani nie ma tam szczególnej woli zastosowania naprawdę skutecznych metod. Dominuje przekonanie, że do terroryzmu trzeba się jakoś przyzwyczaić. Stąd się biorą sztampowe komunikaty kolejnych eurokratów. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani napisał: „Tchórze, kryminaliści, mordercy. Nie pokonają nas. Nasza wolność jest silniejsza od ich nienawiści. Unia Europejska wspiera Barcelonę”. Szefowa unijnej dyplomacji i polityki obronnej Federica Mogherini dodała: „Uważnie śledzę wiadomości napływające z Barcelony. Nasze myśli są teraz z Hiszpanami”. A wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans stwierdził: „Zło i tchórzliwy atak w Barcelonie. Całym sercem jesteśmy z ofiarami i ich bliskimi. Jesteśmy z Hiszpanią przeciw terrorowi”. Guy Verhofstadt, szef frakcji liberalnej w europarlamencie skonstatował: „Straszne wieści z Barcelony. Pełna solidarność z ofiarami i osobami poszkodowanymi. Jesteśmy z wami”. Z kolei były przewodniczący europarlamentu, obecnie kandydat SPD na kanclerza Niemiec, Martin Schulz, oświadczył: „Jestem zszokowany i rozwścieczony wiadomościami z Barcelony. To tchórzliwy atak na nasze wartości. Moje myśli są z ofiarami i ich bliskimi”.
Wśród przywódców państw wybija się głos brytyjskiej premier Theresy May: „Bardzo mnie boli ta bezsensowna śmierć ludzi w Barcelonie. Nasze MSZ stara się ustalić, czy brytyjscy obywatele byli w jakikolwiek sposób zaangażowani w to zdumiewające wydarzenie. Działamy w ścisłym porozumieniu z władzami Hiszpanii, mają one nasze pełne wsparcie. Hiszpanie też nas wspierali po atakach w Manchesterze i Londynie. Dziś Wielka Brytania jest z Hiszpanią przeciw złu, jakie niesie terroryzm”. Premier May przynajmniej obiecała jakieś działanie, a nie tylko ogólnikową solidarność. Poza ogólniki nie wyszedł natomiast prezydent Francji Emmanuel Macron: „Myślami jestem z ofiarami tragicznego ataku w Barcelonie, Francja jest z nimi solidarna. Pozostaniemy zjednoczeni i zdeterminowani”. W imieniu niemieckiego rządu i kanclerz Angeli Merkel wypowiedział się rzecznik Steffen Seibert: „Pogrążeni w głębokim smutku jesteśmy z ofiarami obrzydliwego ataku terrorystycznego w Barcelonie. Zapewniamy Hiszpanów o naszej solidarności i przyjaźni”. Wśród ślących kondolencje nie zabrakło prezydenta Rosji Władimira Putina, który w depeszy do króla Hiszpanii Filipa VI napisał: „Zdecydowanie potępiamy tę okrutną i cyniczną zbrodnię na ludności cywilnej”. Napisał to ktoś, kto odpowiada za liczne zbrodnie na ludności cywilnej, np. w Czeczenii czy na Ukrainie. I te zbrodnie w zasadzie uszły mu płazem: po agresji na Ukrainę na Rosję nałożono sankcje, ale sam Putin wcale nie jest persona non grata, o czym świadczy choćby ostatni szczyt G-20 w Hamburgu (7-8 lipca 2017 r.).
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Po terrorystycznym zamachu w Barcelonie (17 sierpnia 2017 r.) od światowych liderów popłynęły słowa potępienia, smutku i żalu. To nawet zrozumiałe, bowiem w pierwszym odruchu do poszkodowanych kieruje się słowa solidarności i współczucia. To jednak kolejny taki atak w państwie należącym do Unii Europejskiej, a ze słów zarówno przywódców państw, jak i najwyższych urzędników UE wynika coraz większa ich niemoc. Coraz mniej mamy już wprawdzie „marszów bezradności”, jak ten w Paryżu (11 stycznia 2015 r.) po ataku na redakcję „Chralie Hebdo”, gdy maszerowali przywódcy państw i Unii Europejskiej, a na chodnikach i asfalcie pojawiły się okolicznościowe rysunki. Obecnie bezradność przywódców jest mniej nachalnie manifestowana, choć wciąż dominuje. Sprawdziłem, co po zamachu w Barcelonie napisali i powiedzieli przywódcy państw oraz unijnych instytucji. I okazało się, że właściwie tylko jeden głos różnił się od ogólnego chóru. Głos prezydenta USA Donalda Trumpa. Co Donald Trump napisał i dlaczego akurat to, będzie puentą tego tekstu.
