Są też kwestie, które nie będą już dotyczyć zreformowanego BOR, czyli PSO. Ochronę polskich placówek dyplomatycznych ma po BOR przejąć Żandarmeria Wojskowa. To słuszne rozwiązanie?
Jest to dość szczegółowe rozwiązanie, które nie zawsze jest akceptowalne. Na przykład w Stanach Zjednoczonych, w Turcji czy w Rosji to nie robi różnicy. Proszę jednak pamiętać, że w Unii Europejskiej wojsko nie ma prawa wykonywać tych czynności. Jakiekolwiek struktury wojskowe są wycofywane z jakichkolwiek działań, chyba że wprowadza się stan wyjątkowy, jak we Francji od wielu miesięcy. Mimo że Francja ma struktury policyjne jak żandarmeria działająca w wielu miejscowościach, to jednak Unia Europejska pilnuje, żeby nie było sytuacji w której obiekty cywilne są pilnowane przez wojsko. Takie są wytyczne. Nie wiem czy to dobrze, czy źle.
Uważam, że jeśli BOR będzie miał te wszystkie uprawnienia operacyjne, jakie ma Służba Kontrwywiadu Wojskowego, to chyba lepiej żeby on pełnił funkcję ochrony placówek zagranicznych, ponieważ zrobi lepsze rozpoznanie. Zwykły monitoring przed każdą placówką ambasady powinien się przyczyniać do ujawnienia samochodów obserwacji innych państw. Jeżeli BOR miałby te uprawnienia, wszystko byłoby łatwiej. W innym przypadku stworzenie nowej służby może spowodować, że informacje, jak zdjęcia samochodów pojawiających się przy naszej ambasadzie np. w Kabulu, będą musiały pokonać bardzo długą drogę. Żandarmeria wyśle je do SKW - bo Żandarmeria jest taką policją wojskową, a SKW jest wojskową służbą specjalną - SKW, jak uzna za stosowne, wyśle do Agencji Wywiadu lub do ABW. A jak się pojawią w Polsce, to jeszcze do polskiej policji powinno pójść. Jest to pewien obieg dokumentów służb, które współpracują ze sobą, ale korespondencja trwa dłużej. Nie wiem czy jest to do końca dobry pomysł.
Na pewno nie będzie się podobało Unii to, że Żandarmeria będzie działać na jej terenie. Choć wiemy, że są wyjątki - bo na przykład amerykańskie ambasady ochrania Marines, czyli formacja wojskowa, mimo że w wielu ambasadach Stany Zjednoczone mają swoje placówki policyjne. Np. w Polsce znajduje się mały posterunek FBI. Ale ochroną zajmuje się piechota morska. Z punktu widzenia operacyjnego lepiej jakby placówki dyplomatyczne ochraniał BOR, bo pilnowanie obiektu jest najlepszą okazją do jawnego fotografowania samochodów, a jeśli zrobi to inna służba, to stworzy się niepotrzebny obieg dokumentacji.
Wiemy już, że ta zmiana może się nie spodobać Unii Europejskiej. Pamiętamy także jednak ostatnie wydarzenia, w czasie których Ryszard Petru miał być obserwowany przez policję - wywołało to duży sprzeciw polskiej opozycji i opozycyjnych mediów. Czy nadanie nowych praw Państwowej Służbie Ochrony nie spowoduje, że przez opozycję zostanie to uznane za inwigilację?
Wilczym prawem opozycji jest uznawanie wszystkiego, co im pasuje. Niezależnie od tego kto w danym momencie jest w opozycji - czy ci, którzy są teraz, czy ci, którzy byli poprzednio - zawsze będzie uznawała to za inwigilację, ponieważ funkcjonariusze BOR otrzymają w sposób niejawny uprawnienia do fotografowania. To zawsze się spotka z odzewem, na to nie ma sposobu. Ktoś, kto się fachowo zna na tych sprawach nie będzie tego traktował poważnie, a dla każdej - podkreślam każdej - opozycji zawsze to będzie jakiś element nakręcania się.
Rozmawiał Mateusz Gajek
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Są też kwestie, które nie będą już dotyczyć zreformowanego BOR, czyli PSO. Ochronę polskich placówek dyplomatycznych ma po BOR przejąć Żandarmeria Wojskowa. To słuszne rozwiązanie?
