„Autorytety” środowisk opozycyjnych są w szoku po decyzji Sądu Najwyższego, który zawiesił postępowanie kasacyjne w sprawie ministra Mariusza Kamińskiego oraz byłego kierownictwa CBA. Opinie wygłaszane przez niektórych polityków i prawników wprawiają w osłupienie, ponieważ wprost wyrażają zawód, że SN nie zdecydował się naruszyć oczywistego przepisu prawa.
CZYTAJ WIĘCEJ: Sąd Najwyższy przychylił się do wniosku Prokuratora Generalnego. SN zawiesił postępowanie kasacyjne ws. Mariusza Kamińskiego
Zdumienie było zapewne związane z faktem, że jak dotąd w sprawie byłego kierownictwa CBA sądownictwo spolegliwie działało zgodnie z oczekiwaniami środowisk opozycyjnych. Nawet, gdy oznaczało to oczywiste naruszanie przepisów obowiązującego prawa.
Tak było w przypadku, gdy Sąd Najwyższy zdecydował się zaingerować w konstytucyjną prerogatywę Prezydenta RP, jaką jest prawo łaski. Niezależnie od tego, jaką sędziowie prywatnie przyjmują interpretację tego zapisu, nie mieli oni prawa wiążąco orzekać o skuteczności zastosowania przez głowę państwa jego prerogatywy. To elementarz prawa konstytucyjnego.
Podkreślmy jednak, że zdecydowana większość doktryny przyjmuje interpretację, zgodnie z którą Prezydent ma prawo korzystać z prawa łaski na każdym etapie postępowania, bowiem jedyne ograniczenie wprowadzone w tej materii przez Konstytucję dotyczy osób skazanych wyrokiem Trybunału Stanu.
Sąd Najwyższy zawiesił postępowanie na podstawie art. 86 ustawy z 30 listopada 2016 r. o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, który stanowi że:
Wszczęcie postępowania (w sprawie rozstrzygnięcia sporu kompetencyjnego – dop. autora) przed Trybunałem powoduje zawieszenie postępowań przed organami, które prowadzą spór kompetencyjny.
Wbrew twierdzeniom części prawników, którzy prawdopodobnie świadomie wprowadzają opinię publiczną w błąd, Sąd Najwyższy chcąc przestrzegać prawa nie miał innego wyboru, jak zawiesić postępowanie. Co więcej, w tym przypadku postępowanie zawiesza się z mocy samego prawa, bez potrzeby składania w tej sprawie wniosków przez kogokolwiek.
Sąd Najwyższy, który ustami swojego rzecznika oznajmił, że nie ma w tej sprawie sporu kompetencyjnego, nie jest organem uprawnionym do orzekania o tym. Postępowanie w tej sprawie może być prowadzone wyłącznie przed Trybunałem Konstytucyjnym i do jego kompetencji należy zdecydowanie, czy mamy do czynienia ze sporem kompetencyjnym, a jeśli tak, to rozstrzygnięcie go.
Przyjęcie jakiegokolwiek innego punktu widzenia oznaczałoby podważenie samej logiki instytucji prawnej, jaką jest spór kompetencyjny. Na tej zasadzie każdy organ potencjalnie uczestniczący w sporze mógłby odmawiać zawieszania swoich działań, twierdząc że sporu nie ma, bo on tylko wykonuje swoje uprawnienia.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
„Autorytety” środowisk opozycyjnych są w szoku po decyzji Sądu Najwyższego, który zawiesił postępowanie kasacyjne w sprawie ministra Mariusza Kamińskiego oraz byłego kierownictwa CBA. Opinie wygłaszane przez niektórych polityków i prawników wprawiają w osłupienie, ponieważ wprost wyrażają zawód, że SN nie zdecydował się naruszyć oczywistego przepisu prawa.
CZYTAJ WIĘCEJ: Sąd Najwyższy przychylił się do wniosku Prokuratora Generalnego. SN zawiesił postępowanie kasacyjne ws. Mariusza Kamińskiego
Zdumienie było zapewne związane z faktem, że jak dotąd w sprawie byłego kierownictwa CBA sądownictwo spolegliwie działało zgodnie z oczekiwaniami środowisk opozycyjnych. Nawet, gdy oznaczało to oczywiste naruszanie przepisów obowiązującego prawa.
Tak było w przypadku, gdy Sąd Najwyższy zdecydował się zaingerować w konstytucyjną prerogatywę Prezydenta RP, jaką jest prawo łaski. Niezależnie od tego, jaką sędziowie prywatnie przyjmują interpretację tego zapisu, nie mieli oni prawa wiążąco orzekać o skuteczności zastosowania przez głowę państwa jego prerogatywy. To elementarz prawa konstytucyjnego.
Podkreślmy jednak, że zdecydowana większość doktryny przyjmuje interpretację, zgodnie z którą Prezydent ma prawo korzystać z prawa łaski na każdym etapie postępowania, bowiem jedyne ograniczenie wprowadzone w tej materii przez Konstytucję dotyczy osób skazanych wyrokiem Trybunału Stanu.
Sąd Najwyższy zawiesił postępowanie na podstawie art. 86 ustawy z 30 listopada 2016 r. o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, który stanowi że:
Wszczęcie postępowania (w sprawie rozstrzygnięcia sporu kompetencyjnego – dop. autora) przed Trybunałem powoduje zawieszenie postępowań przed organami, które prowadzą spór kompetencyjny.
Wbrew twierdzeniom części prawników, którzy prawdopodobnie świadomie wprowadzają opinię publiczną w błąd, Sąd Najwyższy chcąc przestrzegać prawa nie miał innego wyboru, jak zawiesić postępowanie. Co więcej, w tym przypadku postępowanie zawiesza się z mocy samego prawa, bez potrzeby składania w tej sprawie wniosków przez kogokolwiek.
Sąd Najwyższy, który ustami swojego rzecznika oznajmił, że nie ma w tej sprawie sporu kompetencyjnego, nie jest organem uprawnionym do orzekania o tym. Postępowanie w tej sprawie może być prowadzone wyłącznie przed Trybunałem Konstytucyjnym i do jego kompetencji należy zdecydowanie, czy mamy do czynienia ze sporem kompetencyjnym, a jeśli tak, to rozstrzygnięcie go.
Przyjęcie jakiegokolwiek innego punktu widzenia oznaczałoby podważenie samej logiki instytucji prawnej, jaką jest spór kompetencyjny. Na tej zasadzie każdy organ potencjalnie uczestniczący w sporze mógłby odmawiać zawieszania swoich działań, twierdząc że sporu nie ma, bo on tylko wykonuje swoje uprawnienia.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/351371-gdyby-sn-nie-zawiesil-postepowania-w-sposob-razacy-naruszylby-prawo?strona=1