Krótki przegląd oświadczeń po terrorystycznym ataku w Barcelonie zacznijmy od przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, który na Twitterze napisał: „Cała Europa wspiera Barcelonę. Nasze myśli są z ofiarami i tymi wszystkimi, których dotknął tchórzliwy atak na niewinnych”. Czyli sztampowo i przewidywalnie. Podobnie zareagował przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker: „Moje najgłębsze kondolencje dla rodzin i bliskich ofiar, dla Mariano Rajoya i hiszpańskiego narodu”. Potem Juncker dodał: „Moje myśli są z mieszkańcami Barcelony. Nigdy nie ulegniemy temu barbarzyństwu”. W krótkim komunikacie przewodniczący KE dodał, że „Komisja Europejska służy władzom Hiszpanii wszelką niezbędną pomocą”. Tyle tylko, że Komisja Europejska niewiele może, bo ani nie została wyposażona w narzędzia realnej walki z terroryzmem, ani nie ma tam szczególnej woli zastosowania naprawdę skutecznych metod. Dominuje przekonanie, że do terroryzmu trzeba się jakoś przyzwyczaić. Stąd się biorą sztampowe komunikaty kolejnych eurokratów. Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani napisał: „Tchórze, kryminaliści, mordercy. Nie pokonają nas. Nasza wolność jest silniejsza od ich nienawiści. Unia Europejska wspiera Barcelonę”. Szefowa unijnej dyplomacji i polityki obronnej Federica Mogherini dodała: „Uważnie śledzę wiadomości napływające z Barcelony. Nasze myśli są teraz z Hiszpanami”. A wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans stwierdził: „Zło i tchórzliwy atak w Barcelonie. Całym sercem jesteśmy z ofiarami i ich bliskimi. Jesteśmy z Hiszpanią przeciw terrorowi”. Guy Verhofstadt, szef frakcji liberalnej w europarlamencie skonstatował: „Straszne wieści z Barcelony. Pełna solidarność z ofiarami i osobami poszkodowanymi. Jesteśmy z wami”. Z kolei były przewodniczący europarlamentu, obecnie kandydat SPD na kanclerza Niemiec, Martin Schulz, oświadczył: „Jestem zszokowany i rozwścieczony wiadomościami z Barcelony. To tchórzliwy atak na nasze wartości. Moje myśli są z ofiarami i ich bliskimi”.
Wśród przywódców państw wybija się głos brytyjskiej premier Theresy May: „Bardzo mnie boli ta bezsensowna śmierć ludzi w Barcelonie. Nasze MSZ stara się ustalić, czy brytyjscy obywatele byli w jakikolwiek sposób zaangażowani w to zdumiewające wydarzenie. Działamy w ścisłym porozumieniu z władzami Hiszpanii, mają one nasze pełne wsparcie. Hiszpanie też nas wspierali po atakach w Manchesterze i Londynie. Dziś Wielka Brytania jest z Hiszpanią przeciw złu, jakie niesie terroryzm”. Premier May przynajmniej obiecała jakieś działanie, a nie tylko ogólnikową solidarność. Poza ogólniki nie wyszedł natomiast prezydent Francji Emmanuel Macron: „Myślami jestem z ofiarami tragicznego ataku w Barcelonie, Francja jest z nimi solidarna. Pozostaniemy zjednoczeni i zdeterminowani”. W imieniu niemieckiego rządu i kanclerz Angeli Merkel wypowiedział się rzecznik Steffen Seibert: „Pogrążeni w głębokim smutku jesteśmy z ofiarami obrzydliwego ataku terrorystycznego w Barcelonie. Zapewniamy Hiszpanów o naszej solidarności i przyjaźni”. Wśród ślących kondolencje nie zabrakło prezydenta Rosji Władimira Putina, który w depeszy do króla Hiszpanii Filipa VI napisał: „Zdecydowanie potępiamy tę okrutną i cyniczną zbrodnię na ludności cywilnej”. Napisał to ktoś, kto odpowiada za liczne zbrodnie na ludności cywilnej, np. w Czeczenii czy na Ukrainie. I te zbrodnie w zasadzie uszły mu płazem: po agresji na Ukrainę na Rosję nałożono sankcje, ale sam Putin wcale nie jest persona non grata, o czym świadczy choćby ostatni szczyt G-20 w Hamburgu (7-8 lipca 2017 r.).
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/353726-przywodcy-panstw-i-ue-na-zamach-w-barcelonie-zareagowali-sztampowo-z-wyjatkiem-donalda-trumpa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.