Jest to dość szczegółowe rozwiązanie, które nie zawsze jest akceptowalne. Na przykład w Stanach Zjednoczonych, w Turcji czy w Rosji to nie robi różnicy. Proszę jednak pamiętać, że w Unii Europejskiej wojsko nie ma prawa wykonywać tych czynności. Jakiekolwiek struktury wojskowe są wycofywane z jakichkolwiek działań, chyba że wprowadza się stan wyjątkowy, jak we Francji od wielu miesięcy. Mimo że Francja ma struktury policyjne jak żandarmeria działająca w wielu miejscowościach, to jednak Unia Europejska pilnuje, żeby nie było sytuacji w której obiekty cywilne są pilnowane przez wojsko. Takie są wytyczne. Nie wiem czy to dobrze, czy źle.
Uważam, że jeśli BOR będzie miał te wszystkie uprawnienia operacyjne, jakie ma Służba Kontrwywiadu Wojskowego, to chyba lepiej żeby on pełnił funkcję ochrony placówek zagranicznych, ponieważ zrobi lepsze rozpoznanie. Zwykły monitoring przed każdą placówką ambasady powinien się przyczyniać do ujawnienia samochodów obserwacji innych państw. Jeżeli BOR miałby te uprawnienia, wszystko byłoby łatwiej. W innym przypadku stworzenie nowej służby może spowodować, że informacje, jak zdjęcia samochodów pojawiających się przy naszej ambasadzie np. w Kabulu, będą musiały pokonać bardzo długą drogę. Żandarmeria wyśle je do SKW - bo Żandarmeria jest taką policją wojskową, a SKW jest wojskową służbą specjalną - SKW, jak uzna za stosowne, wyśle do Agencji Wywiadu lub do ABW. A jak się pojawią w Polsce, to jeszcze do polskiej policji powinno pójść. Jest to pewien obieg dokumentów służb, które współpracują ze sobą, ale korespondencja trwa dłużej. Nie wiem czy jest to do końca dobry pomysł.
Na pewno nie będzie się podobało Unii to, że Żandarmeria będzie działać na jej terenie. Choć wiemy, że są wyjątki - bo na przykład amerykańskie ambasady ochrania Marines, czyli formacja wojskowa, mimo że w wielu ambasadach Stany Zjednoczone mają swoje placówki policyjne. Np. w Polsce znajduje się mały posterunek FBI. Ale ochroną zajmuje się piechota morska. Z punktu widzenia operacyjnego lepiej jakby placówki dyplomatyczne ochraniał BOR, bo pilnowanie obiektu jest najlepszą okazją do jawnego fotografowania samochodów, a jeśli zrobi to inna służba, to stworzy się niepotrzebny obieg dokumentacji.
Wiemy już, że ta zmiana może się nie spodobać Unii Europejskiej. Pamiętamy także jednak ostatnie wydarzenia, w czasie których Ryszard Petru miał być obserwowany przez policję - wywołało to duży sprzeciw polskiej opozycji i opozycyjnych mediów. Czy nadanie nowych praw Państwowej Służbie Ochrony nie spowoduje, że przez opozycję zostanie to uznane za inwigilację?
Wilczym prawem opozycji jest uznawanie wszystkiego, co im pasuje. Niezależnie od tego kto w danym momencie jest w opozycji - czy ci, którzy są teraz, czy ci, którzy byli poprzednio - zawsze będzie uznawała to za inwigilację, ponieważ funkcjonariusze BOR otrzymają w sposób niejawny uprawnienia do fotografowania. To zawsze się spotka z odzewem, na to nie ma sposobu. Ktoś, kto się fachowo zna na tych sprawach nie będzie tego traktował poważnie, a dla każdej - podkreślam każdej - opozycji zawsze to będzie jakiś element nakręcania się.
Rozmawiał Mateusz Gajek
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/351094-nasz-wywiad-loranty-o-bor-zmiana-jest-absolutnie-zasadna-ta-sluzba-panstwowa-nie-miala-praktycznie-zadnych-uprawnien-teraz-je-uzyska?strona=2