Na rękę jest mu niejawność przesłuchań w prokuraturze, ale to się skończy, gdy stanie przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold. I wtedy odgrywanie roli uwielbianego „króla Europy” nie będzie dla Tuska takie łatwe i przyjemne. Na elektoracie PiS „królewskość” Tuska nie robi większego wrażenia, a robi na zakompleksionych „europejczykach” wspierających PO czy Nowoczesną. A to stawia byłego premiera na wyżynach (w oczach elektoratu), o których Schetyna czy Petru nie mogą nawet marzyć. Zaś każde przypominanie o tym jeszcze szefów PO i Nowoczesnej pomniejsza. W ich wyborcach utwierdza natomiast przekonanie, że dopóki Tusk nie wróci do Polski, nic się nie zmieni, gdyż Schetyna i Petru nie są prawdziwymi liderami. A Tusk może w ogóle nie wrócić do polskiej polityki, przez co buntownicze nastroje w elektoracie opozycji przez następne co najmniej dwa lata będą się tylko tlić – w oczekiwaniu na zbawcę. Jednak zbawca może nigdy nie nadjechać na białym koniu, bo przede wszystkim dba o własne interesy. I to okropnie miesza szyki Schetynie oraz Petru, nie mówiąc o tym, jak irytuje przewodniczącego PO – z powodu zaszłości.
Dla opozycji oraz jej liderów zdarzające się co kilka miesięcy wizyty Tuska w Polsce są przekleństwem, bo choć krótkie, całkiem skutecznie niszczą ich „dorobek” z okresu pomiędzy nimi.
Ochładzają atmosferę z „podwyższonej gotowości” do „oczekiwania”, choć nie bardzo wiadomo na co, gdyż pragmatyczny Tusk jednoznacznych deklaracji nie składa. Dla rządzącego PiS wizyty na przesłuchaniach pozwalają wysyłać komunikat, że Tusk jest zwykłym polskim obywatelem, odpowiadającym za swoje czyny, a nie kimś mocno równiejszym od innych. Co oczywiście utrudnia pozowanie na króla i zbawcę poza elektoratem PO i części Nowoczesnej. I z każdą kolejną wizytą w prokuraturze czy komisji śledczej to pozowanie będzie trudniejsze. Także trudniejsze do zniesienia dla Grzegorza Schetyny - jako tego, który musi czekać na zbawcę razem ze swoimi wyborcami, choć na samo wspomnienie o tym gotuje się w nim krew.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Na rękę jest mu niejawność przesłuchań w prokuraturze, ale to się skończy, gdy stanie przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold. I wtedy odgrywanie roli uwielbianego „króla Europy” nie będzie dla Tuska takie łatwe i przyjemne. Na elektoracie PiS „królewskość” Tuska nie robi większego wrażenia, a robi na zakompleksionych „europejczykach” wspierających PO czy Nowoczesną. A to stawia byłego premiera na wyżynach (w oczach elektoratu), o których Schetyna czy Petru nie mogą nawet marzyć. Zaś każde przypominanie o tym jeszcze szefów PO i Nowoczesnej pomniejsza. W ich wyborcach utwierdza natomiast przekonanie, że dopóki Tusk nie wróci do Polski, nic się nie zmieni, gdyż Schetyna i Petru nie są prawdziwymi liderami. A Tusk może w ogóle nie wrócić do polskiej polityki, przez co buntownicze nastroje w elektoracie opozycji przez następne co najmniej dwa lata będą się tylko tlić – w oczekiwaniu na zbawcę. Jednak zbawca może nigdy nie nadjechać na białym koniu, bo przede wszystkim dba o własne interesy. I to okropnie miesza szyki Schetynie oraz Petru, nie mówiąc o tym, jak irytuje przewodniczącego PO – z powodu zaszłości.
Dla opozycji oraz jej liderów zdarzające się co kilka miesięcy wizyty Tuska w Polsce są przekleństwem, bo choć krótkie, całkiem skutecznie niszczą ich „dorobek” z okresu pomiędzy nimi.
Ochładzają atmosferę z „podwyższonej gotowości” do „oczekiwania”, choć nie bardzo wiadomo na co, gdyż pragmatyczny Tusk jednoznacznych deklaracji nie składa. Dla rządzącego PiS wizyty na przesłuchaniach pozwalają wysyłać komunikat, że Tusk jest zwykłym polskim obywatelem, odpowiadającym za swoje czyny, a nie kimś mocno równiejszym od innych. Co oczywiście utrudnia pozowanie na króla i zbawcę poza elektoratem PO i części Nowoczesnej. I z każdą kolejną wizytą w prokuraturze czy komisji śledczej to pozowanie będzie trudniejsze. Także trudniejsze do zniesienia dla Grzegorza Schetyny - jako tego, który musi czekać na zbawcę razem ze swoimi wyborcami, choć na samo wspomnienie o tym gotuje się w nim krew.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/351652-kazda-pokazowa-wizyta-tuska-w-polsce-uderza-w-schetyne-nie-w-kaczynskiego?strona=2